18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

Znajdzie ich, a potem naprawi... Przeczytaj fragment "Naprawiacza" [18+]

Grozi tym, którzy w imię próżnych zachcianek bezczeszczą swoje ciała. Znajdzie ich, a potem ich. naprawi. Kim jest? Dlaczego morduje? I co wspólnego z tymi wydarzeniami ma sprawa zbrodni sprzed lat? Publikujemy fragment książki Piotra Kuźniaka.

O czym jest "Naprawiacz"? Miasto czystych i brudnych interesów, plotek, dziennikarzy i chirurgów plastycznych. W jednym z mieszkań policja odnajduje makabryczny obraz utworzony z fragmentów ludzkiego ciała. Nigdzie nie ma jednak reszty ofiary. Wkrótce z mediami kontaktuje się morderca... Oto fragment powieści:

Maks spojrzał jeszcze raz na tekst. W jego ocenie był dobry i mocny, cholernie mocny. Opisał w nim kolejne zdarzenia, do których doszło w ostatnim czasie, i rzetelnie nakreślił swoje relacje z mordercą. Już chciał wysyłać artykuł do Niny, gdy usłyszał pukanie do drzwi.

Zobacz wideo "Wierzymy w bzdury, wierzymy w głupoty". Rozmowa z Ryszardem Ćwirlejem [AUTOPROMOCJA]

– Marta! – zawołał i ruszył pędem do przedpokoju.

Przekręcił zamek i szarpnął za klamkę. Na korytarzu stał zakapturzony olbrzym. Na rękach trzymał nieprzytomną Martę.

– Jezu... – jęknął Bryt.

– Odsuń się – polecił mężczyzna i zrobił krok do przodu. Bryt usunął mu się z drogi, a tamten wniósł Martę do mieszkania. Jego twarz ginęła w czeluściach kaptura.

– Połóż ją w sypialni – zaczął Bryt. – Tamte drzwi...

– Wiem, gdzie śpicie. Zamknij drzwi i chodź za mną.

Maks wykonał polecenie. Idąc za nieznajomym, spojrzał w stronę wiszących noży kuchennych.

– Weź nóż, jak chcesz – odezwał się głos spod kaptura. – Mogę cię zabić z nim i bez niego.

Olbrzym położył śpiącą Martę na łóżku i stanął obok. Maks usiadł na skraju materaca i chwycił ją za rękę. Dziewczyna była blada, wiotka. Przez to wydała mu się tak rozdzierająco bezbronna. Oddychała płytko, prawie niezauważalnie. Mimowolnie zaczął szukać tętna na jej nadgarstku.

– Czy ona...

– Za godzinę będzie okej. Nie dzwoń po żadne pogotowie, bo jeszcze spaprają sprawę. Nieodpowiednie leki mogą jej zaszkodzić. Obudzi się sama i szybko dojdzie do siebie. Rozumiesz?

– Rozumiem. – Bryt przełknął ślinę. – Czemu przyszedłeś?

– Dotrzymuję słowa – odpowiedział mężczyzna szeptem.

Maks popatrzył na zakapturzoną postać. Facet miał ze dwa metry wzrostu. Pod ciemną bluzą odznaczały się olbrzymie barki, szeroki tors i silne ramiona. Na stopach miał jaskrawozielone buty do biegania.

– Oddaję ci ją, bo jestem... zadowolony z tego, co napisałeś – wyjaśnił.

Maciej Siembieda Cyrkowiec został hitlerowskim komandosem. Przez lata jego obsesją była zemsta za śmierć brata

– Dlaczego to robisz? Dlaczego zabijasz?

Mężczyzna nie odpowiedział. Maks w przelocie zobaczył twarz mordercy: jasnoniebieskie oczy, prosty nos, zarys kwadratowej szczęki. Znieruchomiał ze strachu.

– Dotrzymałem słowa, ale... nie licz na wywiad. Za wcześnie na to.

Bryt był przerażony.

– Mogłeś ją gdzieś zostawić – powiedział drżącym głosem, wyciągając papierosa – a jednak przyszedłeś osobiście. To znaczy, że chcesz rozmawiać, prawda?

– Nie pal przy mnie, nie w pomieszczeniu – zakazał tamten.

Bryt schował zapalniczkę, ale zostawił peta w ustach. Drążył dalej:

– Czemu tak kombinujesz? Jeżeli już musisz zabijać, to nie lepiej dać komuś w łeb młotkiem i porzucić zwłoki w krzakach? Po co to wszystko?

– Po coś, co jest... ważne. – Mężczyzna ruszył do wyjścia.

– Wiesz... ludzie nadali ci imię. – Bryt spojrzał na niego wyczekująco.

– Wiem, przecież sam o tym pisałeś. Mówią na mnie Naprawiacz.

– Podoba ci się?

– Nie wiem. – Mężczyzna się odwrócił. – A tobie?

– To bez znaczenia. Ale to, co robisz z tymi kobietami, zdecydowanie mi się nie podoba.

W ułamku sekundy mężczyzna złapał Maksa za szyję i podniósł jak piórko. Jego nogi zadyndały kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią.

– Jezu – wycharczał, z trudem łapiąc oddech. Oczy zaszły mu mgłą. – Puść!

– Nigdy nie próbuj oceniać tego, co robię. – Morderca postawił go na ziemi. – Masz pisać. Jeżeli o tym zapomnisz... podzielisz los tamtych. Na mnie już czas.

Przed wyjściem mężczyzna zatrzymał się i wskazał dłonią w gumowej rękawiczce na otwarty laptop Bryta.

– Artykuł na jutro?

– Zaraz wysyłam. Czy chcesz...

Naprawiacz zbiegł po schodach. Maks chwycił za telefon i wybrał numer.

– Co z Martą? – spytał Sztiel.

– K***a, on tu był! Był tu! Oddał mi ją.

– W jakim jest stanie?

– Śpi, ale nie wiem, czym ją naćpał! To wszystko idzie za daleko... za daleko, kurwa, ja p***ę!

– Uspokój się, Bryt, jadę do ciebie.

Maks się rozłączył. Popatrzył na nieprzytomną dziewczynę. Strach o nią i skrajne emocje całkowicie pozbawiły go sił. Miał dość tego całego gówna, to wszystko było ponad jego siły, niszczyło go i przerażało coraz bardziej. Przecież ten s***wiel mógł zabić Martę, mógł zabić też jego... Bryt opadł ciężko na kolana, ukrył twarz w dłoniach i zaczął łkać.

Ana zamknęła samochód i ruszyła przez wyłożony starymi kamiennymi płytami szkolny parking. Idąc w stronę budynku, mijała liczne grupki młodzieży. Omiotła wzrokiem gmach liceum. Wymarzona miejscówka dla seryjnego mordercy – pomyślała. Budynek był paskudny. Ściany szare i odrapane, rynny przeżarte brązową rdzą. Wszędzie widniały wulgarne napisy namazane farbami w spreju. Całość przypominała bardziej zakład karny niż miejsce do nauki.

Czytanie książek Ile książek czytają Polacy? Eksperci odnotowali wzrost

Obok wejścia stało dwóch chłopaków.

– Panowie – zagadnęła przyjaźnie Ana – gdzie znajdę dyrektora?

– Na pierwsze piętro trzeba iść, psze pani – odpowiedział niski grubasek z czerwoną twarzą.

– Albo do Andżeli – dodał drugi, wskazując bar po drugiej stronie ulicy.

– A co on tam... obiady jada?

– Tam raczej słabe szanse, że obiady. Tam tylko gorzała i piwo, psze pani. – Grubasek się zaśmiał.

– Nasz dyrektor jest spoko, ale musi się napić od czasu do czasu. Dużo przeszedł – zawtórował koledze wyższy.

<Reklama> Ebook i audiobook "Naprawiacz" Piotra Kuźniaka są dostępne na Publio.pl >>

Ana spojrzała na nich zdziwiona. Nie wyglądali na trudną młodzież, ale sposób, w jaki wyrażali się o dyrektorze, dał jej do myślenia. Nie żartowali z niego. W ich głosie pobrzmiewało coś na kształt współczucia.

– To według was normalne? – spytała.

Grubasek uśmiechnął się i wyszeptał:

– Raczej nie, ale nikt normalny nie chce tu pracować. To popieprzone miejsce. Ten morderca tu uczył...

– Obcinacz Głów?

– To tutaj się wszystko zaczęło – odrzekł poważnie.

Ana postanowiła zostać jeszcze chwilę.

– Co tu się stało? Wiecie coś?

– Wszyscy wiedzą, psze pani. – Grubas wzruszył ramionami. – Nauczyciel z tej szkoły obcinał łby laskom, a potem bzykał ciała.

– Jezu. – Ana udała zszokowaną. – Ale to chyba było dawno temu?

– A pani z gazety?

– Nie. Ale to ciekawe. Szkoła nadal żyje tymi wydarzeniami?

– A czym mamy żyć? Przecież tutaj może być wylęgarnia takich jak on. Wszyscy siedzimy na bombie, która kiedyś pie***nie.

– Czy uczniowie go lubili? – spytała ostrożnie.

– Uwielbiali – odparł chłopiec z podziwem. – Profesor Pierwoch podobno miał... no... 

– Charyzmę – podpowiedział jego kolega.

– O, no właśnie. Minęło z dwadzieścia lat, a i tak wszyscy mówią tu tylko o nim.

– Myślicie, że mógł mieć wśród uczniów następców? No wiecie... naśladowców?

Gruby chłopak spojrzał jej prosto w oczy i po chwili namysłu powiedział:

– Nie zdziwiłbym się. Niech pani zapyta dyrektora. On go znał.

– To gdzie dokładnie znajdę dyrektora?

– No albo w barze, albo w środku. Musi pani wejść na pierwsze piętro i iść korytarzem w prawo do końca.

– Spróbuję w środku. Dzięki.

Zostawiła chłopaków i niedługo później stanęła przed gabinetem, na którego drzwiach wisiała tabliczka z napisem "Jan Godowski. Dyrektor".

Zapukała do drzwi.

Naprawiacz - okładkaNaprawiacz - okładka materiały promocyjne - Znak

Więcej o: