Ian Fleming, zanim został światowej sławy pisarzem, najpierw studiował w elitarnym Eton College i w niemniej elitarnej akademii wojskowej Sandhurst. Potem pracował m.in. jako dziennikarz Agencji Reutera, był brokerem giełdowym, a w trakcie II wojny światowej służył jako adiutant admirała zarządzającego brytyjskim wywiadem. Doświadczenia z pracy w wywiadzie wojskowym posłużyły mu, kiedy pisał swoje kultowe już powieści szpiegowskie o Jamesie Bondzie.
"Casino Royale", czyli pierwsza powieść o agencie 007, ukazała się drukiem w 1953 roku. Co ciekawe, panuje dobrze ugruntowane przekonanie, że główną kobiecą bohaterkę Flemig wzorował na życiorysie Krystyny Skarbek - polskiej agentki brytyjskiej tajnej służby Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE) oraz wywiadowczyni Secret Intelligence Service (SIS) oraz pierwszej kobiety, która pracowała dla brytyjskiego wywiadu.
Jego książki szybko trafiły do gustu filmowców i stały się podstawą scenariuszy filmów niemniej obecnie kultowych niż sama postać literacka. Co ciekawe, "Casino Royale" zekranizowano jeszcze w 1954 roku w ramach telewizyjnego serialu "Climax", a w 1967 roku premierę miała "nieoficjalna" brytyjsko-amerykańska adaptacja. To była surrealistyczna komedia z Davidem Nivenem jako Jamesem Bondem i Orsonem Wellesem w roli Le Chiffre'a.
Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jeszcze za życia Fleminga ruszyła kontynuowana dotąd franczyza filmowa o Jamesie Bondzie, a jako pierwszą w jej ramach zekranizowano powieść "Doktor No", która tak naprawdę była szóstą częścią cyklu książkowego. Fleming, nim zmarł przedwcześnie w 1964 roku na zawał serca (miał w chwili śmierci tylko 56 lat), zdążył napisać dwanaście powieści i dziewięć opowiadań o misjach Jamesa Bonda.
Dysponujące prawami do literackich oryginałów wydawnictwo Ian Fleming Publications ogłosiło, że wiosną do sprzedaży trafią nowe wydania powieści Fleminga. Niemniej zdecydowano się z oryginałów usunąć nacechowane rasowo negatywnie słownictwo. Zdaniem wydawców, choć poszczególne określenia używane przez pisarza w latach 50. i 60. nie były uważane za obraźliwe, to teraz są świadectwem zaprzeszłych i szkodliwych stereotypów rasowych.
Ian Fleming Publications przekazuje wręcz, że sam Fleming popierał koncepcję wprowadzenia inkluzywnego i mniej rasowo obraźliwego języka. Zgodnie z ich przekazem, sam zatwierdził poprawki w powieści "Żyj i pozwól umrzeć" przed swoją przedwczesną śmiercią. Większość poprawek ponoć to zastąpienie pejoratywnych określeń czarnych osób na frazy "czarny mężczyzna" lub "czarna osoba". Rzecznik prasowy wydawnictwa przekazał w rozmowie "The Sunday Telegraph":
Zespół Ian Fleming Publications przejrzał teksty oryginalnych powieści o Jamesie Bondzie i zdecydował, że najlepiej będzie podążać śladem Iana. Wprowadziliśmy w 'Żyj i pozwól umrzeć' zmiany, które sam autoryzował.
Podążając tym torem, przyjrzeliśmy się kilku określeniom rasowym występującym w książkach i usunęliśmy kilka słów lub zamieniliśmy je na terminy obecnie łatwiejsze do zaakceptowania, ale nawiązujące do okresu, w którym powieści zostały napisane.
Nowe wydanie książek ma też zostać zaopatrzone w notatkę informacyjną: "Ta książka została napisana w czasach, kiedy określenia i postawy współcześnie uważane za obraźliwe, były na porządku dziennym. W książce dokonano odpowiednich poprawek, które jednocześnie były możliwe wierne realiom epoki, w której tekst i wydarzenia zostały osadzone".