Barbara Kaczmarowska-Hamilton, znana jako Basia Hamilton, urodziła się w Sopocie. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku, a następnie kontynuowała studia w Accademia di Belle Arti w Wenecji i Rzymie. Już jako małe dziecko uwielbiała rysować. - Dostawałam kredki i duże skoroszyty. Pod koniec rysunki w nich były coraz gorsze, nie chciało mi się starać, bo niecierpliwie czekałam na nowy skoroszyt - cytuje jej słowa Muzeum Sopotu.
Dziś artystkę uważa się za "Ambasadora Polski na Zachodzie". Wymieniana jest wśród 50 obywateli polskiego pochodzenia etnicznego, którzy wywarli znaczący wpływ na życie i historię Wysp Brytyjskich. Mówi się o niej, że jest "nieoficjalną portrecistką angielskiej rodziny królewskiej". Pierwszą portretowaną osobą z rodziny Windsorów był książę Michał z Kentu. Po nim lawina ruszyła.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Z okazji Platynowego Jubileuszu Barbara Hamilton została zaproszona na Zamek w Windsorze, by namalować Elżbietę II. Artystka portret panującej już 70 lat monarchini dokończyła w swoim londyńskim studio na South Kensington. Królowa, kiedy zobaczyła efekt jej pracy, zażyczyła sobie, by obraz wisiał u niej na zamku. Barbara Hamilton "została przyjęta bardzo serdecznie". "Garderobiana zaprezentowała jej liczne suknie królowej wraz z dodatkami, między innymi słynnymi broszkami. Barbara wybrała przepiękną różową suknię, w której królowa prezentowała się wspaniale. Królowa okazała się osobą niezwykle ciepłą, pogodną i… rozmowną" - podaje portal British Poles.
Malarka z Sopotu w swoim portfolio ma portret księżniczki Anny, księżnej Yorku (Fergie) wraz z córkami, wspomnianego już księcia Kentu i królowej matki. Ponadto malowała m.in. papieża Jana Pawła II, Margaret Thatcher, Lecha Wałęsę (jak wspomina, nie mógł usiedzieć spokojnie).
Barbara miała iść w ślady ojca i skończyć studia prawnicze. Jednak plany pokrzyżowały lekcje ryskunku i malarstwa u prof. Mizerskiego, na które zapisali ją rodzice. - Po kilku lekcjach profesor oznajmił moim rodzicom, patrząc na mnie: "To jest perła!" - mówi Barbara. - I tak się wszystko zaczęło. Dostałam się na Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku. Niedługo po dyplomie, w 1974 r. wyjechała z kraju - dodaje.
Okazuje się, że nie sztuka była powodem emigracji, a miłość. - Moją wielką miłością był malarz Feliks Chudzyński, ale mój ojciec go nie akceptował. Dlatego wywiózł mnie do Włoch, do mojej przyjaciółki. Feliks jeszcze tam do mnie przyjechał, ale z czasem miłość nie przetrwała. Zaczęłam studia w Wenecji w Accademia di Belle Arti - wspomina.
We Włoszech poznała byłego dyplomatę, wuja swej przyjaciółki Małgosi Lutomskiej - Antoniego Kokczyńskiego. Dzięki niemu trafiła do Ogniska Polskiego, legendarnej siedziby londyńskiej Polonii. Zaczęła malować bywalców klubu: księcia Sapiehę, Marię Sapieżynę, księcia Eugeniusza Lubomirskiego, ambasadora Edwarda Raczyńskiego, Irenę Anders. Portretowała ich, a oni polecali młodą malarkę z Polski znajomym.
We Włoszech artystka poznała Antoniego Kokczyńskiego, byłego dyplomatę, wuja swej przyjaciółki Małgosi Lutomskiej. Dzięki niemu trafiła do Ogniska Polskiego, legendarnej siedziby londyńskiej Polonii. Zaczęła malować bywalców klubu: księcia Sapiehę, Marię Sapieżynę, księcia Eugeniusza Lubomirskiego, ambasadora Edwarda Raczyńskiego, Irenę Anders. Portretowała ich, a oni polecali młodą malarkę z Polski znajomym.
Arystokracja szybko pokochała jej kunszt i technikę. Barbara Kaczmarowska-Hamilton maluje głównie pastelami, które rozprowadza na papierze. Jak tłumaczy, trzyma się żelaznej zasady - chodzi o przyjemność, nie o prawdę. Osoby, które portretuje, przedstawia tak, jak one chciałyby się widzieć.