Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Glińskiego, sporządzona lista beneficjentów, którzy mieli otrzymać pomoc z Funduszu Wsparcia Kultury musi zostać poddana pilnej weryfikacji. Szef resortu oznajmił, że "instytucje i przedsiębiorcy kultury czekają na to wsparcie".
We wcześniejszy komunikacie resort kultury wytłumaczył, z jakiego powodu zdecydowano się na wypłaty środków. "Rekompensaty za straty spowodowane pandemicznym zamknięciem instytucji i działalności gospodarczej w kulturze obejmują do ok. 40/50 proc. udokumentowanych strat (pomniejszonych o wcześniej otrzymane wsparcie antycovidowe) w okresie od marca do grudnia 2020 r. Są to więc rekompensaty za prawie roczne zamrożenie działalności, których celem jest wsparcie ważnego sektora polskiej gospodarki w obliczu bankructwa" - czytamy na stronie Ministerstwa Kultury.
W piątek minister kultury Piotr Gliński opisał proces przygotowywania projektu. "Powołanie i uruchomienie Funduszu Wsparcia Kultury było bardzo wyczekiwane przez środowisko. Ze względów epidemicznych czas nie był naszym sprzymierzeńcem, działaliśmy pod jego dużą presją i wiedzieliśmy o tym. Dlatego tym bardziej cieszę się, że cały proces - w tym proces legislacyjny - udało się przeprowadzić w tak szybkim tempie. Pozostał nam ostatni i zarazem najważniejszy krok: wypłata świadczeń" - podkreślił.
Łączna kwota wsparcia, jakie resort kultury przygotował dla artystów miała wynieść 400 mln zł. Wśród beneficjentów, którzy mogli liczyć na pomoc, znalazło się ponad dwa tysiące podmiotów i artystów, w tym Kamil Bednarek, Grzegorz Hyży, Piotr Kupicha, Sławomir Świerzyński (zespół disco polo Bayer Full) czy Małgorzata Foremniak.
W sobotę Piotr Gliński odniósł się do słów niezadowolenia i kontrowersji, które u wielu osób wzbudziło ogłoszenie programu wsparcia. "O tym, kto dostał wsparcie, nie decydowały sympatie, rodzaj uprawianej sztuki, ale algorytm pokazujący kto stracił przychody w wyniku pandemii. To nie są pieniądze dla jednej osoby, ale dla całych zespołów ludzi, którzy z dnia na dzień stracili środki do życia" - wytłumaczył.
Na swoim profilu na Facebooku przyznanie pomocy rządowej skomentował między innymi zespół Kult. Członkowie napisali, że "nie chcą tych ukradzionych wam [podatnikom - red.] pieniędzy", a także zauważyli, że "jeśli rząd komuś daje, to znaczy, że przedtem komuś zabrał".
Swój komentarz w mediach społecznościowych na temat projektu wyraził również Kamil Bednarek. "Prowadzę od kilku lat działalność, zatrudniam ludzi, płace podatki jak każdy obywatel, płace ZUS i inne ściągane przez Urząd Skarbowy opłaty. Każdy, kto ma zarejestrowaną działalność w obrębie kategorii kulturalno-artystycznej mógł wystartować w projekcie. W moim imieniu postulował o to manager. Gratuluje wszystkim komu udało się dostać dofinansowanie na przyszłe branżowe działania" - tłumaczył. Następnie artysta napisał, że "nie rozumie, dlaczego media wyszczególniły na tapecie właśnie jego nazwisko spośród ponad dwóch tysięcy podmiotów", po czym wskazał, że "może właśnie dlatego, że nie opowiedział się nigdy za żadną opcją polityczną".
Wsparcie póki co nie będzie wypłacane. Ministerstwo Kultury w weekend ogłosiło, że konieczne jest przeprowadzenie pilnej weryfikacji listy beneficjentów. "W związku z wątpliwościami dotyczącymi rekompensat przyznanych w ramach Funduszu Wsparcia Kultury, minister kultury i dziedzictwa narodowego postanowił wstrzymać realizację wypłat ze środków FWK i przekazać listę beneficjentów do pilnej ponownej weryfikacji" - ogłosił resort.