Dorota Kolak: Moda na aktora przychodzi i odchodzi. Za chwilę może się okazać, że znowu będzie pod wozem

O strachu przed czerwonym dywanem, o niewymawialnym "r", o nalewkach męża i domu wśród sosen. A przede wszystkim o aktorstwie i rolach nie tylko tych na scenie, ale też w życiu. O byciu żoną, matką i babcią, o kąpielach w jeziorze i odnawianiu mebli. Publikujemy fragment książki "Skąd ja panią znam" - rozmowy Katarzyny Ostrowskiej z aktorką Dorotą Kolak.

Raczej nie szukasz w życiu problemów.

Poza sceną problemy szczęśliwie mnie omijają. Poza tym jestem już bardzo dojrzałą kobietą i aktorką. Wiek stwarza wygodną perspektywę – nie walę głową w ścianę. Nie, to nie.

Nie masz obaw, co będzie dalej?

Mam, bo wiem, że aby uprawiać ten zawód, trzeba mieć siły. Gram teraz w "Trojankach". Po zagraniu trzech spektakli, plus próba, jestem bardzo, bardzo zmęczona. Ciało stało się mniej wydolne.

Jakim jesteś znakiem zodiaku?

Bliźniakiem.

Czyli raz tak, raz tak.

Moja koleżanka mówi: "Raz pod wozem, raz pod wozem". Klasyczna "optymistka". Ja tak trochę miałam do tej pory: siedziałam w Gdańsku, grałam swoje w teatrze, ale z filmem zdecydowanie było raz pod wozem, raz pod wozem.

Ale jak już na ten wóz wsiadłaś, to zostało raz na wozie, raz na wozie.

Obawiam się, że w tym zawodzie to tak nie działa. Moda na aktora przychodzi i odchodzi. Celowo mówię "moda", a nie "zapotrzebowanie". Za chwilę może się okazać, że znowu będzie pod wozem.

Jaka rola najbardziej cię poniosła? W której znalazłaś wszystko, czego szukałaś?

Jeżeli chodzi o film, to zdecydowanie była to doktor Teresa w "Zabawa, zabawa". Kinga Dębska powierzyła mi do udźwignięcia dużą, wymagającą rolę. Mam poczucie, że mogłam się w niej wypowiedzieć do końca, miałam wpływ na konstrukcję.

W teatrze taką rolą była postać Alexandry del Lago w "Słodkim ptaku młodości" Tennessee Williamsa w Teatrze Wybrzeże. Reżyserował Grzegorz Wiśniewski. To była naprawdę długa i piękna podróż, dramat i ludzki, i aktorski. Pierwszy temat do rozkminienia był taki, jak zagrać aktorkę w roli aktorki. Wielką, rozpoznawalną, uwielbianą. Zadałam sobie pytanie: Co to znaczy być gwiazdą? W Polsce nie wiadomo, do czego się odwołać. Nasze gdyńskie czerwone dywany nijak się mają do światowych, a to jest tekst o wielkiej gwieździe, więc jak to w ogóle poukładać sobie w głowie? A po drugie, ta wielka gwiazda miała być znerwicowaną alkoholiczką.

Rola del Lago była dla mnie wyzwaniem, które otworzyło niezwykłą skalę doznań. Chodziło w niej o samoświadomość, o przemyślenia, kim jest aktor, aktorka, jak jesteśmy uzależnieni od braw, uznania, tego, że ludzie na nas patrzą. Co się dzieje, kiedy nam się wiedzie, a co, kiedy się nie wiedzie.

Zobacz wideo Miałam przesyt zbrodni. Gdy policjanci płakali, opowiadając mi o sprawach, pomyślałam o odskoczni

Co z tym zrobiłaś? Nie miałaś przecież wzorców.

Przemyślałam sobie wiele kwestii. Wiedziałam od jakiegoś czasu – a teraz mam już pewność – że nie zapłacę za rolę każdej ceny, że są ważniejsze sprawy; że nie można całkowicie poświęcić się temu zawodowi. W moim odczuciu to głupota, ale aby do tego dojść, trzeba było naprawdę sporo przeżyć.

Jesteś supergwiazdą – mówię o pozycji aktorskiej, nie o popularności i graniu w reklamach. Dostałaś się do tej ligi dzięki talentowi, trochę niechcący, zważywszy na to, że nie stawiasz w życiu na jedną kartę. Odpuściłaś w pewnym momencie i wtedy paradoksalnie wszystko się zaczęło.

Kiedy już pogodziłam się z myślą, że pozostanę wyłącznie aktorką teatralną i tak dotrwam do emerytury, nagle pojawiło się wiele propozycji. To dla mnie było zaskoczeniem. Jak ktoś do mnie mówi, że jestem w jakiejś lidze, to mam wrażenie, że chodzi o kogoś innego, bo tego, co się wydarzyło, nie skonsumowałam.

Podejrzewam, że gdybyś była w Warszawie, tobyś skonsumowała.

Być może.

I wtedy wszystko skończyłoby się jeszcze szybciej, niż się zaczęło. Trzasnęłabyś drzwiami, bo zamiast wyjechać na Kaszuby, żeby odpocząć, musiałabyś otwierać jakiś supermarket.

A to, jak wiadomo, jest coś, o czym każdy skrycie marzy. Ja szczególnie.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Skąd ja panią znam - okładkaSkąd ja panią znam - okładka mat. prasowe

"Skąd ja panią znam" ukaże się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka 25 października 2022 roku.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: