Triumf polskiego kina i zmasowany atak przeróbek. Dobre seriale? Szukajcie ich w sieci [ROK 2015 W KULTURZE]

Historyczny rok dla polskiego kina, wreszcie powiało kryminałem i doszło do prawdziwej inwazji tasiemców na wielkich ekranach. Tak, ?Przebudzenie mocy? to dopiero początek - jeszcze będziecie mieli dosyć. Trwa czas podsumowań, podsumowujemy i my: co działo się w tym roku w (pop)kulturze.

Oscar dla "Idy"

Nie mogło być inaczej. Ten rok przejdzie do historii przynajmniej z tego powodu - 23 stycznia nad ranem (właściwie głęboka noc to była) cała Polska wstrzymała oddech. "Ida" Pawła Pawlikowskiego zgarnęła pierwszego w historii Oscara dla filmu nieanglojęzycznego. Świetna promocja rodzimej kinematografii czy sukces filmu o wydźwięku w istocie "antypolskim"? Spór, o dziwo, wciąż trwa i pewnie już nigdy nie zostanie rozstrzygnięty. Więc my tylko skromnie przypominamy:

Oscar dla "Idy"! Pawlikowski odbiera statuetkę od Kidman >>

Zobacz wideo

Polacy (wreszcie!) kręcą kryminały

"Ziarno prawdy" i "Czerwony pająk" w kinach, "Prokurator" czy "Zbrodnia" na ekranach telewizorów. Bez dwóch zdań: coś drgnęło na rodzimym rynku serialowo-filmowym jeśli mowa o zabawie w gatunki. Byliśmy na planie "Zbrodni" stacji AXN i widzieliśmy, że to nie były żarty. Pełne zaangażowanie, profesjonalizm, ale przede wszystkim radość aktorów, że wreszcie mają szansę zagrać w ambitnym serialu sensacyjnym, który wpisuje się w nurt współczesnych produkcji telewizyjnych z niejednoznacznymi i wielowymiarowymi postaciami.

Polacy też już kręcą seriale. Startuje drugi sezon "Zbrodni" >>

A przecież w kolejce są jeszcze m.in. "Belfer" Łukasza Palkowskiego według scenariusza Jakuba Żulczyka i Moniki Powalisz, "Komisja morderstw" z Krzysztofem Pieczyńskim i Pawłem Małaszyńskim, a poza nurtem kryminalnym - "Artyści" Strzępki i Demirskiego oraz "Bodo" z Schuchardtem i Królikowskim. No to czekamy!

Inwazja tasiemców 2015

Były zapowiedzi i pierwsze próby, w kinach rozgościli się superbohaterowie, ale za oficjalną kulminację trendu zbijania kasy na niekończących się kinowych seriach będziecie mogli uznać 2015 rok.

Macie już dość (a pewnie dość mają już wasze portfele) kinowych seriali z komiksowymi herosami, tajnymi agentami, potworami, piratami, mieczami świetlnymi i ponurymi dyktatorami (niepotrzebne skreślić) w rolach głównych? Zapnijcie pasy, bo to dopiero początek. Imponujący i wciąż wzrastający sukces kasowy "Gwiezdnych wojen" tylko utwierdzi hollywoodzkich producentów w ich postanowieniach. Co nas czeka w następnych latach? Tego dowiecie się tutaj . A skąd w ogóle wziął się ten trend i czy w ostatecznym rozrachunku nie straci na nim dzisiejsza popkultura? Na to pytanie próbowaliśmy odpowiedzieć tutaj .

Powroty, powroty i jeszcze raz powroty

Takie czasy, że nie tylko w kinie i telewizji od kilku sezonów jesteśmy świadkami kolejnych przeróbek i mniej lub bardziej biznesowo uwarunkowanych powrotów. W tym roku światem książki zatrzęsły dwa takie wydarzenia.

"Przed wieloma księgarniami stworzyły się gigantyczne kolejki, mimo tego że wydana po 55 latach od >>Zabić drozda<< druga powieść Harper Lee zszokowała krytyków. Okazuje się bowiem, że Atticus Finch był rasistą, który ma na koncie związek z Ku Klux Klanem" - pisaliśmy w lipcu.

Miesiąc później, jednocześnie w 26 krajach, na półki w księgarniach trafił dalszy ciąg przygód Lisbeth Salander i Mikaela Blomkvista, znanych z trylogii "Millennium". Nie chodziło jednak o niedokończoną powieść Stiega Larssona, tylko autorską kontynuację Davida Lagercrantza, zaakceptowaną przez spadkobierców pisarza.

Lagercrantz za Larssona. Czy nowe "Millennium" dorównuje słynnej trylogii? >>

Ale i tak autorką najgłośniejszego medialnego powrotu okazała się Adele, która przypomniała o sobie niedługo przed świętami swoim trzecim w karierze krążkiem "25". Nawet Katy Perry się wzruszyła:

"Kiedy Adele mówi 'Hello', świat słucha". Takiego powrotu nie było dawno >>

Rok w TV? Niekoniecznie w TV!

Twórcy seriali telewizyjnych też nie zasypiali gruszek w popiele. Co ciekawego w tym roku? Choćby fakt, że po raz pierwszy w historii najwięcej nominacji do Złotych Globów w kategoriach telewizyjnych zdobył nie wieloletni potentat HBO, tylko Netflix. Czyli już nie kanał kablowy, tylko internetowy serwis streamingowy, który na dobre wziął się za produkowanie autorskich seriale. Netflix zdobył dziewięć nominacji, a HBO - osiem. Świetnie poradził sobie też inny internetowy producent - Amazon z pięcioma nominacji. Szanse na Złote Globy mają także tytuły ze stajni Hulu - amerykańskiej platformy VOD.

A jakie zapamiętamy seriale? Bez wątpienia "Narcos" (właśnie Netfliksa) o kolumbijskim baronie narkotykowym Pablo Escobarze, a także "Mr. Robot" , historię młodego hakera, inspirowana m.in. rewelacjami Snowdena.

 
 

Sensacja! Konkurs Chopinowski

Decydenci wielkich wytwórni i studiów filmowo-telewizyjnych już doskonale wiedzą, jak zawładnąć wyobraźnią masowej publiczności. Szczęśliwie w tej manufakturze popkulturalnych przebojów zdarzają się też perełki, które przywracają wiarę w internet - dawno, dawno temu oazę grupki zapaleńców, dzielących się tym, co ważne i kulturotwórcze.

Taką perełką w tym roku był Konkurs Chopinowskiego , który niespodziewanie stał się internetowym fenomenem. Przyznajemy się bez bicia: tytuł tego tekstu niespecjalnie nam wyszedł, ale z tezy w nim zawartej się nie wycofujemy.

Nagrody, czyli czas nadrobić zaległości

Jeśli nie widzieliście i nie słuchaliście, to już ostatni dzwonek, żeby nadrobić zaległości. Krótka ściąga dla tych, którzy zaspali - czyli kto w tym roku zgarnął najważniejsze nagrody.

Oscary : oczywiście "Ida", ale najwięcej Oscarów zdobył "Birdman" Alejandro Gonzáleza Inárritu, który całkowicie przyćmił typowany przez wielu do zwycięstwa w najważniejszych kategoriach filmowy eksperyment "Boyhood" Richarda Linklatera.

Złote Globy : "Boyhood" został jednak najlepszym filmem dramatycznym podczas gali Złotych Globów. Komedią roku ogłoszono "Grand Budapest Hotel" (a później ten zdobył jeszcze cztery Oscary).

Cannes : Złotą Palmą wyróżniony został w tym roku "Dheepan" (reż. Jacques Audiard), ale zwróćcie też uwagę na "Syna Szawła" (Grand Prix) - niedługo film trafi do polskich kin.

Emmy : statuetka dla najlepszego serialu dramatycznego wreszcie powędrowała dla twórców "Gry o tron", najlepszą komedią roku była "Figurantka".

Grammy : niekwestionowanym zwycięzcą okazał Sam Smith, który zgarnął cztery statuetki, w tym dla najlepszej piosenki roku. Tak, to ten sam, który kilka miesięcy później nagrał utwór do nowego Bonda . Co się działo potem, wszyscy wiemy...

 

Złote Lwy : I wreszcie polskie kino, czyli przede wszystkim triumf "Body/Ciało" Małgorzaty Szumowskiej, który poza tym został nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie. Orły wygrali "Bogowie".

Fryderyki : Natalia Przybysz - "Prąd" (rock), Artur Rojek - "Składam się z ciągłych powtórzeń" (pop), O.S.T.R. i Marco Polo - "Kartagina" (hip-hop), Fisz Emade - "Mamut" (alternatywa), Voo Voo - "Dobry wieczór" (muzyka korzeni) i The Dumplings za debiut.

Nobel dla Aleksijewicz

A skoro już w temacie nagród jesteśmy, to należy przypomnieć o pierwszym literackim Noblu w historii dla Białorusi. Zapracowała na niego pisarka Swietłana Aleksijewicz, autorka m.in. "Cynkowych chłopców" i "Czarnobylskiej modlitwy". Zaskoczenie? Nie tym razem. Aleksijewicz często była wymieniana wśród głównych kandydatów do nagrody. Krytycy podkreślali, że to ukłon w stronę mistrzów literackiego reportażu. Szwedzki dziennik "Dagens Nyheter" donosił , że w 2007 roku to Ryszard Kapuściński miał otrzymać Nobla, ale wybitny polski reportażysta zmarł w styczniu tego samego roku.

Historia zatoczyła koło: książka Aleksiejewicz "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka" została w tym roku uhonorowana Nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego.

Ich pożegnaliśmy w 2015

Dwóch reżyserów i dwie ważne postaci dla światowego oraz polskiego kina. W sierpniu

2015 roku w wieku 76 lat zmarł Wes Craven , twórca - dziś już kultowych - horrorów z serii "Koszmar z ulicy Wiązów" i "Krzyk". Zaledwie kilka tygodni później na Festiwalu Filmowym w Gdyni doszło do tragicznej śmierci Marcina Wrony . Reżyser prezentował w konkursie głównym w Gdyni swój najnowszy film "Demon", nieźle przyjęty poza granicami kraju horror zanurzony w polskiej historii.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy pożegnaliśmy także m.in. odtwórców niezapomnianych ról: Jerzego Kamasa (Wokulski z "Lalki"), Omara Sharifa (doktor Żywago), Leonarda Nimoya (Spock ze "Star Treka") czy Pierre Brice'a (Winetou), a także twórcę postaci Kurta Wallandera Henninga Mankela czy Franciszka Walickiego , który jest uznawany za "ojca chrzestnego" polskiego rocka. W wieku 93 lat zmarł również aktor Christopher Lee , znany z ról Drakuli i Sarumana we "Władcy pierścieni". Ale zapamiętamy go też tak:

 

Czekając na "Wiedźmina" i... polskie kino historyczne

Rok 2015 okazał się też rokiem wzmożonych poszukiwań jedynego słusznego ducha patriotycznego w kraju. W swoim stylu za bary z polską tradycją wziął się Tomasz Bagiński, ten sam, który na spółkę z amerykańskimi filmowcami szykuje nową aktorską wersję "Wiedźmina", ale z drugiej strony zapowiedziane zostały też polskie superprodukcje historycznie. Co z tego wyniknie? Nie wiemy. Przypominamy jedynie w tym miejscu słowa Jerzego Stuhra :

- Ja wiem, ile to powinno kosztować, żeby się nie ośmieszyć. Proszę zobaczyć, jak się zbłaźnili Włosi filmem o Sobieskim. Najdroższym filmem europejskim było "Pachnidło", a przecież nie było w nim koni, wojska itd. Żeby z naszego pokazywania potęgi nie wyszła błazenada, potrzeba by więc było pieniędzy, które w Europie są niewyobrażalne.

Powiedzieli na łamach Gazeta.pl:

Jestem reżyserem, ale i kobietą. Nagradzanych kobiet jest mało, ale to się powoli zmienia - Małgorzata Szumowska

Nie chcę dokładać kolejnej cegiełki do tego wybudowanego na fundamentach frustracji wieżowca. Teraz znajomi mi mówią: "Słuchaj, lepszy, zdrowszy jest Instagram!". Ale ja nie wiem, czy mam siłę. Nie, chyba nie mam, więc podziękuję - Natalia Kukulska

Bycie artystą w tym kraju to nie tylko walka o byt materialny. To też próba zmierzenia się z ciemnym ludem, który albo reaguje obojętnie na to, co robisz, albo budzi się dopiero wtedy, kiedy próbujesz zrobić coś oryginalnego, a wtedy postanawia cię zglebować - Grabaż

Artur był pierwszą osobą, którą zaprosiliśmy na jubileusz Myslovitz. Cisza. Nie odezwał się do dzisiaj - Przemek Myszor

Więcej o: