Prima aprilis nie bez powodu nazywany jest dniem żartów. 1 kwietnia na całym świecie ludzie robią sobie żarty, wkręcają rodzinę czy znajomych i robią wszystko, by uwierzyli w nieprawdziwą informację. Niektórzy wierzą, że święto to ma związek z rzymskim świętem na cześć bogini Ceres, matki Persefony. Inna teoria mówi o Veneraliach, które obchodzono 1 kwietnia, a w święto dozwolone były wygłupy i komiczne żarty. Nie ma jednak pewności co do pochodzenia zwyczaju, jakim jest prima aprilis. Nawet tego dnia warto jednak zachować umiar, "jazda bez trzymanki" może bowiem skończyć się niezbyt przyjemnie.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Żarty na prima aprilis to przede wszystkim klasyki, po które często sięgają młodsi. Podmiana cukru w cukiernicy na sól, wysmarowanie kostki mydła lakierem do paznokci czy przestawienie zegarków w domu to klasyka primaaprilisowej komedii, z którą prawdopodobnie każdy zetknął się choć raz. Są niegroźne i w miarę bezpieczne, nie ma więc obaw, że żart skończy się kłótnią. Choć zegarek zdecydowanie lepiej przestawiać na wcześniejszą niż późniejszą godzinę.
W tym roku 1 kwietnia wypada w sobotę. To najlepsza okazja do wkręcenia dzieci, partnera czy rodziców. Wystarczy, że wczesnym rankiem zerwiesz ich z łóżka, krzycząc, że zaspali i spóźnią się do szkoły czy pracy. Gdy już skończą gorączkowe przygotowania, nie zapomnij o wyjaśnieniu.
Jakie żarty można jeszcze zrobić 1 kwietnia? Oto kilka pomysłów. Pamiętaj, by zachować umiar. Na pewno nie chcesz, by domownicy pękli ze śmiechu.