Nauczycielka z katolickiego liceum zakłóciła spektakl przez nagość? "Padły jakieś niemiłe słowa"

Czwartkowy pokaz "Ślubów panieńskich" w teatrze w Poznaniu został zakłócony przez nauczycielkę, która w trakcie spektaklu zmusiła uczniów do wyjścia z teatru. Kobieta pracująca w katolickim liceum weszła również do garderoby aktorów. W sprawie tej zareagował już dyrektor teatru.

Jak podaje Onet.pl, do zamieszania doszło w czwartek 30 września w Teatrze Polskim w Poznaniu, gdzie od 2019 roku wystawiane są "Śluby panieńskie" w reżyserii Andrzeja Błażewicza. Jeden ze spektakli oglądali uczniowie i nauczycielka z katolickiego liceum.

Zobacz wideo Popkultura odc. 84

Poznań. Nauczycielka zakłóciła przedstawienie. "Prawdopodobnie ich opiekunka nie wiedziała, na jaki spektakl idzie"

Jak wyjaśnił dyrektor poznańskiego teatru Maciej Nowak, ze względu na nagość, spektakl przeznaczony jest tylko dla dorosłych widzów, o czym teatr informuje na swojej stronie. Zamieszanie, które wywołała nauczycielka, miało być natomiast wywołane sceną uścisku nagich mężczyzn.

- Jesteśmy zaskoczeni. Na spektakl przyszły osoby niepełnoletnie, ale za pisemną zgodą rodziców. Nie byłem obecny na przedstawieniu, znam sytuację z relacji pracowników. O ile w przypadku spektaklu Klaty w Starym Teatrze mówiliśmy o zorganizowanym proteście (środowiska prawicowe przerwały spektakl "Do Damaszku" krzycząc "hańba"), o tyle tutaj mieliśmy nauczycielkę, którą poniosły emocje. Młodzież była zdumiona jej reakcją - powiedział portalowi dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu.

- Prawdopodobnie ich opiekunka nie wiedziała, na jaki spektakl idzie. Choć nie dzieje się w nim nic bulwersującego. Dwóch nagich mężczyzn się do siebie przytula... Jako dyrektor muszę bronić elementarnej godności aktorów i bezpieczeństwa. Jeżeli dochodzi do takich zdarzeń, jest to bardzo nie fair, również na czysto ludzkim poziomie - dodaje.

"Padły jakieś niemiłe słowa, ale nie chcę ich cytować, by czegoś nie przekręcić"

Reżyser, który był obecny podczas pokazu przyznał, że na sali obecne były w wieku 17 lat - uczniowie szkoły katolickiej (nazwa placówki nie została celowo ujawniona przez teatr, by nie stygmatyzować szkół o takim profilu). - Ich nauczycielka w pewnym momencie wyszła z sali. Po chwili wróciła, wyprowadzając uczniów. Zrobiła to mimo prośby obsługi widowni, by nie zakłócać w ten sposób przebiegu przedstawienia. Wnioskuję, że skoro uczniowie na początku nie wyszli od razu, chcieli zobaczyć spektakl do końca. Została im odebrana możliwość pełnego odbioru spektaklu, czego żałuję - powiedział Andrzej Błażewicz.

W pewnym momencie nauczycielka weszła do garderoby teatralnej, chociaż według reżysera zrobiła to przypadkowo. Tam spotkała jednego z aktorów, który w przedstawieniu gra Klarę. - Padły jakieś niemiłe słowa, ale nie chcę ich cytować, by czegoś nie przekręcić... Ludzie czasami wychodzą w trakcie przedstawień, również z naszych "Ślubów panieńskich", ale tu przykre było zmuszenie do opuszczenia widowni młodych wchodzących w dorosłość - dodał.

Reżyser powiedział Onetowi, że Teatr Polski podejmie próbę spotkania z grupą młodzieży oraz nauczycielką, która wyszła z przedstawienia.

Więcej o: