Jakoś tak wyszło, że pisarze Jacek Dehnel i Szczepan Twardoch za sobą szczególnie nie przepadają. Wyraz tej niechęci od czasu do czasu dają w publicznych wpisach w mediach społecznościowych i jak widzę w komentarzach, nie tylko dla mnie, ale i dla szerokiego grona innych odbiorców, jest to lektura porywająca. Nie ma co ukrywać, przyjemnie popatrzeć na finezyjnie wyrażone mniejsze lub większe złośliwości - bo to jednak jest zanikająca sztuka.
Złośliwi i Jacek Dehnel twierdzą, że "wojny surdutowe" zaczęły się od tego, że Jacek Dehnel skrytykował powieść "Król" autorstwa Twardocha za historyczne nieścisłości i np. przekłamany według jego wiedzy obraz relacji społeczności polskiej i żydowskiej w przedwojennej Warszawie. Pozwolę sobie tu przytoczyć archiwalną wypowiedź z 2017 roku, kiedy to Jacek Dehnel w ramach reakcji na felieton Twardocha popełnił cały wpis punktujący poruszające go błędy. Na sam koniec zaapelował bowiem: "Na drugi raz polecam: zamiast rok cały nosić i dusić w sobie złość, a potem walnąć felieton, w którym sugerujesz nieuczciwość, po prostu przyjmij krytykę czytelnika. A jeśli się z nią nie zgadzasz, możesz się wypowiedzieć pod wątkiem. Zawsze chętnie rozmawiam na temat literatury, również tej, która mi się nie podoba". Na co Twardoch odpisał, że "pozdrawia najserdeczniej".
Napisał też swego czasu, że powieści bronić nie będzie, bo wychodzi z założenia, że jego książki bronią się same. Ale co jakiś czas jednak zdarza mu się faktycznie rzucić coś uszczypliwego na temat kolegi po fachu.
Printscreen / Facebook / 23.08.23
Najnowszy rozdział ich publicznej wymiany uprzejmości zaczął się od tego, że Szczepan Twardoch w komentarzach pod swoim tekstem na stronie "Gazety Wyborczej" doczytał: "kandydat na posła Jacek Dehnel stwierdził, że jednak nie jest hrabią". "Jestem wstrząśnięty i zasmucony" - podkreślił i z obawą zapytał "Czy zaraz się okaże, że nie jest również Ananiaszkiem?", z czego dworuje sobie już od dawna (dojdziemy do tego później). Niepokoi się, czy przez start w wyborach i polityczne wymagania Dehnel nie zmieni swojego sposobu bycia:
Czy (...) nie jest już oburzony obyczajami mniej niż on kulturalnych pasażerów? Czy teraz będzie na pikniku wyborczym w koszuli z podwiniętymi rękawami pląsał do Zenka Martyniuka, popijając kiełbasę z grilla piwem z plastikowego kufla i zwracając się do zgromadzonych przez mikrofon per 'kochani', skandując i pozując do zdjęć?
Jednocześnie zachęca do głosowania na Jacka Dehnela i tłumaczy, że bardzo chciałby zobaczyć, jak ten w Sejmie "w retorycznym starciu z posłami Kowalskim czy Mejzą na przykład. Albo jak grzmi z mównicy niczym Cyceron przeciwko Katylinie, wygrażając Prezesowi!". Pod tym też wpisem jeden z użytkowników portalu X (dawniej: Twitter) zapytał, czy to "środowiskowe uszczypliwości", czy "zwykła zawiść". W odpowiedzi Twardoch z otwartym sercem odparował: "Wyłącznie zawiść. Zawsze marzyłem o tym, by zostać politykiem. Jackowi się udało... Nie mogę tego znieść".
Dość pobieżna analiza wpisów na samym Facebooku Twardocha pozwala mi wysnuć jednak przypuszczenie, że te przytyki nie mają bardzo dużo wspólnego z samą literaturą czy poezją Dehnela. Tu kwestia dotyczy raczej poglądów politycznych i sposobu bycia. Pan Szczepan o panu Jacku zazwyczaj pisze per "Ananiaszek" (przypomnijmy: to postać nielubianego przez innych chłopców szkolnego i bardzo infantylnego prymusa z "Mikołajka"), bo - cytując wpis z 2020 roku - "nigdy się nie myli i w moralnej doskonałości prześcignął już wszystkich".
Printscreen / Facebook / 23.08.23
Dehnel na najnowszy wpis Twardocha zdecydował się na szczęście odpowiedzieć. Na początek wyśmiał go za to, że kiedy wszyscy kasują sobie konta na Twitterze, to on akurat je zakłada i przy okazji zauważa, że na kilkanaście wpisów, aż dwa są poświęcone właśnie jemu. Podkreślił też, że "nie jest hrabią" i stanowczo nigdy nim nie był, a do tego nigdy nie demonstrował "obrzydzenia do zwykłego człowieka". Pomijając już techniczne szczegóły jego startu w wyborach i szczególniejsze streszczenie felietonu dla "Wyborczej", w którym krytykował pasażerów pociągu za zagarnianie całego przedziału dla siebie, dowiadujemy się dalej z jego kontry, że większość z wypowiedzi Twardocha jest jego zdaniem "dość krindżowa".
Oburza się też, że pisarz podkreślający to, że nie ma lewicowych poglądów, próbuje listy wyborcze Lewicy układać. Dalej w komentarzach zarzuca Dehnel autorowi "Króla" i "Morfiny" także np. powierzchowny risercz (porównuje go do słynnego riserczu ziemkiewiczowskiego), potrzebę atencji, fiksację na punkcie męskich genitaliów (załączam skriny na dowód i panie Jacku, pan wybaczy, zacytuję: "W żadnej książce autora niehetero nie czytałem tyle o rozmiarach, kształtach i możliwościach kut**ów, co w jedynej książce Szczepana, którą czytałem. Więc na tym się na pewno zna, każdemu jego kink"), "wojenny fetysz" (bo "uwielbia latać z karabinem czy strzelbą, czy czym tam jeszcze") i ładnie rzuca jednej ze swoich czytelniczek, która twórczości Twardocha nie zna, że "to jest pisarz zdolny do wszystkiego".
Printscreen / Facebook / 23.08.23
Szczepan Twardoch czujnie odpowiedział: "Drogi Jacku, moje aktualne zainteresowanie Twoją wspaniałą osobą wynika z faktu Twojego kandydowania do Sejmu, co znajduję bardzo zabawnym, jednocześnie życząc Ci wszelkiego powodzenia, albowiem zobaczyć Cię w Sejmie byłoby wspaniałym doświadczeniem". Przestrzegł także: "Wchodząc w politykę, będziesz musiał pogodzić się z byciem osądzanym o wiele bardziej, niż byłeś jako pisarz i publicysta. Nie zazdroszczę Ci tego, ale sam chciałeś, prawda?". Dodaje, że w kilku kwestiach zdania nie zmieni, ale zapewnia, że będzie kibicował: "Pozostaję bardzo ciekawym Twojej działalności w tej kampanii, wiele sobie po Twoich wystąpieniach publicznych obiecując".
Printscreen / Facebook / 23.08.23
Jacek Dehnel jednak nie dowierza, bo sarkastycznie odpisał w języku angielskim: "Tak, jasne". Jednocześnie chciałabym powiedzieć, że podpisuję się pod komentarzem jednego z użytkowników FB: "Ja bym tam zagłosował i na Dehnela, i na Twardocha do Sejmu jedynie i tylko w nadziei na lepszy poziom literacki polskiej polemiki parlamentarnej". P.S. Dziękuję obu wspaniałym pisarzom za materiał do tekstu, szef woli mieć content, niż go nie mieć <3.