"Marzyłam o medycynie, ale nie było nas stać na studia". Sztuka miała być tylko rozrywką, a spędziła na scenie 77 lat

Jej droga do aktorstwa nie była łatwa. Danucie Szaflarskiej udało się jednak ostatecznie skończyć PIST w Warszawie, a niedługo później stała się gwiazdą powojennego kina. W niemal 80-letnim dorobku artystycznym aktorki znalazły się setki ról filmowych i teatralnych. Na scenie występowała do końca. Szaflarska zmarła w wieku 102 lat. Ostatni raz widzowie mogli ją podziwiać trzy miesiące przed śmiercią.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Wieczna młodość gwiazd Hollywood. Oni nie zmieniają się mimo upływu czasu [Popkultura]

Danuta Szaflarska była jedną z pierwszych powojennych gwiazd filmowych. Swoją karierę kontynuowała przez prawie 80 lat, dzięki czemu była najdłużej żyjącą i występującą na scenie polską aktorką. Co więcej, choć nie każdy o tym wie, podczas Powstania Warszawskiego była również łączniczką Armii Krajowej. 

Aktorstwo nie było pierwszym wyborem Szaflarskiej. Początkowo jej zawodowa ścieżka miała wyglądać inaczej

Danuta Szaflarska, a dokładniej Zofia Danuta Szaflarska, urodziła się w Kosarzyskach - wsi należącej obecnie do Piwniczej-Zdrój w Małopolsce. W wieku 9 lat i po nagłej śmierci ojca, wraz z matką oraz rodzeństwem przeprowadziła się do Nowego Sącza. Tam zaczęła uczęszczać do klasy o profilu matematyczno-przyrodniczym. Początkowo planowała bowiem studia medyczne. Ze względu na to, że były one jednak dość kosztowne, ostatecznie zdecydowała się na Wyższą Szkołę Handlową w Krakowie.

Danuta SzaflarskaDanuta Szaflarska 3/42/0/1/475 Narodowe Archiwum Cyfrowe/nac.gov.pl

Nie ukończyła uczelni z powodu zachorowania na tyfus. Zmuszona była przerwać studia i wrócić do domu. Po dojściu do zdrowia postanowiła zdawać do Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej w Warszawie. W jednym z wywiadów wspominała: 

Nie wiedziałam, że to może być zawód. Traktowałam to jako rozrywkę. Marzyłam o medycynie, ale nie było nas stać na studia. (...) To był najwspanialszy okres w moim życiu. Mieliśmy profesorów, którzy nas nie tylko uczyli, ale i wychowywali.

Studia ukończyła tuż przed wybuchem wojny. Aktorka zdecydowała się nawet na czynny udział w Powstaniu Warszawskim 

Zdając do PIST nie zrobiła jednak od razu dobrego wrażenia. Zasiadający w komisji Aleksander Zelwerowicz wyrzucił Szaflarską z egzaminu, gdyż jej wiedza o historii teatru była niewielka: 

Czerwieniłem się i bladłem słuchając, co pani wygaduje. Pani wiedza o teatrze wygląda tak, jakby aptekarz pomylił olej rycynowy z kwasem solnym.

Szybko nadrobiła braki, a dostrzeżony w niej talent spowodował, że ostatecznie została przyjęta na studia aktorskie. Ukończyła je w 1939 roku i w tym samym czasie zadebiutowała w wileńskim Teatrze Na Pohulance. Występowała tam razem ze swoimi "znajomymi" ze studiów, którzy również przyjęli angaż w Wilnie, czyli Hanką Bielicką, Ireną Brzezińską i Jerzym Duszyńskim. 

Na jego deskach występowała przez niemal dwa lata. Do Warszawy wróciła po niemieckim ataku na ZSRR. Wówczas wzięła pierwszy ślub, a dwa lata później wraz z Janem Ekierem zostali rodzicami. W 1942 roku dołączyła do Teatru Podziemnego Delegatury Rządu RP na Kraj, kierowanego przez Leona Schillera i Emunda Wiercisńskiego. Rok później znalazła się w obsadzie Teatru Frontowego utworzonego pod auspicjami Biura Informacji i Propagandy (BIP) Komendy Głównej Armii Krajowej. kierowanego przez Józefa "Albina" Wyszomirskiego. 

W lipcu 1944 roku została wysłana wraz z Teatrem Frontowym w okolice Lubartowa, gdzie walczyły oddziały 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. Grupa nie dotarła tam jednak ze względu na toczące się walki, a więc musiała wrócić do Warszawy. Kilka dni później rozpoczęło się powstanie. 

Pierwszej nocy Szaflarska uczestniczyła w budowaniu barykady, ale na następny dzień wraz z mężem, roczną córeczką i mamą musiała uciekać, gdyż teren zajęli Niemcy. Aktorka postanowiła zgłosić się do biura BIP. Została wówczas łączniczką, choć sama o sobie mówiła w wywiadach jako goniec: 

Zdecydowano, że to, co możemy zrobić dla podtrzymania ducha publiczności, to jakieś koncerty, występy, i trzeba zacząć sprowadzać ludzi. Miałam biegać pod podane adresy i zawiadamiać ludzi - to było moje zadanie.

Ostatecznie aktorka wraz z rodziną opuściła stolicę z ludnością cywilną przez obóz w Pruszkowie i trafiła do Krakowa. W rozmowie z Janem Bończym-Szabłowskim dla "Rzeczpospolitej" w 2002 roku wspominała: 

Miałam to szczęście, że nikt z moich najbliższych nie zginął ani nie został ranny, ale gdy przypominam sobie czas Powstania Warszawskiego, to trudno mi dziś zrozumieć, jak udało nam się przetrwać tę gehennę aż 63 dni. Okazuje się, że człowiek jest w stanie przywyknąć do wszystkiego. Nabiera z czasem jakiejś twardości, odporności.

Wkrótce Szaflarska została gwiazdą powojennego kina. Jej kariera nabrała tempa

Aktorka rozwiodła się z mężem tuż po zakończeniu wojny. Przez pewien czas mieszkała jeszcze w Krakowie, gdyż dostała rolę w Teatrze Starym. W 1946 roku postanowiła jednak wyjechać do Łodzi - tam związała się z Teatrem Kameralnym Domu Żołnierza. Po raz pierwszy Szaflarska wystąpiła również w pełnometrażowym filmie. Była to powojenna produkcja w reżyserii Leonarda Buczkowskiego - "Zakazane piosenki". Zagrała w nim pierwszoplanową rolę, wcielając się w Halinę Tokarską. Udział w filmie zapewnił jej okładkę w pierwszym numerze magazynu "Film". 

Tym samym stała się najpopularniejszą aktorką oraz wschodzącą gwiazdą. Jeszcze w 1946 roku wystąpiła w dramacie obyczajowym "Dwie godziny" Stanisława Wohla, a w 1948 roku zagrała Krysię Różycką-Konar w kolejnym filmie Buczkowskiego pt. "Skarb". W 1949 roku Szaflarska wraz z zespołem teatru Erwina Axera przeniosła się do Warszawy i związała się z Teatrem Współczesnym oraz Teatrem Narodowym. 

Danuta Szaflarska, Mieczysław Pawlikowski (1957) Warszawa. Teatr Narodowy - sztuka 'Złote czasy zacnego króla Karola'Danuta Szaflarska, Mieczysław Pawlikowski (1957) Warszawa. Teatr Narodowy - sztuka 'Złote czasy zacnego króla Karola' nac.gov.pl/ Narodowe Archiwum Cyfrowe Zespół Archiwum Fotograficzne Edwarda Hartwiga

Spektakularna kariera aktorki trwała przez niemal 80 lat. Na swoim koncie Szaflarska ma setki ról i wystąpień

"Lalka", "Dolina Issy", "Przedwiośnie", "Janosik. Prawdziwa historia", "Pokłosie" - to tylko niewielka część słynnych produkcji, w których wystąpiła Szaflarska. Aktorka często użyczała także głos m.in. do "Zakochanego kundla", "Lata Muminków", "Zaczarowanej" czy filmu "Karol. Papież, który pozostał człowiekiem". Oczywiście w między czasie występowała na deskach teatru, wcielała się w niezapomniane role w Teatrze Telewizji oraz słuchowiskach Teatru Polskiego Radia. 

29.10.2008 WARSZAWA , TEATR ATENEUM , PROBA SPEKTAKLU ' ODEJSCIA ' W REZYSERII IZABELLI CYWINSKIEJ .29.10.2008 WARSZAWA , TEATR ATENEUM , PROBA SPEKTAKLU ' ODEJSCIA ' W REZYSERII IZABELLI CYWINSKIEJ . Fot. Grazyna Jaworska / Agencja Wyborcza.pl

Dorobek aktorki sprawił, że była ona laureatką licznych prestiżowych nagród oraz wyróżnień. Wśród nich znalazła się chociażby Wielka Nagroda Dwóch Teatrów - Radia i Telewizji za całokształt pracy artystycznej, nagroda honorowa Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Operatorskiej "Camerimage" czy Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis.

18.02.2015 Warszawa , Belweder . Danuta Szaflarska podczas uroczystej dekoracji Orderem Odrodzenia Polski .18.02.2015 Warszawa , Belweder . Danuta Szaflarska podczas uroczystej dekoracji Orderem Odrodzenia Polski . Fot. Franciszek Mazur / Agencja Wyborcza.pl

Szaflarska ma także swoją gwiazdę w Alei Gwiazd w Łodzi, a w 2015 roku została odznaczona Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski "w uznaniu wybitnych zasług dla Rzeczypospolitej Polskiej, a w szczególności znamienitych osiągnięć w pracy artystycznej i znaczącego wkładu w rozwój polskiej kultury oraz za działalność na rzecz niepodległości i przemian demokratycznych w Polsce".

W teatrze i w życiu była osobą, która niczego nie grała. Ona po prostu była

- mówił o niej reżyser Maciej Englert.

Życie prywatne Szaflarskiej wzbudzało równie wiele emocji, co jej zawodowe poczynania

Zakochiwałam się rzeczywiście dość często, ale trwało to rok, czasem dwa, potem mijało. (...) Jednak zawsze byłam wierna swoim mężom, dopóki byliśmy razem

- tak o swoim życiu uczuciowym mówiła Szaflarska w rozmowie ze "Zwierciadłem". Aktorka była dwukrotnie zamężna. Jak wspomnieliśmy, po raz pierwszy ślub wzięła 3 września 1941 roku. Jej wybrankiem był Jan Ekier, z którym dwa lata później doczekała się córeczki Marii. Różne priorytety sprawiły jednak, że w 1947 roku małżeństwo się rozpadło. 

Kochaliśmy pracę, mieliśmy wielkie ambicje. On chciał mnie wyłącznie dla siebie, a ja w gruncie rzeczy byłam w domu gościem. Sztuka to egoistyczna kochanka, nie lubi się dzielić z innymi

- przyznała to Szaflarska w książce "Aktorki" Łukasza Maciejewskiego.

Jej drugim mężem został znany z Polskiego Radia spiker Janusz Kilański. Para poznała się pod koniec lat 40. w Teatrze Współczesnym, a w 1952 roku wzięła ślub cywilny. Dwa lata później na świat przyszła ich córka Agnieszka. W 1959 roku drugi związek Szaflarskiej również się rozpadł. Kilański odszedł bowiem do Kiry Gałczyńskiej. 

Moje związki nie przetrwały, ponieważ mężowie zakochiwali się i mnie zostawiali. Na początku myślałam: 'Trudno, przejdzie im'. Ale kiedy widziałam, że rodzi się coś poważniejszego, natychmiast się rozwodziłam, nie tolerowałam trójkątów małżeńskich, choć bardzo to przeżywałam. Gdyby była szansa naprawienia małżeństwa, tobym przeczekała. Ale nie było.

Warto wspomnieć też o wybitnym lekarzu Tadeuszu Orłowskim, z którym Szaflarska była zaręczona, zanim po raz drugi wyszła za mąż. Z niewiadomych powodów do ślubu co prawda nie doszło, ale para przez całe życie była ze sobą blisko. Aktorka opiekowała się nawet mężczyzną, gdy jego stan zdrowia nie był już najlepszy. 

Odejście Danuty Szaflarskiej wstrząsnęło wszystkimi. Ostatnią rolę zagrała trzy miesiące przed śmiercią

Danuta Szaflarska zmarła 19 lutego 2017 roku w wieku 102 lat. Legenda polskiego kina została pochowana w Alei Zasłużonych Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie. Tuż po śmierci gwiazdy wiele osób ze świata show-biznesu wspominało aktorkę. 

19.02.2019 Lublin , Teatr Stary . Koncert otwarcia Festiwalu Danuty Szaflarskiej19.02.2019 Lublin , Teatr Stary . Koncert otwarcia Festiwalu Danuty Szaflarskiej Fot. Krzysztof Mazur / Agencja Wyborcza.pl

Bez względu na to ile lat mamy przyjemność obcować z tymi wybitnymi osobami, ich śmierć zawsze nas zaskakuje. Pani Danusia była potwornie mocną osobą. Miała 102 lata i była ciągle aktywna. Ona już zasłużyła. Wypełniła swoją misję na Ziemi. Zagrała, co miała do zagrania. Zasłużyła na odpoczynek i by obserwować z góry, co tutaj dalej się będzie działo

- powiedziała aktorka Dorota Stalińska. Współpracująca z Szaflarską przy "Janosiku" Agnieszka Holland dodała: 

Jej energia się nie wyładowywała z wiekiem, wprost przeciwnie. Myślę, że miała jej więcej tak po osiemdziesiątce. Zbierałam się, żeby się do niej wybrać, wiedziałam, że chorowała. Trzeba się jednak spieszyć, jak mówił ksiądz Twardowski. Niezależnie od wszystkiego, to była piękna osoba, mądra, utalentowana. Pełna życia i energii, dawała z siebie tak dużo.

Wypowiedział się wówczas także prezes Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru, Filmu, Radia i Telewizji Olgierd Łukasiewcz: 

Pozostała na nieboskłonie gwiazd polskiego teatru, filmu i telewizji do końca życia. To fenomen. Świadczy to o niezwykłej wirtuozerii warsztatu, który opanowała w sposób zdumiewający, ale także człowieczeństwie, które zachowała, i - w opozycji do wielu artystek, które dodają sobie pewnej aury, zapożyczając ją z ról, które grają - zachowała swoją naturalność, prostotę. Zachowała siebie. (...) Uczyła nas fachu, rzemiosła, zwykłości w tym rzemiośle i tego, byśmy byli jak najdalej od tego, by tytułować ją tytułami w rodzaju 'królowej'. Jej obecność wśród nas była darem. Uczyła, jak można połączyć prostotę z zawodem, który żyje ze sztuczności. Potrafiła wykreować coś, co było sztuką, ale jednocześnie pozostawało lekkie, proste, klarowne, ze świadomością tematu i struktury.

Andrzej Kołodyński, redaktor naczelny miesięcznika "Kino", stwierdził zaś, że zakończyła się pewna epoka kina: 

To aktorstwo narodziło się przed wojną. Szaflarska była ze szkoły wileńskiej, ten styl gry - umówmy się, że nie supernowoczesny - z nią pozostał. Teraz modnie jest mieć do roli dystans i ironiczny stosunek. Czasami to bardzo udane i ciekawe. Szaflarska jednak identyfikowała się z postacią, nadawała jej własne rysy, własne cechy. Swoją postać, swój charakter przenosiła na ekran. (...) Wydawało się, że zawsze będzie. Do Szaflarskiej zawsze mogliśmy się odwołać. Odeszła w pięknym wieku. Wykorzystała swoje stulecie na ekranie w sposób znakomity. Jej role, nawet epizodyczne, to coś niezwykle plastycznego, co mocno zapada w pamięci. Była aktorką obdarzoną szczególną osobowością, która zawsze błyszczała na ekranie.
Więcej o: