Od odejścia z radiowej Trójki Wojciech Mann bynajmniej nie próżnuje - pisze, nagrywa, komentuje... Zdążył wydać dwa dosadne oświadczenia na temat swojego rozstania z Polskim Radiem, a kilka dni temu frapowała go sprawa wyborów prezydenckich, które zostały pierwotnie rozpisane na 10 maja tego roku. Jego najnowszą propozycją jest krótki format o nazwie "O języku polityków".
- Kto z polityków zawraca sobie głowę akcentowaniem, kiedy sprawy ojczyzny ma na ustach? No więc siedzę w marynarce, gdyż jestem magistrem i będę mówił o języku polityków - rozpoczyna program Mann. Na warsztat bierze powitania. - Dzień dobry. I tu już źle, ponieważ powitanie dzisiaj w ustach polityka odpytywanego czy to w studiu telewizyjnym czy radiowym nie może być tak wąskie - mówi dziennikarz i zaznacza:
Polityk musi podkreślić swoją miłość do odbiorcy, jak również do redaktora. W związku z tym standardowo polityk wita się tak: "Dzień dobry pani redaktor, dzień dobry państwu". Tak jakby to były dwa różniące się byty. Ale jednak redaktor jest częścią państwa, jakkolwiek je rozumiemy.
Mann podsuwa pomysł powitania francuskiego: "Panie, panienki, panowie", jednak szybko dodaje, że takie powitanie należałoby dziś rozszerzać, na przykład "panowie i kawalerowie", a następnie "mówić tak daleko, żeby się oprzeć o niebezpieczną i bardzo groźną granicę LGBT". - Ale przecież apage satanas [łac. idź precz, szatanie!]. Zostajemy więc przy normalnym powitaniu... Nienormalnym, ale dzisiaj normalnym: "Witam panią redaktor i witam państwa" - zamyka odcinek prowadzący.
Czytaj też: Wojciech Mann i Piotr Bukartyk publikują piosenkę. "Adrian z wami" >>