''7 uczuć''. Najnowszy film Marka Koterskiego już zbiera pozytywne recenzje. "Mógł być przewidywalny, gdyby nie fenomenalny pomysł"

Na ten film czekali chyba wszyscy fani Adasia Miauczyńskiego. Bohater filmów Marka Koterskiego jest uosobieniem frustracji oraz przywar Polaków. Najnowszy obraz reżysera filmu ''Dzień świra" nie tylko śmieszy, ale także wzrusza i skłania do refleksji nad własnym życiem.

W Trójmieście trwa obecnie jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w Polsce. Mowa oczywiście o Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jednym z tytułów, które zakwalifikowały się do Konkursu Głównego jest najnowszy film Marka Koterskiego. ''7 uczuć" to pierwszy obraz kinowy reżysera od siedmiu lat.

Reżyser bierze na tapetę traumy dzieciństwa. Powrót do tych niekoniecznie beztroskich czasów ma być dla widzów okazją do nauczenia się przeżywania siedmiu podstawowych uczuć, czyli: strachu, złości, smutku, radości, wstrętu, zazdrości i wstydu. W sieci pojawiły się już pierwsze recenzje filmu. Krytycy i dziennikarze nie kryją swojego zachwytu.

Głównym bohaterem po raz kolejny jest dobrze znany widzom Adaś Miauczyński. Tym razem w jego rolę wcielił się Michał Koterski - syn Marka. O jego grze dobrze wypowiada się Łukasz Maciejewski, dziennikarz i krytyk filmowy.

Trudny aktorski test na uwiarygodnienie tak mocnego profilu został zaliczony. Koterski junior, również w wymagającej uwerturze i klamrze filmu, stanowi uzasadnioną kontynuację mocnego aktorskiego peletonu Miauczyńskich, w którym uczestniczył dotąd na innych prawach - pisze w recenzji filmu dla Onetu. 

Wtóruje mu inny krytyk filmowy Łukasz Adamski.

Michał Koterski wywiązał się z zadania znakomicie. (...) "7 uczuć" jest po prostu skrojone pod jego ekspresyjność i image. To duży dzieciak doskonale odnajdujący się na kolanach mamusi. Jest równie zabawny, co wzruszający. Rozczula tak samo mocno jak irytuje.

Swoimi odczuciami po projekcji podzieliła się także Karolina Korwin-Piotrkowska. Dziennikarka opisała wrażenia na profilach w mediach społecznościowych. 

 
O tym jest ten wirtuzowski pod względem formalnym, bezczelny i odważny w formie film. O tym, co z nas robi dzieciństwo. Jakie ślady w nas wypala. Kiedy lądujemy jak filmowy Adaś u terapeuty, który głosem Krystyny Czubówny wypytuje nas o szczegóły z życia i jest narratorem opowiesci rodem z czytanki, mamy za sobą wiele. Nie jesteśmy tacy, jacy chcielibyśmy być. Rodziny już nie mamy, wszystko jest do niczego, a kiedyś chcieliśmy być jak Gary Cooper. Nie wyszło. Tyle rzeczy nam nie wyszło - pisze dziennikarka.

Karolina zwróciła uwagę na sprytny zabieg reżysera.

To mógł być kolejny przewidywalny film o traumie dorastania, gdyby nie fenomenalny formalny pomysł Koterskiego, by w rolach dzieci obsadzić dorosłych. By dziecięcym dramatom dać dorosłe ciało oraz twarz, spojrzenie oczu, które sporo widziały i skórę, która wiele przeżyła. I nagle te dzieci, których nikt nie słucha, jedynie od nich wymaga i na nie wrzeszczy, zyskują na znaczeniu a ich dramat już nie bawi. Przeraża. Uwiarygadnia się. 

Piotrkowska słusznie zauważa, że film ''7 uczuć" nie jest dramatem z krwi i kości. Podobnie jak w poprzednich projektach Marka Koterskiego, widzowie nie będą narzekać zarówno na momenty humorystyczne, jak i te tkliwe. 

Opowieść ta doskonale balansuje od scen histerycznie śmiesznych, gwarantujących dawkę humoru i bon motów, po sceny niesłychanie liryczne, utkane delikatnie, nasycone subtelnością i miłością do bohaterów.

Oprócz Michała Koterskiego zobaczymy między innymi: Marcina Dorocińskiego, Katarzynę Figurę, Gabrielę Muskałę i Tomasza Karolaka. Film ''7 uczuć" trafi do kin 7 października.

Więcej o: