Gerhard, Richter, Cy Twombly, Bridget Riley - jesienna aukcja sztuki współczesnej naszpikowana była wielkimi nazwiskami. Ale chyba wszyscy czekali na moment, gdy na aukcję powróci praca, która wprawiła w zdumienie klientów w 2018 roku. Artysta zamontował w ramie niszczarkę uruchamianą zdalną przez naciśnięcie guzika. Mechanizm się jednak zaciął. Część "Dziewczynki" się zachowała, a maszyna zamieniła dolną połowę w zwisające paski papieru.
I tym razem były obawy, czy Banksy niczego nie wymyślił. - Nawet nie wiecie, jak obawiam się uderzyć młotkiem - wyznał prowadzący aukcję tuż przed ogłoszeniem sprzedaży. Młotek jednak opadł, a dziełu nic się tym razem nie stało. A w ciągu ostatnich trzech lat mocno zyskało na wartości. W 2018 roku praca - jeszcze w całości - sprzedała się za "marny" milion funtów. Dom aukcyjny szacował, że teraz osiągnie cenę sześciu milionów. Skończyło się na szesnastu. Zwycięzca aukcji zapłaci jeszcze więcej. Dodać należy jeszcze dwa i pół miliona kosztów administracyjnych.
Jak informuje korespondent Informacyjnej Agencji Radiowej, ironia polega na tym, że autozniszczenie miało krytykować komercjalizację świata sztuki. I absurdalne sumy, jakie bogacze oferują za dzieła.