"Rzeczpospolita" ustaliła nieoficjalnie, że rozważana jest możliwość zwrotu siedmiu obrazów Bractwa św. Łukasza i czterech gobelinów Mieczysława Szymańskiego. Jeden ze scenariuszy zakłada zrekompensowanie przez Polskę Amerykanom kosztów konserwacji dzieł. Według doniesień dziennika resort przed 5 laty miał zaproponować uczelni Le Moyne College w Syracuse kwotę 70 tys. dolarów. Dzieła są obecnie przechowywane w bibliotece jezuickiej.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego planuje umieszczenie obrazów w stałej ekspozycji Muzeum Historii Polski, które powstaje na Cytadeli Warszawskiej. Wciąż nie wiadomo jednak, czy i kiedy dzieła zostaną przetransportowane do kraju.
Obrazy zostały namalowane na Światową Wystawę w Nowym Jorku w 1939 r. przez jedenastu polskich malarzy skupionych w Bractwie św. Łukasza. Przedstawiały one historyczne wydarzenia, m.in. powitanie Ottona II przez Bolesława Chrobrego lub chrzest Litwy. Natomiast na czterech gobelinach autorstwa Mieczysława Szymańskiego pokazane zostało życie Jana III Sobieskiego i Marysieńki.
W 2006 r. ówczesny wiceminister kultury Tomasz Merta wskazywał w odpowiedzi na interpelację poselską Piotra Gadzinowskiego, że resortowi "nie udało nam się znaleźć materiałów archiwalnych, które stanowiłyby niezbite dowody, iż obrazy te są własnością Państwa Polskiego".
"Natrafiliśmy natomiast na kilka pism Stefana Roppa, komisarza wystawy, w których twierdził on, że zarówno ów cykl obrazów, jak i gobeliny Szymańskiego należały do Komisariatu Wystawy" - wyjaśniał Merta. MSZ w tym samym roku stwierdziło wprost, że "sprawa ta ma zupełnie inną naturę prawną niż problematyka restytucji dóbr kultury zrabowanych w czasie wojny".
Jak twierdzi uczelnia na stronie internetowej swojej biblioteki, obrazy i gobeliny były "darem" od Stefana Roppa, który był adiunktem w Le Moyne College.
W maju 2008 r. Tomasz Merta złożył na ręce rektora uczelni oficjalny wniosek restytucyjny w sprawie siedmiu obrazów i czterech gobelinów. Wskazał w nim wówczas, że "Stefan Ropp nie miał prawa rozporządzania mieniem Skarbu Państwa, a w konsekwencji Le Moyne College nigdy nie nabył prawa własności do obrazów". Sprawa do dziś jednak nie ma swojego finału.