Dzieci gwiazd Hollywood, które grają w filmach - magia nazwiska czy prawdziwy talent?

Hustonowie, Smithowie, Sheenowie - to zaledwie trzy ze znanych aktorskich klanów. W Hollywood coraz częściej sukces osiągają dzieci znanych rodziców. Czy działa tu tylko magia nazwiska, a może jednak talent przekazywany jest w genach?

W przypadku tego zawodu raczej nie można mówić o nepotyzmie, bo z show-biznesem jest nieco inaczej. Najczęściej mowa po prostu o wychowaniu się na planie filmowym. Słynni aktorzy w wywiadach regularnie przyznają, że woleliby, aby ich dzieci nie wybierały aktorstwa jako drogi kariery i skupiły się na „normalnej” pracy. Namowy i porady na niewiele się jednak zdają. Aktorskie klany w Hollywood były, są i będą.

Do najbardziej znanych należy rodzina Hustonów. Zaczęło się od Waltera, który w 1949 roku otrzymał Oscara za drugoplanową rolę w „Skarbie Sierra Madre”. Film ten wyreżyserował jego syn John, który zresztą świetnie spisywał się również jako aktor i scenarzysta. Córka Johna, Anjelica jest znaną aktorką, którą nagrodzono Oscarem za występ w „Honorze Prizzich” (reżyserowanym przez ojca). Jej bracia Danny i Tony także pracują w przemyśle filmowym (pierwszy jest aktorem, drugi scenarzystą). No i wreszcie syn Tony'ego, Jack, to gwiazda nowej ekranizacji „Ben-Hura”.

Kirk Douglas i jego syn Michael w filmie 'Wszystko w rodzinie' (2003)Kirk Douglas i jego syn Michael w filmie 'Wszystko w rodzinie' (2003) LILO/SIPA / EAST NEWS

„Wujek Danny powiedział mi na początku mojej kariery, że nie mam być jednym z tych dupków, którzy powtarzają, że ja to ja, a rodzina nie ma żadnego wpływu na mnie i moją pracę. Poradził, abym po prostu był dumny z pochodzenia” – opowiadał niedawno Jack. Podobną strategię przyjęły choćby Laura Dern oraz Kate Hudson (córki, odpowiednio, Bruce'a Derna i Goldie Hawn). Michael Douglas (syn Kirka), Kiefer Sutherland (syn Donalda) albo Charlie Sheen i Emilio Estevez (synowie Martina Sheena) debiutowali nawet na ekranie u boku rodziców. Udowodnienie, że zasługują na miejsce w show-biznesie, a role, które otrzymują, nie są jedynie zasługą wyjątkowego pochodzenia, zajęło im trochę czasu, ale dziś nikt chyba nie podważa ich talentu. Mało tego, w wielu przypadkach osiągają większe sukcesy niż słynne matki czy ojcowie (jak choćby Gwyneth Paltrow, Jennifer Aniston albo Angelina Jolie).

Kiedyś jednak wystarczyło robić swoje. Grać w filmach, stopniowo zyskiwać uznanie krytyków i publiczności. Dziś, w erze mediów społecznościowych, młodzi aktorzy muszą być przygotowani na nieustanną, ostrą ocenę. Jeśli pochodzisz z aktorskiej rodziny, dużo łatwiej zaistnieć w show-biznesie – ten fakt nie podlega dyskusji i często jest wypominany. Billie Lourd, córka zmarłej niedawno Carrie Fisher oraz wnuczka nominowanej do Oscara Debbie Reynolds, otrzymała angaż w nowych filmach z serii „Gwiezdne wojny” z pustym CV, bez castingu. Ale płynie w niej w końcu krew księżniczki Lei.

Carrie Fisher, Billie LourdCarrie Fisher, Billie Lourd Jordan Strauss / Jordan Strauss/Invision/AP

Lourd kolejnymi występami coraz bardziej przekonuje jednak do siebie publiczność. Nie musi już mierzyć się z hejtem. Podobnie sprawa się ma np. u Rumer Willis (córka Bruce'a oraz Demi Moore), Maxa Ironsa (syn Jeremy'ego), Scotta Eastwooda (syn Clinta) albo Lily-Rose Melody Depp (córka Johnny'ego Deppa i Vanessy Paradis). Owszem, oni nie biegają na przesłuchania po całym dniu obsługiwania stolików, tak jak tysiące innych młodych ludzi w Los Angeles, ale grają naprawdę dobrze, a dodatkowo są dość skromni – łatwo im wtedy wybaczyć tę uprzywilejowaną pozycję. Nieco trudniej ma Jaden, syn Willa Smitha oraz Jady Pinkett Smith.

Ekscentryczny nastolatek, próbujący swoich sił nie tylko jako aktor, ale też raper i projektant odzieży, lubi zwracać na siebie uwagę. Często chodzi np. w spódnicach, tłumacząc, że dzięki temu czuje się bardziej męski. Został nawet twarzą żeńskiej kolekcji Louis Vuitton. Takie zachowania sprawiają, że wielu komentatorów uważa go za kogoś, kto na siłę chce wzbudzać kontrowersje. Wystarczy jednak obejrzeć kilka wywiadów z tym młodym, inteligentnym człowiekiem, aby zrozumieć, że sprawa jest dużo bardziej złożona. Poza tym, Jaden nie jest złym aktorem.

'W pogoni za szczęściem''W pogoni za szczęściem' Zade Rosenthal, (c) 2006 Columbia Pictures Industries, Inc. and GH One LLC. All Rights Reserved.

Zachwycił zwłaszcza w „W pogoni za szczęściem”, filmie z 2006 roku, w którym zagrał u boku swojego ojca. To wzruszająca, oparta na faktach historia o 30-letnim Chrisie, który pewnego dnia zostaje bez pracy i domu. Razem z synkiem tuła się po schroniskach, nocuje na przystankach czy łazienkach na stacjach kolejowych. Mimo to, mężczyzna nie poddaje się i usiłuje spełnić swoje wielkie marzenie – zostać maklerem. Produkcja otrzymała kilka nominacji do ważnych nagród, w tym dla Jadena, który wcielił się w kilkuletniego syna głównego bohatera. Reżyser długo szukał odtwórcy tej roli, ale gdy syn Willa pojawił się na castingu, sprawa była jasna – nie dość, że dobrze rozumiał swoją postać, to jeszcze jego relacji z rodzonym ojcem nie dało się podrobić.

Smith przyznawał, że Jaden bardzo pomagał mu na planie. "Przy kręceniu jednej z trudnych scen, kiedy trzeba było powtarzać ujęcie w nieskończoność, podszedł do mnie i szepnął na ucho: – Tato, po prostu staraj się robić za każdym razem to samo. Gdzieś tam w środku poczułem się urażony, ale to była naprawdę dobra rada” – opowiadał znany aktor. Kto wie, może do swoich licznych pasji Jaden dołoży niedługo posadę reżysera?

Film "W pogoni za szczęściem" będzie można zobaczyć w poniedziałek 6.11 o 20:00 w Stopklatce TV.

Więcej o: