Remigiusz Mróz tworzy dużo i to w różnych gatunkach literackich. Nie obca mu powieść historyczna, thrillery prawnicze, powieści science fiction czy kryminały. Nie zapominajmy, że trylogię z Wysp Owczych podpisał pseudonimem Ove Løgmansbø. Jaki jest sekret jego zabójczej wydajności pisarskiej?
Teorie na ten temat są różne, często wręcz spiskowe: niektórzy przypuszczają, że pisarz trzyma w piwnicy gnomy, które pracują za niego, inny podpowiadają, że może i zleca pisanie innym, ale raczej zatrudnia ghostwriterów. Jeszcze inni żartują, że Remigiusz Mróz jest w stanie pisać tak dużo, że to on wyręcza innych ghostwriterów i pisze za nich zlecenia. Sam pisarz także podchodzi do sprawy z humorem. Kiedy profil "Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki" poinformował, że najpłodniejsza pisarka świata (hiszpańska autorka Corin Tellado) napisała w ciągu życia ponad 4000 książek, które wydano, Mróz żartobliwie zapowiedział - "Dajcie mi parę lat".
Remigiusz Mróz jest w pełni świadomy tego, jak duże zainteresowanie budzi kwestia jego systemu pracy. Dlatego też na autorskiej stronie internetowej umieścił sekcję najczęściej zadawanych pytań. W pierwszej kolejności tłumaczy "jakim cudem pisze tak szybko". Jak się okazuje, metodę zapożyczył od króla powieści grozy Stephena Kinga.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Właściwie to nie kwestia tempa, a wytrwałości (czyli zgrabnie określonego pracoholizmu). Piszę bowiem mniej więcej dziesięć godzin dziennie, przez trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku. Bez wyjątków, bez wymówek i bez czekania na nadejście mitycznej muzy.
Nauczyłem się tego od Stephena Kinga, kiedy zaczynałem pisać – i tak mi zostało. W dodatku rzadko pojawiam się w mediach, bo wychodzę z założenia, że moja praca polega na siedzeniu przy klawiaturze i opowiadaniu historii – czasu więc mam sporo
- zwięźle tłumaczy Polak.
A zatem kluczem do sukcesu jest po pierwsze: praca, po drugie: praca i po trzecie: praca.
Trochę więcej na ten temat możemy też przeczytać w sekcji "O mnie". Remigiusz Mróz zdradził, że ma zarówno przymus codziennego pisania i biegania. "Kim jestem? Zwyczajnym facetem, który codziennie musi napisać około dziesięciu stron i przebiec mniej więcej tyle samo kilometrów, żeby nie sfiksować" - pisze na swojej stronie.
Jak działa system pracy Remigiusza Mroza? "Siedzę do późna, wstaję względnie wcześnie. Kawy ani innych pobudzaczy nie potrzebuję, bo napęd do działania daje mi fakt, że pisanie to moja pasja (a oprócz tego jestem beznadziejnym pracoholikiem). Zaczynam dzień od zaparzenia dwóch litrów zielonej herbaty (najczęściej gunpowdera lub genmaichy), które starczają mi na pierwszą turę pisania. Trwa do czternastej, kiedy to zamykam z hukiem laptopa i pędzę do nieodległego lasu, by przy mocnych dźwiękach rocka lub metalu wybiegać swoją dzienną normę i oczyścić umysł. Po tym krótkim resecie jem pizzę na pełnoziarnistym cieście lub sushi i jestem gotów do drugiej tury pisarskiej. Pracuję do dwudziestej trzeciej, po czym zasiadam wygodnie z książką, którą popełnił ktoś inny i się relaksuję" - tak wygląda dzień pracy najpłodniejszego obecnie polskiego pisarza.
Stephen King dla porównania w swoich pamiętnikach wyjawił, że jego zdaniem najlepiej napisać około 2000 słów dziennie, by uniknąć pisarskiego "pocałunku śmierci". On pisze ręcznie, więc ta liczba przekłada się w jego przypadku na około 10 stron rękopisu. "To daje 180 tys. słow na trzy miesiące - całkiem niezła objętość książki" - opisuje. "Czytaj i pisz od czterech do sześciu godzin dziennie" - radzi też autor "Lśnienia".
Odradza z kolei używania przysłówków oraz wymyślnych słów. Pisarz zaznacza także, że nie przygotowuje żadnej fabuły - po prostu zaczyna od opisu jakiejś sytuacji np. "dwójka zgubionych w lesie dzieci znajduje coś wystającego z ziemi". Potem to rozpisuje, pozwalając historii się rozwinąć. Jego zdaniem brak wcześniejszego planu oznacza, że może pisać szybko i na jedną książkę poświęcić około trzech miesięcy. Po stworzeniu pierwszej wersji fabuły radzi także, by upewnić się, że dobrze wiemy, po co opowiadamy daną historię i komu ją opowiadamy. Dorzuca do tego praktyczną wskazówkę - druga wersja opowiadania powinna być o 10 proc. krótsza od pierwszej. King zaznacza, że zazwyczaj w nocy śpi od sześciu do siedmiu godzin. Co więcej, w ciągu dnia robi sobie także sjestę i stara się po południu drzemać około godziny. Nie pija kawy czy herbaty, woli dietetyczną pepsi.
Nie dość, że Remigiusz Mróz pisze dużo, to jeszcze dużo na tym zarabia. Na początku 2022 roku "Wprost" opracowało zestawienie najlepiej zarabiających polskich pisarzy i autor sensacyjnej serii powieści kryminalnych o Joannie Chyłce trafił na sam szczyt listy. Szacunki wskazują, że jeśli pisarz od jednej książki dostaje średnio od 10 do 15 proc., Mróz mógł w zeszłym roku zarobić nawet 3,5 mln złotych. Skoro w 2021 roku autor wydał sześć nowych tytułów (ponad milion egzemplarzy), to na podstawie obliczeń "Wprost" można przyjąć, że średnio jedna książka daje mu około 580 tysięcy zł zysku.
<<Reklama>> Ebooki i audiobooki Remigiusza Mroza są dostępne na Publio.pl >>
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.