"Ulotność" - start cyklu projektów interakcji sztuki z tkanką miejską

Wokół jest tak wiele ulotnego piękna, a my w ciągłym biegu zbyt często zapominamy o tu i teraz w pędzie dzisiejszego życia. Żyjemy w przebodźcowanym świecie, tak wiele złych emocji dotyka nas codziennie. Praca, szkoła, kolejne spotkanie, biegniemy przez miasto i nagle... Zatrzymuje nas sztuka! Znienacka spogląda na nas z witryn kamienicy. Sztuka jest terapią, tak bardzo potrzebną w otaczającym nas świecie. Wystawa "Ulotność" rozpoczęła cykl projektów interakcji sztuki z tkanką miejską dwóch artystek.

Obrazy, rzeźby, instalacje artystyczne. Różne artystyczne formy wyrazu, które łączą się nierozerwalną nicią z rytmem miasta. To kolejne projekty, które mają w planach.

Dwie malarki łączą siły i wchodzą w artystyczny dialog z szarą rzeczywistością

- Dwie malarki młodego pokolenia - Magdalena Głodek i Magdalena Lenartowicz - łączą siły i wchodzą w artystyczny dialog z szarą rzeczywistością. Wynikiem artystycznej współpracy jest wystawa "Ulotność", którą do 30 września mogliśmy oglądać przy ulicy Nowy Świat przez duże sklepowe witryny. Główną ideą twórczyń było odwrócenie porządku – to wystawa przychodzi do widza a nie widz do wystawy i zaprasza go w artystyczną podróż. Prace Głodek przedstawiają kobiece twarze wyglądające zza "rozdartych", monochromatycznych płócien. Bohaterki obrazów puszczają do nas oko zza szyb. W kontraście do otaczającej nas rzeczywistości, gdzie wysportowane, w pełni odsłonięte kobiece ciała emanują z każdego napotkanego bilbordu. Oszczędna forma i kolorystyka uwypukla treść obrazów Głodek – zachęca do przystanięcia, skupienia. Bohaterki prac badawczo obserwują widza dając pole do zbudowania intymnej relacji z dziełem.

To odwrócenie relacji odbiorca-widz sprawia, że mamy wrażenie jakby postacie z obrazów chciały się z nami podzielić swą najskrytszą tajemnicą. W opozycji, a jednak ramię w ramie, stoją obrazy Magdaleny Lenartowicz – to prace abstrakcyjne, nie naśladujące rzeczywistości, gdzie mamy pełne pole do interpretacji. Artystka tworzy formy przestrzenne, reliefowe, które swoją haptycznością zapraszają widza do bezpośredniego kontaktu. Obrazy Lenartowicz to swoiste "małe wyprawy": przywodzą na myśl plaże, toń wody, powiew morskiej bryzy, za czym wielu nas mocno tęskni w chaotycznej i hucznej Warszawie. Malarka poprzez swoje dzieła mówi: zatrzymaj się na moment i złap głęboki oddech. Lazurowe błękity, turkusy, akwamaryny, ciepłe beże czy gołębiowe szarości wywołują u widzu wewnętrzny spokój.

Zobacz wideo Co nowego w popkulturze?

Chociaż artystki w swoich pracach korzystają z różnych mediów: Głodek wykorzystuje akryl i złoto mineralne a Lenartowicz oprócz tradycyjnych środków sięga po materiały z recyklingu - odnalezione w lesie fragmenty porzuconego szkła, nagromadzone papiery ze strychu przetykane szlachetnymi złoceniami nadając im nowe znaczenia - to łączy je wspólny cel: przeniesienie widza do odległego, onirycznego wymiaru za którym nieraz bardzo tęsknimy. Wrażliwość artystek i ich subtelny język malarski wydają się fantastyczną przeciwwagą dla agresywnej wizualności otaczającego nas świata.

Tekst kuratorski wystawy Ulotność, Aleksandra Kalina, specjalistka ds. sztuki najnowszej

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Wystawę zakończył uroczysty finisaż, podczas którego goście mogli w zwiewnej scenografii czerpać energię ze sztuki. Można było rozsiąść się na wygodnych kanapach przy nastrojowym oświetleniu i spędzić czas w oderwaniu od codzienności.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina