Najpierw napisał powieść, która - jak dziś mówi - do niczego się nie nadawała, potem przez siedem lat pracował nad kolejną, samodzielnie, a także na różnych warsztatach dla pisarzy. Dzisiaj Robert Małecki to laureat Nagrody Wielkiego Kalibru i nagrody Kryminalnej Piły - popularny pisarz, na pełen etat.
- Mnie samego zaskakuje to, że w 2009 roku podjąłem decyzję, że będę pisał powieści kryminalne i z tego się utrzymywał, co jest w ogóle karkołomnym - mam wrażenie - zadaniem, żeby takie rzeczy postawić przed sobą jako pewien cel, który chciałoby się osiągnąć. I od 2009 do 2017 roku, czyli do właściwego mojego debiutu, mija siedem lat, i to jest praktycznie siedem lat porażek. To nie jest siedem lat sukcesów, to jest siedem lat porażek - mówi Robert Małecki. Więcej dowiecie się z wideo:
W trakcie całej rozmowy, której jako podcastu "Dobrze czytaj, dobrze słuchaj" można będzie posłuchać także na Publio, Spotify i innych platformach streamingowych, mówiliśmy także m.in. o jego pierwszej powieści, która została "wydana" w pięciu egzemplarzach, komu zawdzięcza pomysł na jego nową serię kryminalną, zapowiadaną zdaniem "Nic tak nie łamie życia jak dążenie do prawdy", skąd wziął się w niej Borewicz i o tym, o czym myśli autor, pisząc drastyczne, wstrząsające sceny zbrodni. Całość rozmowy będzie dostępna od 25 listopada od godziny 12.
<Reklama> Audiobooki i ebooki Roberta Małeckiego w Publio.pl >
Pierwszy tom nowej serii kryminalnej Roberta Małeckiego.
Zbrodnia doskonała nie istnieje. Przestępcę, który sądzi, że uniknął kary, w każdej chwili może dosięgnąć sprawiedliwość. Policjanci z bydgoskiego Archiwum X mają bowiem jeden cel – odkryć prawdę i ukarać winnych.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Grudziądz. Początek lat dziewięćdziesiątych. W rodzinie Witbergów pojawia się wymarzony syn, ale sielanka trwa krótko. Niebezpieczni i bezkarni gangsterzy porywają z domu dwumiesięcznego Filipa. Zdruzgotani rodzice zrobią wszystko, by odzyskać dziecko. Policja drepcze w miejscu, a tropy prowadzą donikąd.
W sprawie pojawiają się kolejni podejrzani, ale śledczym nie udaje się odnaleźć chłopca.
Trzy dekady później komisarz Maria Herman przechodzi osobiste piekło, próbując uwolnić się od podstępnego nałogu. Jej zawodowym partnerem zostaje Olgierd Borewicz, który boleśnie mierzy się z konsekwencjami błędnych decyzji z przeszłości. Wspólnie wyruszają do Grudziądza, by rozwikłać tajemnicę porwania dziecka Witbergów. Jeszcze nie wiedzą, że droga do prawdy doprowadzi ich na krawędź otchłani.