Jakub Żulczyk, podobnie jak wiele innych osób znanych opinii publicznej, skomentował w mediach społecznościowych wyniki badań sondażowych exit poll Ipsos, które trafiły do mediów w dniu wyborów około godziny 21. Z badania wynikało, że PiS może liczyć na 36,8% głosów (200 mandatów), czyli o około 5% więcej niż KO (163 mandaty), ale większość mandatów w Sejmie i tak przypadnie posłom opozycji.
"No co mam napisać, bardzo się cieszę. Najbardziej z tego, że ten, co miał wywrócić stolik, się o niego przewrócił i buzię niemądrą sobie rozbił. Cieszę się, że państwowe instytucje kultury w Polsce prawdopodobnie zostaną uwolnione od ludzi, którzy intelektualnie, merytorycznie i motorycznie nie mają kompetencji do siedzenia w budkach parkingowych. Nie ma co jednak teraz strugać publicysty" - napisał Jakub Żulczyk.
Oficjalne wyniki wyborów poznamy później, niż początkowo zakładano. Frekwencja wyborcza wyniosła bowiem rekordowe 72,9% (według danych PKW z 28,56 proc. komisji wyborczych, wyniosła 71,99 proc.), a głosowania w niektórych lokalach wyborczych zakończyły się już po północy. W praktyce oznacza to, że liczenie głosów wciąż trwa.