- Pochodzę ze stosunkowo małego miasta w Anglii. Kiedy miałem 10 lat, dzieciak znany jako 3D dużo malował w okolicy. Myślę, że był w Nowym Jorku i przywiózł stamtąd malowanie sprayami. Dorastałem, oglądając farbę w sprayu na długo wcześniej, nim zobaczyłem ją w telewizji . 3D przestał malować i założył zespół Massive Attack...
Takim cytatem samego bohatera książki - Banksy'ego, zaczyna się opowieść o pierwszych latach jego "partyzanckiej sztuki", w której przeplata się ze sobą historia niezwykłego miasta, młodych miłośników hip-hopu i twórców nowych nurtów muzycznych, a przede wszystkim pierwszych odważnych twórców sztuki ulicznej.
Autor książki - Steve Wright (na co dzień redaktor kultury magazynu Venue) opisuje początki kariery Banksy'ego w kontekście miasta, w którym rozpoczął swoją działalność - Bristolu. - Coś jest w tym miejscu. Metro, anarchistyczny klimat. (...) Nie chodzi tylko o sztukę, ale o ogólny klimat tego miejsca. Tu chodzi o to, żeby robić to co chcesz i nie patrzeć na innych - mówi o swoim rodzinnym mieście jeden z tworzących tam artystów graffiti Ghostboy.
A w latach 90., czyli okresie pierwszych prac Banksy'ego, Bristol stał się jedyną w swoim rodzaju wylęgarnią talentów sztuki alternatywnej. Twórcy pierwszych kolektywów grafficiarsko-hiphopowych, z którymi autor przeprowadza wywiady, podkreślają panujący wówczas klimat wspólnoty: dzielenie się pomysłami, wspólne tworzenie i wspólną odpowiedzialność za konsekwencje twórczości często balansującej na pograniczu prawa.
Ze Stevem Wrigtem wędrujemy więc po Bristolu wczesnych lat 90., ścieżkami kluczowych postaci dla sztuki graffiti (3D, Inkie, John Nation) i szlakiem nielegalnych imprez. Ich czołowe postaci opowiadają też o Banksym nie z perspektywy "najsłynniejszego anonimowego artysty", ale kumpla z dawnych lat, który razem z nimi malował bristolskie ściany, balangował i uciekał przed policją.
- Jest przyziemny, z klasy robotniczej, bardzo bezpośredni - mówi Mark Simmons, fotograf, który pracował z Banksym. - Pewny siebie, bezczelny, przekorny. Nawet trochę arogancki, ale ma dobre serce .
- Inspirował mnie. Nie przez swoją sztukę, ale to jaki był płodny. '"Bombardował'" jakąś część miasta i nagle gdziekolwiek się obróciłeś, widziałeś jego wrzuty. Nie chodzi mu o sama sztukę, tylko przesłanie - mówi Cheba, który tworzy w Bristolu od blisko 10 lat.
Ale być może największa wartość książki leży w pracy, którą autor wykonał dokumentując rzadko pokazywane wcześniej pierwsze prace Banksy'ego. Album zawiera ponad 100 zdjęć jego bristolskich murali, z których część nie została nigdy wcześniej opublikowana , a nawet zdjęcia samego Banksy'ego przy pracy.
Jednym z mało znanych na świecie bristolskich murali Banksy'ego jest "Mild Mild West", który w jego rodzinnym mieście zyskał status kultowego . Mural jest przykładem tego, jak wiele prace Banksy'ego mają wspólnego z miejscem, w którym zostały umieszczone. Dla przeciętnego widza, powiedzmy z Polski, to po prostu wizerunek policjantów czyhających na z pozoru niewinnie wyglądającego misia, który lada moment rzuci w nich granatem.
- To swoiste "Witaj w Bristolu!", ale z jedynym w swoim rodzaju komentarzem Banksy'ego. Niemożliwe, żeby ktokolwiek w tym mieście nie odczytał tego jako nawiązania do zamieszek, które odbyły się w tym miejscu w 1980 roku, jako reakcja policji na imprezę w miejscowej kafejce - tłumaczy bristolski pisarz Richard Jones.
Zamieszki te wywołały ogromną reakcję w Bristolu i były katalizatorem powstania prężnej sceny muzycznej. - Wiele lat później, kiedy Banksy wpadł na pomysł muralu my też byliśmy normalnymi, w gruncie rzeczy miłymi imprezowiczami, pluszakami, które policja z uwagi na nielegalne miejsca urządzania imprez postanowiła jednak traktować pałkami. Jego miś to idealne połączenie tej milutkości, ale i agresji, kwintesencja sceny niezależnej , która zaczynała być coraz bardziej zaangażowana w akcje społeczne - tłumaczy Jim Paine, który współpracował z Banksym przy powstaniu muralu.
Inny przykład to prace na ścianie klubu Thekla, który mieści się na bristolskiej barce. Banksy "stagował" ją w 2003 roku. Właściciele klubu sfotografowali pracę i umieścili na blogu z zapytaniem, czy powinna zostać. Tak! - brzmiała odpowiedź, ale Urząd Miasta i tak postanowił ją usunąć, mimo, że w pobliżu znajdowały się podobne graffiti. Banksy, niewzruszony umieścił w tym miejscu pracę "Grim Reaper" ("Ponury Kosiarz") , która pozostaje w tym miejscu do dziś. A w "Nie ma jak w domu" możemy zobaczyć obie prace.
Po niektórych muralach, które oglądamy w albumie nie ma już żadnego śladu np. "There'a All This Noise" ("Cały ten zgiełk"), która "oddawała sedno mediów i telewizji". Część tych prac, dzięki uprzejmości wydawnictwa Sine Qua Non możecie obejrzeć w naszej galerii zdjęć >>
Sporo miejsca autor poświęca temu, co zapewne wielu z czytelników zainteresuje najbardziej: dlaczego Banksy pozostaje anonimowy, a przede wszystkim jak mu się to udaje przez tyle lat? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w książce. Ale i tak pewne jest jedno: gdzieś na świecie, być może w tej chwili, Banksy znowu coś zmaluje.
W naszym konkursie zadaliśmy Wam pytanie: Kilka miesięcy temu jeden z najstarszych i najbardziej znanych murali Banksy'ego w Bristolu został "przez przypadek" zamalowany przez właściciela budynku. Co przedstawiał ten mural? Odpowiedź kryła się w naszym serwisie:
"Nie wiedział, że to Banksy i zamalował..." - Czytaj więcej >>
Zgodnie z regulaminem konkursu wyłoniliśmy pięć osób, które otrzymają od nas albumy "Banksy. Nie ma jak w domu":
1. Aleksy Drzewicki
2. Renata L. (prosimy o podanie danych adresowych)
3. Patrycja Szczepanik (prosimy o podanie danych adresowych)
4. Magda Fijał
5. Witold Bryndza (prosimy o podanie danych adresowych)
*****
Nie ma jak w domu ("Home Sweet Home")
Autor: Steve Wright
Wydanie oryginalne: kwiecień 2009
Wydanie polskie: październik 2011
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 112 (kolorowe zdjęcia)
Co zmalował Banksy przed laty? Zobacz nieznane prace [FOTO]>>