Leszek Kałuża był animatorem, reżyserem i współtwórcą Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Przez lata był też związany z amerykańskim studiem Hanna-Barbera. O jego śmierci poinformowało w niedzielę Studio Filmów Rysunkowych.
Kałuża urodził się w 1930 roku w Olkuszu. Animacja interesowała go już od czasów dzieciństwa. W rozmowie z blogerem Piotrem Płatkiem wyznał, że w dzieciństwie z braćmi chodził do kina, a tam przed głównym seansem prezentowane były filmy rysunkowe.
Dokładnie pamiętam moją pierwszą kreskówkę. To była historyjka chłopaka w moim wieku, który z procy trafił w ptaszka. Oczywiście był happy end - ptaszek otworzył oczy – mówił w rozmowie przeprowadzonej w 2009 roku.
Zawodowo animacją zajął się w 1947 roku. Odpowiedział na ogłoszenie zamieszczone przez nowe studio filmów rysunkowych w Katowicach. Następnie przeprowadził się do Bielska, gdzie zostało przeniesione studio. Tam pracował przy animacji, wykonywaniu kopii oraz malowaniu celuloidów. W 1957 toku wyreżyserował dwa filmy: "Tygrys" oraz "Niebo czy piekło".
Pod koniec lat 50. XX w. wyjechał do Austrii, a następnie w 1960 roku do Stanów Zjednoczonych, o których zawsze marzył. Szansa na taki wyjazd nadarzyła się, gdy jako członek delegacji filmowców zawitał do studia w Zagrzebiu z rewizytą. W trakcie powrotu z Jugosławii zatrzymał się w Wiedniu, gdzie dwa lata oczekiwał na wyjazd do USA. W tym czasie poznał Wiedenkę, która została jego żoną.
Leszek Kałuża w Stanach Zjednoczonych
Kałuża w Stanach Zjednoczonych pracował w Paramount Studio w Nowym Jorku. Z żoną Erną brali udział w tak znanych animacjach jak "Casper" czy "Popeye". Kilka lat później wyjechali do Hollywood, gdzie związali się ze studiem Hanna-Barbera. Współtworzyli filmy z Misiem Yogi, Flinstonami, Jetsonami, Supermanem, Batmanem i Scooby Doo. Po przejściu na emeryturę Kałużowie osiedli w niewielkiej miejscowości w stanie Oregon.
Jego inne filmy, które wyprodukował, to: "Potpourri", "The Owl and the Pussycat", "Oh Lala", "Why" i "Boogie Woogie Cat".
MT