Katarzyna Puzyńska: Kilka osób wytatuowało sobie okładki moich książek. Ciężko mi w to uwierzyć [WYWIAD]

Na okładce jej książki można przeczytać, że jest najprawdopodobniej najbardziej wytatuowaną polską pisarką. Okazuje się, że także fani twórczości Katarzyny Puzyńskiej robią sobie czasem tatuaże związane z jej twórczością i jest to dla niej naprawdę duży komplement. Z pisarką rozmawiamy o jej relacjach z czytelnikami, ale także m.in. o serii kryminalnej "Lipowo" i jej najnowszej premierze, "Sąpierzy".

- Nigdy nie mogę z moimi bohaterami dojść do ładu. Jednego chcę na przód wypchnąć, a inni się pchają - żartuje Katarzyna Puzyńska, mówiąc o Zamirze z nowego cyklu "Grodzisk" i Klementynie z "Lipowa". Na tę pierwszą serię na razie składają się dwa tomy: "Chąśba" i "Sąpierz", którego premiera jest zaplanowana na listopad. Kryminalne "Lipowo" doczekało się 13 tomów, po których pisarka planowała pożegnanie z bohaterami. Okazało się jednak, że... czytelnicy się nie zorientowali. Gdy już jednak zrozumieli, że to koniec, "wymusili" ciąg dalszy - udaną "Żadanicę". Jak to wyglądało, dowiecie się z rozmowy wideo.

Zobacz wideo Wywiad z Katarzyną Puzyńską

Katarzyna Puzyńska: Praca policji to i strzelaniny, i to, że 30 raz wchodzisz pod ten sam adres, bo była przemoc domowa...

Puzyńska pisze kryminały, książki non fiction i fantastykę. Książki kucharskiej się po niej jednak nie spodziewajcie. Dlaczego? Zdradza to nam w rozmowie, a także mówi, po jaki gatunek literacki jeszcze chciałaby sięgnąć w przyszłości. W trzeciej części z cyklu rozmów z pisarzami, których można też słuchać jako podcastu "Dobrze Czytaj, Dobrze Słuchaj" Publio.pl, nie mogliśmy też nie poruszyć tematu najważniejszego dla pisarki w przypadku pisania kryminałów i non fiction - emocji, które towarzyszą pracy policjanta. - Kluczem dla mnie jest, co policjant czuje. Jak to jest wchodzić do pomieszczenia, gdzie widzisz samobójcę stojącego w oknie i pięć sekund na reakcję? - mówi.

To wszystko nie wygląda jak na filmach. Praca policji to i strzelaniny, i to, że 30 raz wchodzisz pod ten sam adres, bo była przemoc domowa...

- tłumaczy, opowiadając też, że choć i strzelaniny w Lipowie się zdarzają, zależało jej zawsze, by dobrze oddać też to, co dzieje się w trakcie śledztw na komendzie.

<Reklama> Ebooki i audiobooki Katarzyny Puzyńskiej w Publio.pl >>

Rozmawiamy też m.in. o tym, jakie różnice dostrzega w pisaniu kryminału i fantastyki, tym, jak reagują jej czytelnicy, gdy prowadzący spotkanie autorskie dwa dni po premierze zdradzi, kto jest mordercą, bieganiu i wegetarianizmie oraz weganizmie. - Jak przestałam jeść mięso w wieku 11 lat, wszyscy się ze mnie śmiali. Dziś to nie dziwi - mówi Puzyńska, dodając: Nie widziałam różnicy między tym, że mam psa, a krową.

Podkreśla również, że nie namawia nikogo usilnie ani do biegania, ani niejedzenia mięsa. Docenia małe kroki.

Jeżeli dużo osób nie zje jednego kotleta, to będzie 10 mln kotletów, które nie zostaną zjedzone.

Dla Katarzyny Puzyńskiej, jak opowiada, ważny jest kontakt z czytelnikami, ale nawet tym najzagorzalszym byłoby trudno namówić ją na zmiany w fabule. Przyznaje, że raz posłuchała czytelników "Lipowa", ale mówi o każdym wątku: "Muszę to czuć". Bardzo jednak docenia ich zaangażowanie zarówno w jej opowieści kryminalne i fantastykę, a także wszelkie przejawy sympatii - choć sama jeszcze, jak mówi, nie zawsze dowierza, że jej pisanie może być dla kogoś aż tak ważne. - Kilka osób wytatuowało sobie okładki moich książek. Ciężko mi uwierzyć, że coś takiego się dzieje - opowiada.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: