Współwięźniarkom opisywała morderstwo Sharon Tate z makabrycznymi szczegółami. Po latach kategorycznie wyparła się winy [FRAGMENT]

"W areszcie Atkins opowiadała Virginii Graham, że trzymała Sharon z tyłu za ramiona, a aktorka odwróciła się ku niej i płacząc, błagała: >Proszę, nie zabijajcie mnie. Proszę, nie zabijajcie mnie. Nie chcę umierać. Chcę żyć. Chcę urodzić moje dziecko. Chcę mieć dziecko. Susan powiedziała, że spojrzała Sharon prosto w oczy i rzekła: >Słuchaj, dziwko. Nic mnie nie obchodzisz. Nie interesuje mnie, czy chcesz mieć dziecko. Lepiej się przygotuj. Umrzesz, a mnie jest to zupełnie obojętne." Po dokonaniu zbrodni ze szczegółami opowiadała o niej koleżankom z celi, a kilkadziesiąt lat później twierdziła, że to byłą nieprawda i wierzyła w to, że Jezus uwolni ją z więzienia. Prezentujemy fragment eseju prof. Jacka Leosiaka pt. "Zapraszamy do nieba. O nawróconych zbrodniarzach".

To książka opisująca życiorysy różnych przestępców, którzy po dokonaniu zbrodni przeszli nawrócenie, lub twierdzą, że je przeszli. Autor opisuje m.in. historię członków rodziny Charlesa Mansona i zabójców Sharon Tate, którzy w więzieniu doznali duchowej przemiany i nawracali współwięźniów. Ciekawe historie, ale jeszcze bardziej zaskakujące.

"Rudolf Höss, komendant Auschwitz-Birkenau – powracający na łono Kościoła katolickiego, skruszony, przystępujący do spowiedzi i na kolanach przyjmujący w celi więzienia w Wadowicach komunię świętą – nie tylko może, ale wręcz musi być zbawiony. Jeśli chrześcijańskie orędzie ma mieć sens, jeśli miłosierny Bóg jest naprawdę miłosierny, nie odrzuca nikogo i bezgranicznie kocha wszystkich ludzi – Höss jest zbawiony. Poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie Pan Jezus oczyścił każdego człowieka (również Hössa) z wszelkiego grzechu i otworzył mu drogę do zbawienia. Bez nawróconego i zbawionego Hössa chrześcijaństwo rozpada się w proch.

Na szali wagi, którą trzyma Pan Jezus, jeden nawrócony Rudolf Höss jest więcej wart niż milion sto tysięcy wymordowanych pod jego nadzorem ofiar. Jeśli ktoś wzbrania się przed zaakceptowaniem takiej logiki miłosierdzia, jeśli w kimś tlą się wątpliwości, jeśli coś przeszkadza mu w przyjęciu tej Tajemnicy – nie jest dobrym chrześcijaninem. Nie można być bowiem chrześcijaninem „trochę". Albo–albo" - opis pochodzący od wydawcy.

Jacek Leociak, "Zapraszamy do nieba. O nawróconych zbrodniarzach", Wydawnictwo Czarne - fragment książki:

Późny wieczór w piątek, 8 sierpnia 1969 roku był upalny, temperatura dochodziła do 34 stopni. Polański przebywał wtedy w Londynie, gdzie szukał plenerów do thrillera science fiction Dzień delfina (po zbrodni wycofał się z projektu). Sharon była w ósmym miesiącu ciąży, wróciła więc na początku sierpnia do domu. Wieczorem 8 sierpnia dotrzymywali jej towarzystwa: Jay Sebring (1933–1969), znany w Hollywood fryzjer i stylista, były narzeczony Sharon; Wojciech Frykowski (1936–1969), związany ze środowiskiem filmowym w Polsce, przyjaciel Polańskiego; Abigail Folger (1943–1969), narzeczona Frykowskiego, spadkobierczyni fortuny amerykańskich potentatów kawowych. (…) Tuż po północy, już 9 sierpnia, Tex, Atkins, Krenwinkel i Linda Kasabian (ur. 1949) przyszli pod dom Polańskiego. Mieli ze sobą noże myśliwskie, pistolet, liny i nożyce do przecinania drutu, a także zapasowe ubrania. Tex przeciął przewody telefoniczne, napastnicy wspięli się na skarpę, przeszli przez ogrodzenie i znaleźli się na terenie posesji. Kwadrans po północy Parent wyszedł od ogrodnika, wrócił do pozostawionego na podjeździe białego ramblera, wsiadł do samochodu, ale już nie zdołał odjechać. (…)

W salonie zostali powiązani liną, z pętlami na szyjach, Jay Sebring i Sharon Tate. Sebring żył jeszcze, jęczał i poruszał się na podłodze. W areszcie Atkins opowiadała Virginii Graham, że trzymała Sharon z tyłu za ramiona, a aktorka odwróciła się ku niej i płacząc, błagała: "Proszę, nie zabijajcie mnie. Proszę, nie zabijajcie mnie. Nie chcę umierać. Chcę żyć. Chcę urodzić moje dziecko. Chcę mieć dziecko". Susan powiedziała, że spojrzała Sharon prosto w oczy i rzekła: „Słuchaj, dziwko. Nic mnie nie obchodzisz. Nie interesuje mnie, czy chcesz mieć dziecko. Lepiej się przygotuj. Umrzesz, a mnie jest to zupełnie obojętne". Potem Susan dodała: "Po kilku minutach zabiłam ją i była martwa". Po zamordowaniu Sharon Susan zauważyła, że ma na ręce krew. Posmakowała jej. "Ale odlot!" – powiedziała Virginii. (…)

Więcej podobnych fragmentów książek przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl >>

W domu na Cielo Drive 10050 po orgii mordowania zrobiło się cicho. Była głęboka noc. Tex zapytał, czy wszyscy już nie żyją. Atkins odpowiedziała: "tak". Pozostało więc tylko jedno do zrobienia – napis namazany krwią ofiar. Przed wielką ławą przysięgłych Atkins zeznała, że ręcznikiem zamoczonym w krwi Sharon Tate, tym samym, którym Frykowski miał związane ręce, namalowała na drzwiach wejściowych słowo PIG (świnia). Potem odrzuciła krwawy ręcznik w głąb salonu. Wylądował na twarzy Sebringa. Przed opuszczeniem domu załatwiła się jeszcze na podeście. Cała trójka, czyli Atkins, Tex i Krenwinkel, wyszła na podjazd, wyjęła z krzaków schowane tam worki z zapasowymi ubraniami, otworzyła przyciskiem bramę i zbiegła ze wzgórza do zaparkowanego niżej samochodu. Wszyscy przebrali się w czyste ciuchy w aucie. Linda Kasabian, która podczas mordowania stała na zewnątrz domu, była czysta, więc nie musiała się przebierać. Uruchomiła silnik, ale Tex nakazał jej przesiąść się na miejsce pasażera i sam usiadł za kierownicą. Atkins zauważyła, że zgubiła swój nóż, ale Tex nie zgodził się, by po niego wróciła.

Odjechali. Po pewnym czasie zatrzymali się nad urwiskiem i Linda wyrzuciła zakrwawione ubrania. W kilku innych miejscach powyrzucali noże i pistolet. Przejechali jeszcze jakiś kawałek drogi i zatrzymali się na poboczu przy wężu ogrodowym, żeby zmyć z siebie krew. Z pobliskiego domu wybiegli mężczyzna i kobieta, grożąc wezwaniem policji. Tex z orgiastycznego mordercy przemienił się w potulnego, zagubionego spacerowicza. "Jezu, przepraszam. Nie wiedziałem, że ktoś jest w domu. Wędrowaliśmy po okolicy i chcieliśmy tylko napić się wody. Nie zamierzaliśmy was obudzić ani wam przeszkadzać". Mężczyzna był nieufny. Spytał: "To wasz samochód?". Tex odpowiedział, że nie, że tylko spacerowali. Mężczyzna nakazał im natychmiast stamtąd odjechać, ale kiedy wsiedli, sięgnął nagle przez otwarte okno po kluczyki, chcąc ich jednak zatrzymać. Tex błyskawicznie ruszył. W Spahn Ranch, mateczniku Rodziny Mansona, czekał już na nich Manson-Chrystus. (…)

W niedzielę, 10 sierpnia po południu w prosektorium Pałacu Sprawiedliwości zakończono sekcje zwłok pięciu ofiar. Oto fragmenty raportu z autopsji (cytuję za książką Bugliosiego i Gentry’ego).

Sharon Marie Polańska, […] 26 lat, 160 centymetrów, 60 kilogramów wagi, włosy blond, oczy brązowe […]. Przyczyna śmierci: wielokrotne rany kłute klatki piersiowej i pleców. Ostre narzędzie przebiło serce, płuca, wątrobę i spowodowało rozległy krwotok wewnętrzny. Ofierze zadano szesnaście ciosów, w tym pięć śmiertelnych.

Jay Sebring, 35 lat, 168 centymetrów, 54 kilogramy wagi, włosy czarne, oczy piwne. […] Przyczyna śmierci: wykrwawienie. Ofiara została dźgnięta siedem razy i raz postrzelona; co najmniej trzy z tych ciosów, jak również rana postrzałowa, były śmiertelne.

Abigail Anne Folger, […] 25 lat, 165 centymetrów, 54 kilogramy wagi, włosy brązowe, oczy orzechowe. […] Ofiara została dźgnięta nożem dwadzieścia osiem razy.

Wojciech "Wojtek" Frykowski, 32 lata, 178 centymetrów, 74 kilogramy wagi, włosy blond, oczy niebieskie. […] Zajadle walczył o życie. Ofiara została dwukrotnie postrzelona, trzydzieści razy uderzona w głowę tępym narzędziem i pięćdziesiąt jeden razy pchnięta nożem.

Steven Earl Parent, 18 lat, 183 centymetry, 79 kilogramów, włosy rude, oczy brązowe. […] Ofiara miała jedno cięcie, bo zasłaniała się przed ciosem noża, i została cztery razy postrzelona.

(…)

Susan Denise Atkins (Sadie Mae Glutz lub Sexy Sadie; 1948–2009)

Jej rodzice byli alkoholikami. Matka zmarła na raka, kiedy Susan miała piętnaście lat. Pod oknem umierającej w szpitalu matki zorganizowała śpiewanie kolęd, należała bowiem do szkolnego chóru. Ojciec wyjechał, zostawiając ją i dwóch braci na pastwę losu. Dziećmi zajęła się rodzina. Uczyła się w liceum w San Jose. Szkoły nigdy nie skończyła. (…) Mansona-Jezusa spotkała w 1967 roku, kiedy wyszedł z więzienia po kolejnej odsiadce i zjawił się w San Francisco. Oczarował ją śpiewem i grą na gitarze. To wtedy padła przed nim na ziemię i ucałowała jego stopy – jak zeznawała przed wielką ławą przysięgłych.

W październiku 1969 roku Atkins została aresztowana pod zarzutem udziału w zabójstwie Gary’ego Hinmana. Policja nie miała wtedy jeszcze pojęcia o jej występach w domu Polańskich. W wielu tekstach o niej niezmiennie przewija się wątek egocentryzmu, potrzeby skupiania na sobie uwagi, epatowania innych swoją osobą. Tak właśnie zachowywała się w areszcie, posadzona w jednej celi z Ronnie Howard i Virginią Graham. Prokurator Bugliosi zaznacza: "Susan uwielbiała mówić. A Ronnie i Virginia okazały się wdzięcznymi słuchaczkami". Opowiedziała im z makabrycznymi szczegółami o swoim udziale w mordach Tate–LaBianca. Jej współwięźniarki nazwały ją "Szaloną Sadie". Była pobudzona i radosna. (…)

Zanim Susan Atkins zobaczyła na jawie przychodzącego do niej Jezusa, już wcześniej czytała Biblię, szczególnie Nowy Testament. O to prosili ją akuszerzy nawrócenia: Bruce Davis, Elisabeth Burson, Shirley Hofman, Bud Mardock i inni. Na pewno czytała Dzieje Apostolskie i opis nawrócenia Szawła w drodze do Damaszku. Przyszły Apostoł Narodów trzy razy przywołuje motyw światła w swojej opowieści: "nagle około południa otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i posłyszałem głos…"; towarzysze Szawła "widzieli światło", ale nie słyszeli głosu; "od blasku nowego światła" Szaweł "zaniewidział" (Dz 22,6–11). Atkins zostaje nawiedzona przez Jezusa w nocy, a więc zanurzona jest w mroku i woła do Boga "de profundis". Jezus jest świetlisty, a bijące od Niego światło rozprasza ciemności. Jezus przemawia bezpośrednio do niej. Jego głos jest realny, rozbrzmiewa tu i teraz, w konkretnej więziennej rzeczywistości, w celi numer 9/11, a nie w myślach czy we śnie. Jezus niczego Susan nie nakazuje, nic od niej nie wymaga, tak jak uczynił to w stosunku do Szawła. Oznajmia jej, że narodziła się na nowo, jej grzechy zostały zmyte i zapomniane, jest dzieckiem Bożym i będzie żyć z Jezusem w niebie przez całą wieczność. Podobne orędzie wygłosił Jezus z krzyża do dobrego łotra: "Jeszcze dziś będziesz ze mną w raju". Susan nie upada na ziemię z wierzchowca tak jak Szaweł, ponieważ leżała, a może już usiadła, na więziennej pryczy. Nie jest też oślepiona jasnością, lecz głęboko wdycha i wydycha powietrze, poddając się ogarniającemu ją doświadczeniu przemiany, całkowitego oczyszczenia, wewnętrznej i zewnętrznej czystości.

Oprócz tropów biblijnych odnajdziemy w opisie wizji Susan Atkins znamiona kiczu religijnego, poetykę dewocyjnej literatury i świętych obrazków, powielanych w niezliczonej liczbie egzemplarzy. Świetlista jasność otacza promieniejącą postać Jezusa na religijnych oleodrukach i kartach z wielkanocnymi czy bożonarodzeniowymi życzeniami. Emocjonalność nawróconej Susan jest dziecięca, naiwna, niewinna i czysta, ale ujęta w ramy katechetycznej dyscypliny. Bruce Davis poddaje ją korespondencyjnemu egzaminowi, odpytuje z podstawowych prawd wiary, przypomina o praktykach religijnych i modlitwach. Nowo nawrócona często się modli za wszystkich swoich bliskich, ale nie za swoje ofiary, one znikają z jej modlitw – już jest czysta, już bez grzechu. Zaczyna odwiedzać ją kapelan więzienny. Atkins chodzi na msze do więziennej kaplicy. Odzyskuje nie tylko spokój wewnętrzny, lecz sama zaczyna promieniować Bożą radością, optymizmem, wiarą w zbawczą moc Jezusa Chrystusa. Pragnie być wciąż blisko Boga, to pragnienie zapisuje wielokrotnie na kartach swojej autobiografii. Żeby pragnienie bliskości z Bogiem mogło się dopełnić, Susan przygotowuje się do chrztu. Epicka opowieść o tych duchowych, a także zupełnie praktycznych przygotowaniach i różnych perypetiach z tym związanych wyodrębnia się w osobny, rozbudowany wątek. Chrzest ma się odbyć w wodzie, przez zanurzenie, trzeba więc znaleźć odpowiednio duży zbiornik i ustawić go poza budynkiem więzienia, na terenie przeznaczonym do spacerów. Wszystko musi odbywać się na zewnątrz, w obecności jak największej liczby ludzi. Zapowiada, że chce uczynić ze swojego chrztu wielkie publiczne widowisko. Wszyscy muszą się dowiedzieć, że "Susan Atkins jest od tej chwili człowiekiem Jezusa. Jezusowym maniakiem". W swojej gorliwości konwertytki sądzi, że cały świat wstrzyma oddech i spojrzy z podziwem na tę, która przestała służyć Mansonowi, Jezusowi ze Spahn Ranch, i przeszła na służbę do Jezusa Chrystusa z Nazaretu.

Po chrzcie Atkins podejmuje misję ewangelizacyjną w więzieniu. Wie, że została wybrana przez Pana Jezusa, żeby głosić innym słowo Boże. Zaczyna mówić językami, ponieważ spływa na nią dar Ducha Świętego, tak samo jak na apostołów w Wieczerniku. Jej nauczanie jest proste i ortodoksyjne, nie ma w nim żadnych nowinek teologicznych. Klaruje na przykład współwięźniom, że homoseksualizm jest grzechem, ale można się modlić i prosić Pana Jezusa, żeby nam przebaczył i wyleczył nas z tego grzechu. Dostępuje również daru uzdrawiania przez dotyk. Pewna kobieta dostaje ataku serca na sali, w której więźniarki spędzają wspólnie wolny czas. Traci przytomność, ale Atkins w imię Jezusa nakazuje jej wyzdrowieć i wypędza z niej złego ducha. Stojąca już u progu śmierci kobieta zostaje ocalona. Kiedy oniemiałe więźniarki zaczynają wychwalać uzdrowicielkę i dziękować jej, ta skromnie prostuje, że to gasnące życie ocalił sam Pan Jezus, a Atkins tylko się do niego modliła o uzdrowienie osadzonej. Cudownie wyzdrowiała po ataku serca stała się pierwszą duszą złowioną dla Pana Jezusa przez Susan Atkins. Można powiedzieć, że spełniła się w ten sposób zapowiedź zawarta w słowach z Izajasza i Ewangelii Mateusza, które dedykowali jej przyjaciele chrześcijanie, że oto posłana została po to, by głosić Ewangelię i przyciągać ludzi do Jezusa. Uzdrawiając współwięźniarkę, wyruszyła razem z Panem Jezusem, by "łowić serca na morzach dusz ludzkich". Niestety ten pierwszy ewangelizacyjny połów okazał się jałowy. Uzdrowiona i nawrócona kobieta szybko powróciła do swoich grzechów.

Susan Atkins niestrudzenie zajmowała się w więzieniu duchową posługą, niosąc więźniarkom chrześcijańskie przesłanie miłości i moralne wsparcie, zachęcając do wstąpienia na drogę dobra, po której będą kroczyć prowadzeni przez Boga w miłości, ponieważ tylko w ten sposób odnajdą prawdziwy pokój i prawdziwą radość. Statystyka działań Atkins w więzieniu jest imponująca. Do czasu napisania autobiografii niosła duchową pociechę stu więźniarkom, wśród nich piętnaście się nawróciło. Ale jej duchowa posługa nie ograniczała się tylko do więźniów, ponieważ Pan Jezus nakazał jej prowadzić ewangelizację także poza murami więzienia. Sprawowała więc posługę duchową dla około pięćdziesięciorga ludzi spoza murów, a kontakt listowny i mailowy utrzymywała z setkami korespondentów.

Zobacz wideo

W zakończeniu autobiografii wyczuwa się pewną nutkę żalu, można bowiem wnosić z tonu jej wyznań, że nie do końca jest ukontentowana swoją sytuacją. Ta, która otrzymała dar głoszenia Ewangelii, niesienia różnym nieszczęśnikom słów duchowego pocieszenia oraz prowadzenia ich do Pana Jezusa – mocno wierzy, że Pan Jezus uwolni ją z więzienia i pozwoli kontynuować jej misję ewangelizacyjną w szerokim świecie. W tej perspektywie dalsze trzymanie Atkins w więzieniu jest nie tylko niezgodne z wolą Pana Jezusa, lecz także przynosi wymierne szkody społeczne, uniemożliwia jej bowiem sprowadzanie grzeszników na właściwą drogę.

Książka "Child of Satan, Child of God. Her Own Story", która jest przewodnikiem po dziejach nawrócenia Susan Atkins, ukazała się po raz pierwszy w 1977 roku. W wydanej w 2012 roku książce "The Myth of Helter Skelter [Mit Helter Skelter]" Atkins właściwie wszystkiego się wypiera. Twierdzi, że sąd uwierzył w jej kłamstwa i przechwałki o mordowaniu, którymi chciała tylko zaimponować dwóm dziewczynom osadzonym z nią w celi. W rzeczywistości nikogo nie zamordowała, była tylko niewolnicą Mansona, zaprogramowaną i kierowaną przez niego. Prokurator Bugliosi przedstawił sądowi szereg kłamstw na jej temat. Zmitologizował i zdemonizował całą sprawę.

Ta zbrodnia nie była pokrętną, diaboliczną próbą rozpoczęcia Armagedonu, zrodzoną w umyśle jakiegoś Super Złoczyńcy, nie była też protestem przeciwko niesprawiedliwości społecznej. Była po prostu wstrętną, niepotrzebną, bezsensowną zbrodnią, która zniszczyła rodziny, zraniła wspólnotę i bezpowrotnie odebrała najbliższych tym, którzy ich kochali i potrzebowali. Nie ma w tym nic zadziwiającego czy interesującego.

A poza tym – to była tylko jego opinia. Atkins ma swoją opinię odnośnie do tego, co się wydarzyło. To są najzwyczajniej dwie różne opinie. (…)

Logika nawrócenia, a więc głębokiej wewnętrznej przemiany, która sprawia, że stary człowiek umiera razem ze swoimi grzechami, a rodzi się człowiek nowy, rozświetlony blaskiem Bożego miłosierdzia, pozwala Susan Atkins odciąć się od zbrodniczej przeszłości. Zbrodnia przynależy bowiem do starego świata, popełnił ją człowiek, którego już nie ma. (…) Ale pomimo wszystko czuje się odkupiona. Jest pewna, że zło zrodziło dobre owoce. Każdego roku dostaje mnóstwo listów od ludzi, którzy szukają u niej pomocy i rady, jak ustrzec swoje dzieci przed narkotykami i złym wpływem młodzieżowych subkultur i gangów. Może dzięki temu coś dobrego zrobić dla innych ludzi. Książkę kończą przeprosiny. "Chcę raz jeszcze przeprosić rodziny ofiar. Chcę przeprosić za to, co moje czyny i mój brak odwagi im odebrały. Za stratę, którą ponieśli i która wciąż przynosi im cierpienie".

Okładka książki 'Zapraszamy do nieba. O nawróconych zbrodniarzach' autorstwa Jacka LeociakaOkładka książki 'Zapraszamy do nieba. O nawróconych zbrodniarzach' autorstwa Jacka Leociaka Wydawnictwo Czarne

<<Reklama>> Ebook "Zapraszamy do nieba. O nawróconych zbrodniarzach" Jacka Leociaka jest dostępny na Publio.pl >>

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: