Policjanci pojawili się w domu Schoena na polecenie prowadzącej śledztwo krakowskiej prokuratury w związku z oskarżeniami kilkunastu kobiet, pracownic teatru Bagatela. Grupa oskarżyła dyrektora krakowskiej instytucji o mobbing i molestowanie.
Dyrektor Teatru Bagatela od listopada przebywa na płatnym urlopie. Miał wrócić do pracy kilka dni temu, ale jak poinformowano, zdecydował się przedłużyć urlop.
O molestowanie i mobbing oskarżyło Henryka Jacka Schoena dziewięć pracownic Teatru Bagatela. Organem nadzorczym placówki jest miasto, dlatego kobiety zadecydowały, że poinformują o sprawie prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Na jego prośbę sporządzono w tej sprawie oficjalne pismo. Majchrowski poinformował o wszystkim prokuraturę, a ta 6 listopada wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Aktorki Teatru Bagatela zarzucają dyrektorowi tej instytucji, że przez lata molestował je i stosował wobec nich mobbing. Długo milczały "z obawy o utratę pracy i reakcję otoczenia". Wspólnie zdecydowały się jednak na interwencję w tej sprawie.
- W moim przypadku było to całowanie w usta, język w uchu, dotykania, propozycje przyjścia do domu, pytania: "kiedy go zaproszę", opowiadanie, co będzie ze mną robił - powiedziała w listopadzie w rozmowie z RMF FM aktorka Alina Kamińska.
Schoen zaprzecza oskarżeniom. Jeszcze w zeszłym roku mówił w rozmowie z tvn24.pl: Traktuje się mnie w tym momencie jak jakiegoś potwora, mimo że nigdy nie molestowałem ani nie mobbingowałem. W wydanym w listopadzie oświadczeniu pisał: "Stanowczo zaprzeczam zarzutom zawartym w piśmie skierowanym do p. Prezydenta Krakowa przez kilka kobiet pracujących w Teatrze Bagatela. Nigdy nie molestowałem seksualnie pracownic ani kobiet współpracujących z Teatrem, a także nie dopuszczałem się mobbingu".