W artykule zatytułowanym "Documenta wstydu" Philipp Peyman Engel pisze, że dymisja ministerki powinna nastąpić w związku z licznymi skandalami antysemickimi na wystawie. W pierwszych zdaniach podkreśla wagę sprawy:
Rzadko kiedy społeczność żydowska w Niemczech jest tak zdenerwowana. Bez względu na to, z kim rozmawialiśmy w ciągu ostatnich kilku dni - od Berlina po Bonn lub od Konstancji po Kilonię - z ocalałymi z Szoah, artystami, urzędnikami, dziennikarzami lub zupełnie zwykłymi członkami społeczności - przerażenie, osłupienie, a nawet szok wśród żydowskich Niemców jest ogromny.
Dziennikarze żądają dymisji polityczki, mimo że Roth, choć nie wymieniała nazwy Taring Padi, wezwała w poniedziałek do usunięcia "antysemickich prac" z Documenty. W tekście można przeczytać, że ministerstwo "należy powierzyć komuś, kto wiarygodnie przeciwstawia się nienawiści do Żydów". Roth miała bowiem wcześniej, jeszcze przed otwarciem wystawy, nie reagować na zastrzeżenia Centralnej Rady Żydów dotyczącej Documenta 15.
Jednocześnie, zdaniem "Juedische Allgemeine" za sytuację odpowiadają oprócz Roth dyrektorka wystawy Sabine Schormann, minister sztuki Hesji Angela Dorn oraz burmistrz Kassel Christian Geselle.
Na Twitterze można znaleźć informację, że Komitet Oświęcimski krytykuje "poniżające przedstawianie narodu żydowskiego". Ocaleni z Holokaustu reagują "konsternacją i rezygnacją".
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dziennikarz "Juedische Allgemeine" zwraca uwagę, że tegoroczna odsłona Documenta, odbywającej się co pięć lat najważniejszej imprezy artystycznej w Niemczech, to seria antysemickich skandali. Po pierwsze, pyta, "jak to możliwe, że żydowscy artyści z Izraela zostali celowo wykluczeni ze światowej wystawy sztuki w Kassel? Jak to możliwe, że protesty żydowskich stowarzyszeń przeciwko tej decyzji zostały całkowicie zignorowane? Jak to możliwe, że najbardziej ohydne antysemickie 'dzieło sztuki', które od 1945 roku jest widoczne w Niemczech, zostało wystawione na documenta?". Kuratorem wydarzenia jest indonezyjska grupa artystyczna ruangrupa.
Ta praca to "People's Justice" indonezyjskiego kolektywu Taring Padi, która powstała w 2002 roku. Na ogromnym transparencie znalazły się m.in. sylwetki żołnierzy, którzy są określani jako członkowie Mossadu, narodowej agencji wywiadowczej Izraela. Niektórzy mają świńskie głowy zamiast twarzy, a za nimi można dostrzec to, co niemiecki magazyn o sztuce "Monopol" określił jako "karykaturę Żyda z pejsami, cygarem i symbolami SS na kapeluszu".
Po protestach organizatorzy musieli w poniedziałek zakryć dzieło sztuki, a we wtorek podjęli decyzję o demontażu. Sabine Schorman, dyrektor generalna Documenty, w swoim oświadczeniu podjęła próbę zdystansowania się od pracy Taring Padi. "Kierownictwo Documenta nie jest i nie powinno być organem, któremu eksponaty artystyczne muszą być wcześniej przekazywane do wglądu" - zaznaczyła, ale dodała, że "wszystkim zaangażowanym było i jest bardzo przykro z powodu przekroczenia granic i zranienia uczuć". "Bardzo przepraszamy również za to, że antysemickie wizerunki nie zostały rozpoznane przed instalacją dzieła" - napisała.
Jeszcze przed otwarciem Documenty pojawiały się kontrowersje związane z zaproszeniem do udziału palestyńskiego kolektywu o nazwie Question of Funding - wtedy jednak nikt nie zwrócił uwagi na pracę Taring Padi. Kwestia uczestnictwa Question of Funding skłoniła niektóre grupy żydowskie w Niemczech do potępienia Documenta 15. Debata w pewnym momencie stała się tak napięta, że Documenta odwołała zaplanowaną serię rozmów skupiającą się na antysemityzmie, islamofobii i kwestiach pokrewnych. Tuż przed otwarciem wydarzenia, przestrzeń wystawowa Question of Funding została zdewastowana - pojawiły się wiadomości, które będąca kuratorem imprezy grupa artystyczna ruangrupa określiła jako "groźby śmierci".
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina