Kultura jest jedną z branż gospodarki, która ucierpiała najmocniej w wyniku pandemii. Teatry oraz kina były zamknięte przez ponad trzy miesiące. Powrót do funkcjonowania oznacza jednak zachowanie surowych wymogów sanitarnych, co zniechęca wielu klientów.
Krystyna Janda, właścicielka m.in. Och-Teatru, była gościem programu "Uwaga Koronawirus". Aktorka i reżyserka opowiedziała o zmaganiach swoich placówek w czasach pandemii koronawirusa. Janda przyznała, że pandemia wpłynęła w znaczny sposób na kondycję finansową teatrów.
Boję się bankructwa. Boję się jak wszystkie teatry, dlatego ruszyliśmy m.in. jako jedno z trzech, czterech miejsc w Warszawie w tej chwili
- mówi Janda. - Wzięliśmy dość dużą pożyczkę, żeby płacić pensję naszym pracownikom. Wielu aktorów przez nas starało się o postojowe. Przez trzy miesiące zajmowaliśmy się głównie papierami - dodaje.
Aktorka opowiedziała o tym, jak wygląda praca w teatrze w nowej rzeczywistości. Według niej "od momentu, kiedy zaczęliśmy próby i mamy przed sobą perspektywę premiery, psychicznie wróciliśmy do normy".
Krystyna Janda przyznaje, że spektakle z zachowaniem reżimu sanitarnego są bardziej kłopotliwe dla widzów niż aktorów. - My na scenie gramy zwyczajnie, chociaż gramy tak, jakbyśmy wyłazili ze skóry. Wiemy, że ci, którzy przyszli do teatru, to ludzie wyjątkowi - powiedziała Janda.
Obecnie aktorzy Och-Teatru przygotowują się do premiery nowego spektaklu pt. "Wspólnota Mieszkaniowa", która odbędzie się 16 lipca.