Pozew przeciw Cattelanowi i reprezentującej go Galerie Perrotin wpłynął do sądu w Paryżu.
Uznany francuski rzeźbiarz Daniel Druet domaga się uznania za wyłącznego autora dziewięciu prac podpisanych nazwiskiem włoskiego artysty. 5 mln euro to kwota, która ma mu wynagrodzić domniemanie naruszenie praw autorskich. Część miałaby zapłacić instytucja Monnaie de Paris, w której w 2016 roku odbyła się retrospektywa dzieł Cattelana.
Więcej informacji ze świata kultury i sztuki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Cattelan zlecił wykonanie kilku rzeźb Perrotionowi na początku lat 90. Rzeźbiarz twierdzi, że Włoch wykorzystał dziewięć jego woskowych modeli. Galerie Perrotin przyznaje się do czterech - zaznaczając jednak, że ich zdaniem nie ma mowy o naruszeniu praw autorskich, bo pomysły były Cattelana, a Perrotin był jedynie zleceniobiorcą. Obie strony potwierdzają jednocześnie, że mężczyźni nie spisali żadnej umowy dotyczącej praw autorskich. Perrotin i Druet zgadzają się, że Cattelan zapłacił rzeźbiarzowi za jego pracę.
Rozprawa w tej sprawie rozpocznie się 13 maja. Wśród dziewięciu prac, o których mowa w pozwie, znalazła się również m.in. rzeźba klęczącego Adolfa Hitlera z 2001 roku. Inna to "Stephanie" (2003), która przedstawia nago żonę kolekcjonera Petera Branta, Stephanie Seymour, w pozie, w której wydaje się, że wyłania się ze ściany z rękami zakrywającymi piersi. Wersja pracy została sprzedana na aukcji za 2,4 miliona dolarów w 2010 roku, a Cattelan wrócił do tej koncepcji w 2020 roku, gdy do okładki magazynu "Garage" w podobny sposób zapozowała Kendall Jenner.
To będzie niezwykle ważny proces dla całego świata sztuki. Pierre-Olivier Sur, prawnik reprezentujący Perrotin, zauważa:
100-letnie orzecznictwo regulujące obecnie kryteria ustalania autorstwa dzieła sztuki jest nieodpowiednie dla sztuki konceptualnej. Trwanie przy starym porządku może mieć poważne konsekwencje dla współczesnych artystów.
Jak zauważa Alex Greenberger z ArtNews.com, od wieków znani artyści zatrudniali innych do wytwarzania lub malowania elementów swoich dzieł. Ta tradycja sięga od czasów Starych Mistrzów, z których wielu prowadziło warsztaty, w których pracowały dziesiątki asystentów, po bardziej współczesnych, jak Donald Judd, który wysyłał szczegółowe schematy do wytwórców swoich konkretnych dzieł, czy Sol LeWitt, którego rysunki ścienne inna osoba może wykonać zgodnie z jego ścisłymi instrukcjami.
Greenberger podkreśla, że w swojej pracy Cattelan od dawna wzywa do reinterpretacji tego, co stanowi autorstwo. - Uważam, że powinniśmy pozbyć się świata rządzonego prawami autorskimi, w którym idee pokrywają się z własnością - powiedział w 2018 roku. Zapytany, czy jego zdaniem ważne było uznanie tych, z którymi współpracuje, Cattelan powiedział w tym samym wywiadzie: Mówiąc o sprawach prawnych, oczywiście, że tak. Mówiąc o możliwości uznania zawsze wszystkich i wszystkiego, co cię zainspirowało, czasami może być bardzo trudno odróżnić swoje pomysły na podstawie własnego doświadczenia i pomysłów innych. Jak można z absolutną pewnością określić źródło czyjejś twórczości?
Jednak Druet podobno nigdy nie doczekał się wzmianki o swojej pracy dla Cattelana. Literatura towarzysząca rzeźbie "Dziewiąta godzina" (1999) przedstawiającej papieża zmiażdżonego przez meteoryt, podobno nie zawiera nawet informacji o tym, że to Druet stworzył woskową podobiznę Jana Pawła II.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina