Statua "Forever Marilyn" przedstawia aktorkę wyjętą ze sceny w "Słomianym wdowcu" Billy'ego Wildera, gdy Monroe stoi na kanale wentylacyjnym metra, a podmuch wiatru unosi jej białą sukienkę. Nie wszystkim mieszkańcom Palm Springs podoba się takie przedstawienie.
Jak pisze Reuters, rzeźba powstała w 2011 roku, a po raz pierwszy pojawiła się w Palm Springs rok później. Wypożyczono ją wówczas na 26 miesięcy. W 2014 roku statua przeniosła się do New Jersey, a teraz wróciła - w założeniu na trzy kolejne lata.
- Mówię w imieniu ogromnej większości mieszkańców Palm Springs, gdzie wszyscy są wprost zachwyceni jej powrotem - powiedział 77-letni mieszkaniec kalifornijskiego miasta, John McDermott. - To jest dobre dla społeczności, dla firm - dodał. Jego zdaniem ośmiometrowa Marilyn ma szansę stać się dla Palm Springs czymś na miarę paryskiej Wieży Eiffla.
Nie wszyscy jednak podzielają entuzjazm McDermotta. - To absurd, że wychodzisz z muzeum i widzisz tył czyichś majtek - powiedział inny z mieszkańców, 50-letni Brooks Thomas. - Ludzie mają problemy z różnymi rzeczami, które uważają za nieprzyzwoite, ale to akurat uważają za możliwe do przyjęcia - dodał.
- Posąg Marylin Monroe o wysokości 26 stóp został zaprojektowany tak, aby widzowie mogli wejść między nogami, spojrzeć na jej sukienkę i zrobić zdjęcie jej krocza lub pośladków dla zabawy - powiedziała Emiliana Guereca z Women's March Foundation, jak przytacza "Smithsonian Magazine". - Jest seksistowski, wyzyskujący i mizoginistyczny. Nawet po śmierci Marilyn nie ma spokoju - dodała.
Jak pisze CNN, rada miasta jednogłośnie głosowała za umieszczeniem statuy w tym miejscu, za główny powód podając turystykę - wiele firm w centrum miasta boryka się bowiem z problemami finansowymi wywołanymi pandemią, a ośmiometrowa rzeźba z przedstawieniem aktorki miałaby być świetną reklamą, ściągającą do miasta turystów. Przeciwko umieszczeniu statuy naprzeciwko Palm Springs Art Museum było natomiast czterech ostatnich dyrektorów placówki oraz wiele grup aktywistów.
Los Angeles Times zwraca natomiast uwagę na datę umieszczenia statuy. "Ogromny pomnik mizoginii zawsze jest okropny, ale jego wielkie, uroczyste odsłonięcie podczas Miesiąca Dumy LGBTQ jest szczególnie odrażające. Mizoginistyczna pogarda kobiet jest źródłem homofobii i transfobii" - pisze krytyk sztuki Christopher Knight na łamach "Los Angeles Times". Okazuje się, że miasto za posąg zapłaciło milion dolarów, kolejne 100 tys. przeznaczyło na jego instalację, licząc, że koszty te zwrócą się z nawiązką, a ośmiometrowa statua stanie się promocją miasta w mediach społecznościowych. Knight zwraca jednak uwagę, że nie każda reklama jest dobrą reklamą.