To już nie są żarty. W zeszłym roku chwaliliśmy poziom i niezłą frekwencję na polskich produkcjach, w tym roku jest jeszcze ciekawiej - zapachniało pieniędzmi i wielkimi budżetami, a polscy reżyserzy wreszcie nie boją się zabawy gatunkami.
Przykłady? "Miasto 44" , "Jack Strong", "Kamienie na szaniec" , "Bogowie" , jak zwykle niezawodny Smarzowski i jego "Pod Mocnym Aniołem" czy wreszcie "Ida ", która w kieszeni ma już nominację do Złotego Globu i jest na ostatniej prostej po nominację do Oscara (tak samo, być może, jak jeszcze dwa polskie dokumenty: "Nasza klątwa" Tomasza Śliwińskiego i "Joanna" Anety Kopacz) - tak, to wszystko działo się w tym roku. A w planach są już kolejne tytuły, o których lada dzień będzie się dyskutowało - w tym już teraz głośne "Hiszpanka" albo "Ziarno prawdy".
Wciąż nie wierzycie? Proszę bardzo: polski box office w 2014 roku - uwaga! - otwierają trzy polskie superprodukcje. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj >>
Przy okazji warto odnotować jeszcze jeden obraz - "Powstanie Warszawskie" zapowiadane jako pierwszy na świecie dramat wojenny non-fiction. Etykieta może nie zachęca, ale to ten rodzaj kina, który porusza nawet największych filmowych weteranów. Tomasz Raczek w kinie też płakał.
1. FISZ EMADE TWORZYWO - "Mamut" 2. ARTUR ROJEK - "Składam się z ciągłych powtórzeń" 3. KRÓL - "Nielot" 4. THE DUMPLINGS - "No Bad Days" 5. PUSTKI - "Safari"
1. SWANS "To Be Kind" 2. DAMON ALBARN "Everyday Robots" 3. SUN KIL MOON "Benji" 4. WARPAINT "Warpaint" 5. ALT-J "This Is All Yours"
Płyta roku 2014 - podsumowanie [RANKING "WYBORCZEJ"] >>
O tym piszą już gazety, o tym dyskutują narody, temu poświęcane są programy telewizyjne i za ten temat biorą się coraz poważniejsi publicyści. Zjawisko ma już różne nazwy: "beka", "hejt", "lincz internetowy". Dla innych to po prostu zdrowa krytyka.
Oddajemy głos Grabażowi z Pidżamy Porno (więcej przeczytacie w nowym roku na Weekend.gazeta.pl): - Przeczytałem jeden felieton Poli Dwurnik i ani mnie to ziębi, ani parzy. Dziewczyna opisuje swój świat, do którego zaprasza swoich czytelników i tutaj bym postawił kropkę. Nie wnikałbym, czy to jest dobre, czy idiotyczne, czy pretensjonalne, czy nie; czy ktoś chce, czy nie chce tego drukować. Niedawno jednak dowiedziałem się z gazet, że jakaś sprawa narodowa z tego wyniknęła. I to jest chyba kolejny wers do piosenki pod tytułem: "Coraz mnie rozumiesz ten świat, stary chuju".
My też coraz mniej rozumiemy, ale przypominamy, o co w tym wszystkim chodziło:
Beka z Poli Dwurnik. Raczej zbiorowa przemoc >>
Co naprawdę usłyszał Morrissey na koncercie w Warszawie? >>
Kiedy w 2001 roku na ekrany wszedł "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia" chyba nikt się nie spodziewał, że podróż, którą ekipa pod wodzą Petera Jacksona rozpoczęła na planie w Nowej Zelandii jeszcze w 1999 roku, będzie trwała aż 15 lat. W tym czasie powstało sześć filmów, a pierwsze pięć zdobyło łącznie 36 nominacji do Oscara (które zaowocowały 17 statuetkami).
1032 (!) minuty, jakie spędzą ci, którzy obejrzą raz każdą z części "Władcy Pierścieni" i "Hobbita", to pełne efektów specjalnych, fantastycznie ucharakteryzowanych postaci oraz przepięknych krajobrazów widowisko - tego nie można Jacksonowi odmówić, choć ze scenariuszem czy prowadzeniem aktorów bywało różnie.
Na razie ekranizacje powieści Tolkiena zarobiły na świecie ponad 5 mld dol. , ale ta kwota na pewno jeszcze znacząco się zwiększy - "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" wszedł na ekrany kin w USA zaledwie 17 grudnia, a w wielu krajach premiera (w tym w Polsce) jest planowana na okres świąteczny. To będzie definitywne pożegnanie ze Śródziemiem, bo - jak przyznał Jackson - o ile nie zostanie rozwiązana sprawa praw autorskich, nie ma szans na przeniesienie na duży ekran "Silmarillionu" czy innych opowiadań Tolkiena. Poza tym, jak powiedział reżyser, na razie musi trochę odpocząć od megaprodukcji i chce skupić się na jakimś bardziej kameralnym projekcie.
Rodzime media żyły w tym roku jednak innym pożegnaniem. Poruszenie wśród wielu wywołała informacja o zakończeniu w Polsce emisji... "Mody na sukces" . TVP1 pokazywała kolejne odcinki telenoweli przez 20 lat, ale chyba nikt nie spodziewał się, że w obronie jej miejsca w ramówce staną nawet ci, którzy nigdy nie widzieli ani jednego odcinka... Na nic jednak się zdały protesty, Forresterowie po raz ostatni gościli na antenie telewizyjnej Jedynki 9 grudnia.
Kiedyś serialowi aktorzy byli w stanie zrobić dużo, żeby dostać główną rolę w hollywoodzkiej produkcji. Telewizyjne kariery na występy w filmach chętnie zamienili m.in. George Clooney, Demi Moore czy Will Smith. Od kilku lat można zaobserwować odwrotną tendencję, a w tym roku chyba po raz pierwszy w historii na srebrnym ekranie można było oglądać "najświeższego" laureata Oscara za pierwszoplanową rolę. Matthew McConaughey razem z Woodym Harrelsonem stworzyli genialne kreacje w bardzo dobrze przyjętym "Detektywie". Panowie zrobili wrażenie na wielu recenzentach, a także - albo przede wszystkim - na widzach. Przekonamy się, jak poradzą sobie ich następcy, co też było szeroko komentowane przez społeczność internetową.
Aż takich wielkich emocji jak "Detektyw" wśród widzów nie wywołał może miniserial "Olive Kitteridge" z Frances McDormand w roli głównej, ale krytykom bardzo się spodobał. Wzbudził nawet większe zainteresowanie niż większość pełnometrażowych produkcji na filmowym (!) festiwalu w Wenecji. McDormand to laureatka Oscara z 1997 roku za "Fargo", a "Fargo" właśnie powróciło po wielu latach jako miniserial . I to z Billym Bobem Thorntonem (Oscar za "Sling Blade"), który rolą w tej produkcji wrócił do telewizji po blisko 20-letniej przerwie...
Jeżeli weźmiemy pod uwagę również to, że do zagrania w serialach szykują się m.in. trzykrotnie nominowana do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej Scarlett Johansson , Reese Whitherspoon (statuetka za "Spacer po linie") i nagrodzona Oscarem za rolę w "Godzinach" Nicole Kidman , przyszły serialowy rok zapowiada się co najmniej równie interesująco jak ten, który właśnie się kończy.
Nie ma co ukrywać, HBO to na świecie synonim dobrej telewizji - zdecydowana większość produkcji tej stacji stoi na bardzo wysokim poziomie. Dlatego informacja o tym, że powstanie pierwszy polski serial pod szyldem kanału, rozbudziła ogromne oczekiwania widzów.
Premierowy odcinek "Watahy" (odkodowany) przyciągnął przed telewizory milion widzów - to jeden z trzech najlepszych wyników oglądalności filmów i seriali w historii HBO w Polsce. Sześcioodcinkową produkcję mogli obejrzeć nie tylko polscy telewidzowie, ale także abonenci HBO w kilkunastu innych krajach. Podobno szefowie stacji są zadowoleni i jest szansa na drugą serię.
W tym roku do grona nadających w naszym kraju stacji, które produkują własne seriale, dołączył też kanał AXN ze swoją trzyodcinkową "Zbrodnią" , nakręconą na podstawie formatu "Morden i Sandhamn", która poprawiła wyniki oglądalności stacji. Wciąż nie wiadomo, czy AXN pójdzie za ciosem i wyprodukuje kolejne polskie (mini)seriale, ziarno jednak zostało zasadzone, a w przyszłym roku coś nowego i krajowego (sitcom z Cezarym Pazurą i ze śmiechem w tle) zaproponuje telewidzom po raz pierwszy... TV Puls.
A skoro już o polskiej telewizji mowa, to choć jednym zdaniem trzeba wspomnieć (co zrobić, taka praca) o największym hicie tego roku - reality-show "Rolnik szuka żony" oglądało średnio 3,6 mln widzów. Nawet szef TVP1 przyznał , że aż takiego sukcesu się nie spodziewali.
1. Okładka "Anacondy" Nicki Minaj (jej kluczowy fragment powyżej) i eksponujący tę samą część ciała teledysk nie pozostawiają złudzeń, czym jest współczesny pop.
2. Występ Beyonce podczas gali MTV VMA, podczas którego "układ taneczny" wykonany przez ubrane w stringi tancerki z błyszczącymi się pośladkami (do obejrzenia w ósmej minucie materiału) to tylko jeden z momentów show wokalistki, w których pupa była na pierwszym planie:
2014 VMA - Artists.MTV - Beyonce - MTV VMA Video Vanguard (Medley) - Music - More Music Videos
3. Jennifer Lopez razem z Iggy Azaleą też pokazały (sic!), dzieląc się ze światem teledyskiem do "Booty", która część ciała liczy się w tym roku najbardziej:
4. Nie była to jedyna piosenka poświęcona w tym roku tej konkretnej części ciała. Pewnie wielu czytelników słyszało w radiu przebój przekonującej, że nieważny jest rozmiar, jaki nosimy, Meghan Trainor "All About the Bass", który na You Tube zbliża się do 400 mln wyświetleń.
5. Na ostatniej prostej, w listopadzie, do celebrytek wykorzystujących do zwiększenia popularności tę część ciała, dołączyła - i na swój sposób przebiła je - niezastąpiona w tej dziedzinie Kim "nie wiadomo dlaczego jestem sławna, ale jestem i już" Kardashian. Przepraszamy, ale w końcu mówimy tutaj o współczesnej popkulturze...
Ktoś potrzebuje większej liczby przykładów? Bez problemu znajdzie je w sieci. Wygląda więc na to, że organizacja Parents Television Council może sobie protestować, ile chce , ale gwiazdy i tak robią, co chcą. I pokazują, co chcą.
Bez sensacji, ale i bez nazwiska, na które wszyscy by stawiali. Literackiego Nobla w dziedzinie literatury otrzymał w tym roku Patrick Modiano , pisarz bardzo ceniony w literaturze francuskiej i zdobywca praktycznie już wszystkich najważniejszych nagród literackich (w tym Nagrody Goncourtów za "Ulicę Ciemnych Sklepików"). Modiano to jedenasty laureat nagrody Nobla, który pochodzi z Francji.
Więcej na ten temat przeczytacie tutaj >>
- Fani hip-hopu są przyzwyczajeni do tego rodzaju dystrybucji. Fani rocka są przyzwyczajeni do Chomika - rzucił gorzko Piotr Rogucki, wokalista Comy.
Rozmowa publikowana na naszych łamach wzbudziła sporo zamieszania, tak samo, jak narzekania pisarki Kai Malanowskiej na rodzimy rynek czytelniczy (6 800 zł za nominowaną i do Nike, i do Paszportu "Polityki" książkę "Patrz na mnie, Klaro"), odwrót organizatorów letnich festiwali czy tym razem międzynarodowa inicjatywa, która, paradoksalnie, nic nie kosztowała, a i tak narobiła hałasu, czyli udostępnienie za darmo płyty U2 na iTunesie. Wy też martwicie się wysokością ostatniego przelewu od swojego pracodawcy? Spójrzcie na to z innej strony - zawsze mogliście zostać artystami.
Śpiewała w trumnie, przeistaczała się w Anję Rubik, nuciła kołysankę strapionemu prezydentowi RP, a później wzięła się za kolejny arcypolski temat - tęczę. Ale nie taką zwykłą tęczę - Płonącą Tęczę z Placu Zbawiciela, najnowszy symbol rodzimego świętowania niepodległości.
Najczęściej komentowana wokalistka i autorka klipów nad Wisłą w tym roku? Odpowiedź może być tylko jedna: Dorota Masłowska. Mister D - to jej najnowszy artystyczny pseudonim i pewnie jedna z bardziej rozpoznawalnych marek w świecie współczesnej muzycznej alternatywy. Co tu dużo gadać, przypominamy:
- Właśnie czytam "Przygody scenarzysty" Williama Goldmana, w których pisał, że Hollywood już w latach 80. zalała fala sequeli, bo producenci zorientowali się, że na tym zarabia się najlepiej. To jest proces, który z roku na rok przybiera coraz większą skalę i jeśli przyjrzymy się tytułom, które dziś przynoszą najwięcej zysków, to są nimi właśnie serie - mówił nam półtora roku temu Łukasz Muszyński, krytyk Filmwebu .
Zjawisko niestety nabiera tylko na sile. To już kolejny rok, w którym słowo "przeróbka" można było odmieniać przez wszystkie przypadki. W ciągu ostatnich 12 miesięcy kinomani szczególnie ekscytowali się zapowiadanymi przez efektowne trailery: nowymi "Gwiezdnymi wojnami" w reżyserii J.J. Abramsa (tak, to on reanimował ostatnio "Star Treka"), nowym-starym "Terminatorem" z Arnoldem Schwarzeneggerem czy powrotem dinozaurów (po 22 latach od sukcesu "Jurassic Park" Stevena Spielberga).
W serialowym świecie fanów uznawanego za kultowe "Miasteczka Twin Peaks" zelektryzowała natomiast informacja, że po 25 latach też doczekają się swojej kontynuacji. Amerykańska stacja Showtime oficjalnie potwierdziła, że twórcy oryginału - David Lynch i Mark Frost - wyprodukują dziewięć napisanych przez siebie odcinków. Wszystkie wyreżyseruje Lynch.
Szykuje się petarda czy kolejny odgrzewany kotlet? - pytaliśmy kilka miesięcy temu. Widzowie będą mogli odpowiedzieć sobie sami na to pytanie w 2016 roku, gdy nowe "Miasteczko Twin Peaks" zadebiutuje w telewizji.
Takie czasy: jeśli odbiorca masowych mediów miał szansę dowiedzieć o istnieniu takie formy rozrywki, jaką wciąż jest teatr, to tylko za sprawą afer. Mamy na myśli zamieszanie wokół spektaklu "Golgota Picnic" argentyńskiego reżysera Rodriga Garc~i (Dorota Jarecka nazwała je "aktywizmem nowego typu: radykalno-katolickim"), który pod naciskiem protestów został odwołany na festiwalu Malta w Poznaniu.
Czyli zaostrza się spór ideologiczny w Polsce? Świetnie podsumował to Jan Klata, dyrektor Starego Teatru w Krakowie, którego przedstawienie "Do Damaszku" rok wcześniej również próbowała zerwać grupa aktywistów katolickich.
- Nie użyłbym do opisania niczego, co się zdarzyło w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, słowa "afera". To były premiery, awantury, nieporozumienia. Jakieś zupełnie chore akcje medialne. Różne rzeczy, ale nie afery. Były huczki - jeden, drugi, trzeci huczek. Zmiany budzą niechęć dotychczasowych beneficjentów bezwładu. Co jest zresztą normalne, to mnie nie zaskoczyło. Zaskoczyła mnie raczej skala zjawiska - mówił w wywiadzie z Gabrielą Cagiel z "Gazety Wyborczej".
Śmierć Robina Williamsa poruszyła wiele milionów osób na całym świecie, jego imię i nazwisko to fraza najczęściej wyszukiwana przez internautów w Google w mijającym roku. Fantastyczny aktor, zdobywca Oscara za "Buntownika z wyboru", kochany przez publiczność za role w takich filmach jak "Stowarzyszenie umarłych poetów", "Good morning, Vietnam", "Pani Doubtfire" czy "Hook" (można tak wymieniać i wymieniać), zmarł 11 sierpnia 2014 roku.
Polskich fanów kina i telewizji zasmuciła także wiadomość o odejściu Anny Przybylskiej. Aktorka, która wystąpiła m.in. w "Ciemnej stronie Wenus", "Bilecie na księżyc" i "Złotopolskich", zmagała się z rakiem trzustki. W ciągu ostatnich 12 miesięcy świat (pop)kultury pożegnał także m.in. autora "Kartoteki" - Tadeusza Różewicza, aktora znanego m.in. z filmu "Capote" Philipa Seymoura Hoffmana, legendarnego J-23 Stanisława Mikulskiego i noblistę Gabriela Garcię Marqueza. 22 grudnia odszedł wokalista Joe Cocker, muzyk od dłuższego czasu walczył z rakiem płuc.
Jedni wydają płyty za darmo na iTunesie (i zbierają za to cięgi), inni wrzucają je do sieci za symboliczną opłatę, jeszcze inni wciąż marzą o splendorach i milionowych nakładach. Ale są i tacy, którzy nagrywają w tajemnicy, a do sprzedaży udostępniają tylko... jeden egzemplarz. "Chcemy przywrócić wartość muzyce" - deklarowali członkowie legendarnego hiphopowego składu Wu-Tang Clan . I to właśnie "Once Upon a Time in Shaolin" naszym zdaniem zasługuje na miano wydawnictwa (nie albumu, nie płyty, tylko właśnie wydawnictwa) mijającego roku.
1. "Bogowie" - 9 686 008 dol. 2. "Miasto 44" - 7 756 275 dol. 3. "Jack Strong" - 6 841 211 dol. 4. "Wilk z Wall Street" - 6 191 181 dol. 5. "Jak wytresować smoka 2" - 6 092 013 dol.
1. "Strażnicy Galaktyki" - 332 657 316 dol. 2. "Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1" - 289 356 110 dol. 3. "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz" - 259 766 572 dol. 4. "LEGO PRZYGODA" - 257 760 692 dol. 5. "Transformers: Wiek zagłady" - 245 439 076 dol.
Marzę jeszcze tylko o jednym, żeby każdy ksiądz z każdej ambony w Polsce powiedział: "Nie oglądajcie teledysku Donatana!". Wtedy każdy parafianin przyjdzie do domu i od razu go odpali - Donatan
Generalnie jedyną tendencją, jaka ja widzę w sposobie odbioru, dystrybucji i konsumowania muzyki albo szerzej - produktów kultury, jest brak generalnej tendencji - Piotr Rogucki
Ja nie robię audycji dla branży, robię je dla ludzi. Nigdy nie nazywałam się dziennikarką alternatywną czy niszową - Anna Gacek
Tak jest, "obśmiwamy się w duchu" wszyscy. Nienawiść to chyba nie jest najlepszy temat do żartów - Jerzy Stuhr
Jest mi przykro, gdy ktoś mówi, że ma szacunek za to, co zrobiliśmy w przeszłości, a nie za to, co robimy teraz - Rahim