Galeria też jest nowa, wzięła nazwę od ulicy na Nowej Pradze. Wielka ściana okien wychodzi na stare kamienice i sunące ulicą tramwaje. Nie trzeba wchodzić do środka, żeby popatrzeć na obrazy.
Salon Zimowy prezentuje głównie najmłodsze malarstwo, ale także grafikę, rysunki i fotografie artystów z Warszawy, Wrocławia i Krakowa. - Pokazujemy dzieła neoekspresjonistyczne, abstrakcje, a także prace w stylu realizmu magicznego lub neoklasycyzmu - mówi dyrektor artystyczny galerii Krzysztof Stanisławski. Wśród zaproszonych artystów są m.in. Julita Malinowska, Agnieszka Sandomierz, Marcin Kowalik czy Kinga Nowak wykorzystująca w swoich pracach zdjęcia prasowe celebrytów. Są tu też dyptyki inspirowane modą fotografki Agaty Mendziuk czy obrazy olejne Bereniki Kowalskiej nawiązujące do tradycji hafciarskiej rzemiosła ludowego, o której właściciel Stalowej Krzysztof Fabijański i Krzysztof Stanisławski mówią "nasze odkrycie".
Pierwszy jest prawnikiem, studiował też na kierunku rynek sztuki i antyków. - Tam zacząłem wsiąkać w kolekcjonerską przygodę. Zorganizowałem też dwa plenery w Egipcie i Turcji i tak zaczęła mi się krystalizować wizja prowadzenia własnej galerii. Potrzebowałem jednak wsparcia od strony artystycznej i tak poznałem Krzysztofa Stanisławskiego - opowiada.
- A mnie propozycja współprowadzenia galerii wydała się bardzo frapująca - mówi Krzysztof Stanisławski, krytyk sztuki, były redaktor pism poświęconych sztuce (m.in. "Art & Business"), autor około 30 książek o sztuce i filmie. - Przekonało mnie podejście Krzysztofa: dobrze przygotowane wnętrze, doskonałe oświetlenie i katalog do każdej wystawy. Jesteśmy galerią komercyjną, ale staramy się trzymać poziom. Nie wystawiamy "sklepików z kwiatkami" w złotych ramkach jak na Krakowskim Przedmieściu.
Program galerii zakłada wspieranie młodych artystów jeszcze podczas studiów, zapraszanie ich na plenery. Stalowa otwiera się też na artystów z zagranicy, przede wszystkim wschodniej. Ma w planach wystawy młodej sztuki litewskiej i białoruskiej, np. Grupy Positive Actions. - To czysta sztuka niezależna, dokumentują pozostałości dawnych zamków i pałaców na Białorusi - mówi Krzysztof Stanisławski. - Chciałbym zaprosić też Igora Sawczenkę czy Uladzimira Parfanioka. Mamy również plany współpracy z nowojorską galerią Andre Zarre.
Do tej pory w galerii odbyło się siedem wystaw, m.in. Ryszard Grzyba, Julity Malinowskiej czy polsko-brytyjska "Meanings". Na otwarcie Stalowej w maju tego roku zaproszono Edwarda Dwurnika, który wystawił nigdy wcześniej niepokazywany w Warszawie cykl "Błękitne", przedstawiający różne oblicza mórz. - Ludzie byli zszokowani, mówili: "To nie może być Dwurnik" - wspomina Krzysztof Stanisławski.
Krzysztof Fabijański: - Początkowo szukałem miejsca na Krakowskim Przedmieściu lub Nowym Świecie, ale tam trudno znaleźć odpowiednio dużą przestrzeń, poza tym zniechęcają ceny. A Praga ma duży potencjał. Działają pracownie przy ul. 11 Listopada, otworzyła się kolejna galeria na rogu Stalowej i Środkowej, działa sklep z designem na rogu 11 Listopada i Targowej. A za chwilę u wylotu Wileńskiej będzie wejście do metra.
Kolejna wystawa zbiorowa odbędzie się latem. - Mam tylko dwa zmartwienia: że Galeria Stalowa nie jest z gumy i że rok ma tylko 12 miesięcy - śmieje się Krzysztof Fabijański.