Joanna Szaszewska: O czym opowiada ''Wieża. Jasny dzień''?
Jagoda Szelc: Film opowiada w pewnym sensie historię osoby, która uczy się, w jaki sposób pozbawić się kontroli. Albo że jesteśmy bez kontroli. Zależało mi na tym, żeby ten film wykonywał na widzu coś takiego, że on również pozostaje poza kontrolą tego filmu i właściwie sam sobie musi odpowiedzieć na pytanie “o czym on jest”.
Przypominamy: Gęsty, trzyma w napięciu do samego końca. Film "Wieża. Jasny dzień" zasłużył na wyróżnienia >>
Gdybym ja robiła filmy o tym, że ‘’pan zabił pana’’ i ktoś by przychodził przez 3 lata i mówił “pan zabił pana” albo ja, co gorsza, musiałabym o tym mówić, to literalnie zanudziłabym się na śmierć. Z reguły jestem zainteresowana tym, co ludzie uważają, bo ludzie, mówiąc o filmach (i tak jest w przypadku każdego filmu), mówią tak naprawdę o sobie.
Premiera filmu Jagody Szelc - 'Wieża. Jasny dzień. AGAINST GRAVITY, mat. prasowe
Powiedziała pani, że nie ma czegoś takiego, jak "zła interpretacja".
- Czas, kiedy ktoś mówi nam, co mamy czuć, powinien się już skończyć. I ja mam niezgodę na to, być może wynikającą z jakiejś krnąbrnej młodości, natomiast na takim poziomie “chamskim” właśnie, ‘’Wieża. Jasny dzień’’ to jest bardzo dobrze skonstruowany mainstream, bardzo dobrze się to ogląda, do prawie ostatnich chwil tego filmu. Natomiast na końcu ten film powoduje, że zostajemy poza kontrolą, dlatego że na końcu każdy będzie musiał zadać sobie pytanie - co tak naprawdę się tam stało - i każda odpowiedź jest słuszna.
Dlaczego zbudowała pani akcję wokół Komunii Świętej?
- Duchowość jest doświadczeniem własnym, a religijność jest zapożyczeniem i to jest moja bardzo łagodna krytyka tej instytucji. Dlatego kościół jest w trakcie renowacji w filmie. Wydaje mi się, że chrześcijaństwo, które jest bardzo mądrą religią, tak jak wiele innych religii (ja w ogóle powiedziałabym, że jestem proreligijna, tylko że jestem za każdą religią, nie wyznając żadnej), nie wyrabia na zakręcie metafizycznym potrzeb duchowych ludzi i chciałam, żeby ta historia miała subplot związany z kościołem.
'Wieża. Jasny dzień' Materiały prasowe Against Gravity
Czemu w obsadzie ''Wieży. Jasny dzień'' znaleźli się mało znani aktorzy?
- To przede wszystkim bardzo dobrzy aktorzy. Film miał być naturalistyczny - w sposobie sfilmowania, montażu, oświetlenia czy światła. Z założenia miał być bardzo skromny, bo chciałam uzyskać efekt naturalistyczny. Żeby go osiągnąć, nie mogłam zatrudnić osób, które zrobią świetną rolę czy kreację. Chciałam, żeby to byli ludzie w pewnym sensie nieznani, którzy by byli bardzo wiarygodni.
'Wieża. Jasny dzień' Materiały prasowe Against Gravity
Stwierdziła pani, że sztuka ma wskazywać nam drogę. Jakie przesłanie ukryła pani w filmie?
- Sztuka ma bardzo wiele funkcji. Ale wydaje mi się, że zawsze zadaje dwa pytania - kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Chciałabym bardzo robić rzeczy, które przypominają o tych dwóch pytaniach. Bo dobry film zawsze odpowie na pytanie, kim był główny bohater, co czuł, dlaczego tak wybrał itd., ale naprawdę bardzo dobra praca odwoła ludzi do tej jednej czy dwóch refleksji. I ja bym chciała bardzo, dla siebie i dla innych, żebyśmy sami architektonicznie budowali swój system wartości, a nie go zapożyczali. A żeby tak było, powinniśmy każdego dnia wstawać i zadawać sobie pytanie: co my tak naprawdę myślimy?
"Wieża. Jasny dzień" będzie można zobaczyć w kinach od 23 marca. Pierwszy pokaz miał miejsce we wrześniu podczas 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Od tego momentu produkcja zdobywa kolejne wyróżnienia - Złote Lwy za debiut reżyserski i scenariusz dla Jagody Szelc, Paszport "Polityki" w kategorii film, "Złotego Szczeniaka" za drugoplanową kreację aktorską kobiecą dla Małgorzaty Szczerbowskiej. A to zapewne nie koniec.
"Wieża. Jasny dzień", reż. Jagoda Szelc, scen. Jagoda Szelc. W rolach głównych: Anna Krotoska, Małgorzata Szczerbowska, Anna Zubrzycki, Dorota Łukasiewicz-Kwietniewska, Rafał Kwietniewski, Rafał Cieluch