Rosati i inni piszą do rektorki, jest odpowiedź. Dla Gazeta.pl: Studenci nie byli wzywani do dziekanatu na indywidualne rozmowy

Byli studenci w liście otwartym do władz i studentów łódzkiej filmówki piszą o "zmowie milczenia" i "próbie wyciszenia sprawy, załatwienia jej 'w gronie rodzinnym'" poprzez wzywanie studentek i studentów na indywidualne rozmowy do dziekanatu. Poprosiliśmy PWSFTviT o komentarz. - Studentki lub Studenci nie byli wzywani do dziekanatu na indywidualne rozmowy - odpowiada Gazeta.pl pełnomocnik uczelni.

Jak pisaliśmy, studenci szkoły z lat 2003-2007, w tym między innymi Weronika Rosati, Marta Nieradkiewicz i Marcin Rogacewicz, napisali list do rektorki łódzkiej filmówki. Wyrazili swój sprzeciw dla "zmowy milczenia" i "prób wyciszenia sprawy" przemocy w szkole, a także zwrócili się z prośbą o powołanie zewnętrznej komisji antymobbingowej. Domagają się również zawieszenia na czas dochodzenia osób oskarżonych o stosowanie przemocy. Rozmawialiśmy z przedstawicielem uczelni, rektorka łódzkiej szkoły wystosowała też oficjalne oświadczenie w odpowiedzi na ten list.

Zobacz wideo Dlaczego Dorota Segda zdecydowała się na likwidację fuksówki na AST? [Popkultura Extra]

Dla Gazeta.pl: Mamy pełne zaufanie do wszystkich osób uczestniczących w pracach komisji 

Gazeta.pl zapytała JM Rektorkę PWSFTviT, dr hab. Milenię Fiedler, czy rzeczywiście doszło do sytuacji, w której studentki lub studenci byli wzywani do dziekanatu na indywidualne rozmowy w związku ze sprawą zarzutów wobec wykładowców.

- Studentki lub studenci nie byli wzywani do dziekanatu na indywidualne rozmowy - odpowiada Gazeta.pl Krzysztof Brzezowski z Biura Promocji szkoły. - Na Wydziale Aktorskim Szkoły Filmowej w Łodzi odbyła się natomiast rozmowa władz dziekańskich z całą społecznością studencką, na której wysłuchano wszystkich głosów oraz poinformowano Studentki i Studentów o dostępnych procedurach i możliwościach zgłaszania wszelkich nadużyć, których doświadczali osobiście lub których byli świadkami" - dodaje.

Zapytaliśmy także, czy w tym momencie szkoła bierze pod uwagę powołanie zewnętrznej komisji, o co prosili absolwenci w swoim oświadczeniu. - W tym momencie nie bierzemy pod uwagę powołania zewnętrznej komisji - mówi Brzezowski. - Mamy pełne zaufanie do wszystkich osób uczestniczących w pracach Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej oraz do działań prowadzonych w ramach postępowania wyjaśniającego. W skład komisji wchodzą wykładowczynie i wykładowcy reprezentujący poszczególne wydziały, przedstawicielka studentek i studentów, przedstawicielka doktorantek i doktorantów oraz przedstawicielka pracowniczek i pracowników niebędących nauczycielami akademickimi - podkreśla.

- Na wniosek każdej osoby składającej przed komisją skargę lub wyjaśnienia, w jej posiedzeniu może uczestniczyć wskazana przez nią osoba spoza uczelni. Rezultaty pracy komisji, jej ustalenia i rekomendacje do podjęcia dalszych działań zostaną poddane ocenie zewnętrznej ekspertki w zakresie prawa antydyskryminacyjnego, która wspomaga prace Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej specjalistyczną ekspertyzą prawną - dodaje.

Rektorka Łódzkiej Szkoły Filmowej odpowiada na oświadczenie absolwentów, wydając oświadczenie. "Apel zawarty w tym liście, jak i w innych głosach absolwentek i absolwentów, które docierają do mnie, traktuję jako wyraz troski o uczciwe i uważne potraktowanie świadectw osób, które doznały krzywdy w trakcie edukacji w naszej Szkole oraz jako deklarację woli współpracy przy przeciwdziałaniu takim sytuacjom w przyszłości" - pisze Fiedler i dodaje:

Dziękuję za wszystkie głosy służące naprawie sytuacji i wypracowaniu właściwych rozwiązań. Zapewniam, że w podejmowanych przez Szkołę działaniach nie ma miejsca na zmowę milczenia, czy jakiekolwiek próby wyciszenia sprawy.

W tym momencie w łódzkiej filmówce działa komisja utworzona po zapowiedzi rektorki dr hab. Milenia Fiedler, w której zasiada m.in. jej pełnomocniczka ds. przeciwdziałania dyskryminacji. W zeszłym tygodniu spotkała się z Anną Paligą, która w swoim liście otwartym podała nazwiska i konkretne przykłady przemocy fizycznej i psychicznej wykładowców wobec studentów. 29 marca zebrała się po raz drugi. Jak tłumaczył Gazeta.pl Krzysztof Brzezowski z Biura Promocji uczelni, w komisji zasiadają przedstawiciele całej szkolnej społeczności, m.in. studentów, doktorantów, pracowników, profesorów i wykładowców.

W Gazeta.pl angażujemy się w sprawy społeczne - dlatego teraz piszemy o problemie przemocy w szkołach aktorskich. Strajkowaliśmy razem z polskimi kobietami po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Edukujemy w sprawach społeczności LGBT+ i dbamy o nasz język. Gazeta.pl staje i będzie stawać w obronie mniejszości i tych, którzy nie mogą bronić się sami (więcej w naszej deklaracji).

Więcej o: