Przez krytyków Ćwirlej uznawany jest za twórcę nowego gatunku literackiego - "kryminału neomilicyjnego". W 2017 roku jego książka "Milczenie jest srebrem" otrzymała nagrodę Czytelników Wielkiego Kalibru, a rok później "Tylko umarli wiedzą" wyróżniona została podwójnie: nagrodą Wielkiego Kalibru przyznawaną przez jurorów oraz nagrodą Czytelników Wielkiego Kalibru. Zobaczcie naszą rozmowę wideo.
Rozmawiając o fabule jego najnowszego kryminału, trudno nie było zahaczyć o tematy takie jak Kościół, przesądy, fake newsy. - Prawda jest taka, że może zbyt wiele duchowego pierwiastka wchodzi do naszych szkół, a zbyt mało fizyki, zbyt mało chemii. Później pojawiają się w internecie takie zdjęcia zdziwionego człowieka, który polewa sobie wrzątkiem szyby od samochodu i ta szyba mu pęka, a on robi wielkie oczy i nie wie dlaczego - mówi pisarz. - Potrzebujemy elementarnej, podstawowej wiedzy, a nie potrzebujemy guseł i wierzeń, wiary w cuda. Ta wiara w cuda powoduje, że zostawiamy pewne doświadczenia fizyczne, chemiczne, matematyczne gdzieś z boku, bo nie znamy się na tym, ale wierzymy, że jeśli się pomodlimy to ta szyba może się samooczyścić np. dzięki gorącej wodzie - tłumaczy.
Między innymi dlatego powołał do życia w "Tęczowej dolinie" brata Bernarda, do którego przybywają tłumy z prośbą o cudowne uzdrowienie. Gdy jego osobą zainteresował się reporter stacji informacyjnej, okazuje się, że mężczyzna zniknął... Śledztwo dziennikarskie toczy się równolegle z dwoma innymi wątkami powieści. To próba zachęcenia czytelników przez Ćwirleja, żeby, śledząc wątek kryminalny, postawili sobie pytania: w jakiej rzeczywistości żyjemy? Czy nie jesteśmy zbyt łatwowierni?
<Reklama>> Audiobooki i ebooki Ryszarda Ćwirleja w Publio>
Ryszard Ćwirlej sam przez wiele lat był dziennikarzem - telewizyjnym i radiowym. Pracę głosem wykonał niedawno także przy nagrywaniu audiobooka "Tęczowej doliny". To rzadki przypadek, by powieść czytał nie zawodowy lektor, a sam autor. Ćwirlej nie wyklucza jednak, że np. druga część cyklu będzie też do posłuchania w jego wykonaniu. W rozmowie, której można posłuchać także w formie podcastu Publio "Dobrze czytaj, dobrze słuchaj", pisarz opowiada również m.in. o tym, dlaczego stworzył postać byłej milicjantki, śledczej na emeryturze, która przełamuje stereotyp babci.
- Emerytura nie musi oznaczać, że babcia będzie tylko siedziała przed telewizorem i oglądała wszystkie seriale jak lecą w telewizji, ale może też realizować swoje pasje. Moja babcia, babcia Matylda, realizuje swoje pasje. Jest emerytką, jest policjantką z krwi i kości, i chce udowodnić może nie samej sobie, może światu, że jeszcze na coś się przydaje. Że wiek powyżej 60 lat wcale nie oznacza, że gnuśniejemy i osiadamy na laurach i czyścimy odznaczenia, które dostaliśmy podczas całej swojej służby - mówi Ćwirlej. - Babcia działa i pokazuje młodym, że można zrobić coś nietuzinkowego, coś fajnego, można rozwiązać zagadkę zniknięcia cudotwórcy - dodaje.