Poznań. Pokazali śmierć Jana Pawła II na scenie. Są cewnik, pampersy i pytania o granice w ukazywaniu choroby

- Co my rzeczywiście pamiętamy z Jana Pawła II - to było jedno z pytań, które chciał postawić tym spektaklem reżyser Jakub Skrzywanek. "Śmierć Jana Pawła II" pokazywana od 5 lutego w Poznaniu to rekonstrukcja ostatnich dni papieża.
Papież ma cewnik i pampersa, charczy, krztusi się i bełkocze. Umiera. A to jest dalekie od eleganckiego mitu. Spektakl o jego śmierci jest brutalnie naturalistyczny i dosłowny, ale to może być ostatni taki hołd dla Jana Pawła II, zanim dyskursem publicznym na dobre zawładnie pokolenie robiące o nim wulgarne memy.

- pisze Przemysław Gulda dla Wp.pl. "Śmierć Jana Pawła II" w reżyserii Jakuba Skrzywanka powstał na podstawie biografii, wspomnień i dzienników osób towarzyszących Janowi Pawłowi II w ostatnich dniach życia (w tym sekretarzy Stanisława Dziwisza i Mieczysława Mokrzyckiego), analizy lekarskiej z zakresu medycyny paliatywnej oraz ceremoniału "Ordo Exsequiarum". Można też w trakcie spektaklu usłyszeć wspomnienia tzw. zwykłych ludzi, dotyczących tamtego okresu zbiorowej żałoby.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Śmierć Jana Pawła II pokazana właściwie minuta po minucie. Twórcy pytają, gdzie jest granica w ukazywaniu choroby i cierpienia

Chcemy przyjrzeć się jeszcze raz ostatnim chwilom życia Karola Wojtyły i zapytać: czy wobec śmierci i choroby wszyscy jesteśmy równi?, gdzie jest granica w ukazywaniu choroby i cierpienia? oraz: czym staje się ona, kiedy wszystko to, co prywatne, staje się publicznym?

- tłumaczą twórcy sztuki, którą od ostatniego weekendu można oglądać w poznańskim Teatrze Polskim. Reżyser przyznał, że jedną z kluczowych kwestii było dla niego zapytanie się, "Co my rzeczywiście pamiętamy z Jana Pawła II". Skrzywanek, zaznaczając, że dzisiaj bardziej krytycznie podchodzimy do postaci fundamentalnej, jaką bez wątpienia jest Jan Paweł II, mówi:

To, co mi tak naprawdę, naprawdę utkwiło gdzieś w pamięci, to jest ten obraz 27 i 30 marca 2005 roku, czyli dwóch ostatnich wystąpień Jana Pawła II, który już z tracheotomią, niemogący mówić, był jeszcze pokazywany publicznie w oknie papieskim. Dla mnie to było absolutnie wstrząsające. Mówię to zupełnie bez ironii - miałem 13 lat i byłem wtedy jeszcze szczęśliwie osobą, która nie zderzyła się realnie w swoim życiu z chorobą, cierpieniem, śmiercią. Skonfrontowanie z tym obrazem, który widziałem w telewizji, było dla mnie piorunujące i bardzo mocno mnie uformowało.
 

Pozwów raczej nie będzie

"Miłośnicy Jana Pawła II, kardynał Don Stanislao, a także dyrekcja Teatru Polskiego w Poznaniu mogą spać spokojnie – spektakl 'Śmierć Jana Pawła II' nie daje powodów do wielkiego oburzenia, a tym bardziej do pozwów. 30-letni reżyser (i dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego w Szczecinie) Jakub Skrzywanek nie rozlicza papieża i jego otoczenia z, co najmniej, braku reakcji na pedofilię w Kościele. A czy pokazanie papieża w ostatnich dniach życia, schorowanego, charczącego, śliniącego się, przemywanego i z zakładanym przez pielęgniarza pampersem, może szokować?" - pyta w "Polityce" Aneta Kyzioł, odpowiadając w kolejnym zdaniu, że najbardziej zadziwiać może wybór 45-letniego Michała Kalety do zagrania umierającego 85-latka. Zaraz jednak zauważa, że jego rola jest poruszająca.

Twórcy zatrudnili konsultanta medycznego i z dziedziny pielęgniarstwa. Część dialogów jest wypowiadana po włosku i łacinie, by zachować możliwie największy autentyzm. 

Zobacz wideo Co nowego w popkulturze?

Stuminutowy spektakl jest przeznaczony dla osób powyżej 16. roku życia. Jak można przeczytać na stronie Teatru Polskiego w Poznaniu, "to wydarzenie performatywne opowiada o ostatnich chwilach Karola Wojtyły i zadaje pytania na temat śmierci, równości wobec choroby i cierpienia, a także granicy pomiędzy tym co publiczne i tym, co prywatne". Witold Mrozek w "Gazecie Wyborczej" zwraca uwagę, że twórcy koncentrują się "na czynnościach pielęgniarzy i lekarzy, próbach doprowadzenia ledwo mówiącego już papieża do wygłoszenia orędzia czy animowania jego umierającym ciałem – w samym dniu śmierci – by 'osobiście' poświęcił jeszcze korony dla obrazu Matki Boskiej; sekretarz Dziwisz wtyka mu w rękę kropidło, wykonuje za niego gesty i wypowiada słowa". Kardynała Stanisława Dziwisza gra Andrzej Szubski.

W obsadzie są również m.in.: Mariusz Adamski (pielęgniarz Massimiliano), Alan Al-Murtatha (balsamista), Piotr B. Dąbrowski (II sekretarz papieża Mieczysław Mokrzycki), Wojciech Kalwat/Bogdan Żyłkowski (kardynał kamerling E. Martinez Somalo), Piotr Kaźmierczak (dr Renato Buzzonetti), Barbara Krasińska (siostra Tobiana Sobótka), Jakub Papuga (mistrz ceremonii papieskich abp. P. Marini), Monika Roszko (siostra Eufrozyna Rumian) i Kornelia Trawkowska (tanatokosmetolożka).

Więcej o: