Asystentem politycznym Piotra Glińskiego 16 listopada został 25-letni Krzysztof Przekwas. Współpracownikiem wicepremiera i ministra kultury jest od początku września, a po wyborach został zatrudniony ponownie. Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", Przekwas w CV w rubryce "miejsce zatrudnienia w okresie poprzedzającym dzień zatrudnienia w KPRM" wpisał wyłącznie KFC na Puławskiej w Warszawie.
25-latek jest pracownikiem Glińskiego, jako wicepremiera, więc pensję wypłaca mu Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Na to stanowisko wymagane jest wyższe wykształcenie i przynajmniej dwa lata stażu pracy. Z tego ostatniego można zrezygnować w "szczególnie uzasadnionych przypadkach".
Piotr Mazurek, szef gabinetu Piotra Glińskiego, powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że o zatrudnieniu Krzysztofa Przekwasa zadecydowało "wykształcenie wyższe magisterskie z zakresu nauk politycznych ze specjalizacją administracja publiczna", które uzyskał na Uniwersytecie Warszawskim. Jak podkreśla, jest to najlepszy ośrodek w kraju kształcący politologów. Dodał, że przy jego zatrudnianiu wzięto także pod uwagę "doświadczenie zawodowe, społeczne, wolontariackie", a także "szkolenia, kursy i programy edukacyjno-formacyjne", w których Przekwas brał udział.
Studenci często dorabiają do swojego utrzymania w obcym mieście, pracując w różnych miejscach, np. gastronomii
- powiedział Mazurek. Dodał, że pensja asystenta politycznego jest niewiele wyższa od płacy minimalnej i wynosi 3170 zł brutto. Nie podał jednak informacji, czy Przekwas rzeczywiście tyle zarabia.
Sprawę skomentował Krzysztof Brejza, senator Koalicji Obywatelskiej.
To niedopełnienie standardów. W gabinecie politycznym wicepremiera nie powinno być człowieka z gołym CV
- stwierdził polityk. Przed objęciem władzy, Prawo i Sprawiedliwość domagało się likwidacji stanowisk politycznych. Jednak po wyborach nic się nie zmieniło w tej kwestii. Przypomnijmy, że doradcą Antoniego Macierewicza jako ministra obrony został 20-letni Edmund Janniger, a szefem gabinetu politycznego - 25-letni Bartłomiej Misiewicz.
Polityk, a zwłaszcza minister kultury, musi szukać kontaktu z młodszymi rocznikami i stąd wynika duża koniunktura na dwudziestoletnich asystentów
- ocenił z kolei w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Rafał Chwedoruk.
>>> Jarosław Kaczyński o składzie nowego rządu. Zobacz wideo: