Emma Sulkowicz twierdzi, że została zgwałcona przez studenta na początku drugiego roku nauki. Od tamtej pory usilnie próbuje przekonać władze uniwersytetu, policję, a także innych studentów, że to naprawdę był gwałt, a mężczyzna powinien ponieść konsekwencje. Na razie nie udało się jej osiągnąć celu. Dlatego postanowiła przypominać o swojej krzywdzie przy pomocy sztuki - w ramach pracy dyplomowej zdecydowała się chodzić po terenie całego kampusu z dwuosobowym materacem.
Oskarżenia Sulkowicz (a także dwóch innych studentek) wobec tego mężczyzny nie spowodowały jego usunięcia z uczelni. - Dopóki uczymy się na tym samym uniwersytecie, może ciągle mnie prześladować - tłumaczy Sulkowicz . - Dlatego będę targała ze sobą materac przez cały czas, gdy oboje będziemy studentami Columbii - dodaje. Jak sama mówi, może to potrwać dzień, ale także przez cały rok akademicki - wtedy kobieta ma odebrać dyplom.
Sulkowicz, obecnie studentka ostatniego roku na kierunku sztuki wizualne, uważa, że jej performance może także wpłynąć na sposób, w jaki postrzegane są ofiary i sprawcy gwałtów w środowisku akademickim. - Zostałam zgwałcona we własnym łóżku - mówi w wywiadzie dla "The Guardian" . - Mogłabym nosić ze sobą poduszkę, ale chcę, żeby ludzie uświadomili sobie, jak przygniatające jest poczucie ignorowania w takiej sytuacji przez administrację uczelni i prześladowania przez policję.
Sulkowicz jest także jedną z 23 osób, które wniosły oficjalną skargę przeciw Columbii w sprawie nieudolnej polityki uczelni dotyczącej spraw molestowania seksualnego.