Pogrzeb Henryka Jerzego Chmielewskiego, słynnego rysownika i autora serii komiksowej "Tytus, Romek i A'Tomek", odbył się 10 lutego na warszawskich Powązkach Wojskowych i miał charakter państwowy. Chmielewski zmarł 21 stycznia w wieku 97 lat. Spoczął na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.
Podczas ceremonii pogrzebowej został pośmiertnie uhonorowany Orderem Orła Białego przez Andrzeja Dudę. Odczytano też list napisany przez prezydenta.
Żegnamy dzisiaj człowieka niezwykłego. Gorącego patriotę, harcerza i żołnierza Rzeczypospolitej, uczestnika jednej z największych bitew o jej wolność. Ale przede wszystkim wybitnego artystę. Autora, który słowem i obrazem opowiadał historie uwielbiane przez kilka pokoleń czytelników. Składamy hołd twórcy, który naprawdę bawiąc, potrafił też prawdziwie uczyć; który cieszył i wychowywał; sławił to, co rodzime, własne i bliskie - a jednocześnie wzbudzał w swoich odbiorcach ciekawość świata, otwierał przed nimi horyzonty niczym nieskrępowanej wyobraźni
- brzmiała jego treść. List odczytała Grażyna Ignaczak-Bandych, szefowa kancelarii prezydenta.
Henryk Jerzy Chmielewski, czyli Papcio Chmiel - bohater i autor komiksów pod tytułem „Tytus, Romek i A’Tomek”, był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli sztuki komiksu w Polsce. W komiksach motywy baśniowe mieszają się z obserwacjami na temat rzeczywistości i realiów tamtego czasu, są też wątki satyryczne i komizm. W świecie stworzonym przez Papcia Chmiela wszystko jest możliwe, a dzięki odwadze i przyjaźni można wyjść z wszystkich kłopotów.
W powojennej Polsce, pośród zniewolenia, niedostatku i wszechobecnej szarzyzny, na odciętych żelazną kurtyną peryferiach światowej kultury popularnej, książeczki te wprowadzały młodego czytelnika w inną, fantastyczną rzeczywistość. Podróże w czasie i w kosmosie współistnieją tam z fascynująco przedstawianą polską historią, kulturą i tradycją - a także z unikalnymi bogactwami polskiej przyrody i krajobrazu.
- pisał o nim dalej w swoim liście Andrzej Duda.
Prezydent przypomniał, że Henryk Jerzy Chmielewski - Papcio Chmiel - zostawił po sobie oprócz komiksów jeszcze jedną inspirującą opowieść - historię swojego życia. Był członkiem przedwojennej 70 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej, a następnie żołnierzem Armii Krajowej o pseudonimie „Jupiter”. Kiedy wybiła godzina "W" znalazł się wśród powstańców warszawskich szturmujących lotnisko na Okęciu.
Nie mam wątpliwości, że są to dokonania godne kawalera Orderu Orła Białego. Niech przyznane w imieniu Rzeczypospolitej Henrykowi Jerzemu Chmielewskiemu pośmiertnie najwyższe i najstarsze polskie odznaczenie państwowe będzie wyrazem wdzięczności i uznania, które żywią wobec niego miliony młodych oraz już dorosłych miłośników jego twórczości. Na zawsze postanie on w naszej pamięci i w naszych sercach
- tak zakończył swój list prezydent.
Jak podaje polsatnews.pl Rafał Trzaskowski, który również wspomniał rysownika w liście, napisał, że Chmielewski za działalność na rzecz stolicy został uhonorowany odznaką Zasłużony dla Warszawy. Szef MKiDN Piotr Gliński dodał, że Papcio Chmiel uczył nas historii i szacunku do niej. Choć przez lata musiał mieścić się w ramach narzucanych mu przez cenzurę, robił wszystko, aby nie było to nadmiernie odczuwalne przez czytelnika.