"Harry Potter" zatrzymany na granicy Białorusi. Trzeba udowodnić, że książka nie nawołuje do obalenia Łukaszenki
Niebawem na białoruskim rynku ma ukazać się druga część sagi o młodym czarodzieju Harrym Potterze. Wcześniej nie było problemu z dystrybucją książek wydanych nakładem niezależnego wydawnictwa Januszkiewicza, jednak tym razem celnicy pracujący na granicy z Litwą, gdzie nakład został wydrukowany, wstrzymali ładunek. Mają domagać się oficjalnego pisma, w którym wydawca zapewnia, że powieść J.K. Rowling nie nawołuje do państwowego przewrotu. Białoruski wydawca jest zdziwiony żądaniami miejscowego urzędu celnego - donosi Informacyjna Agencja Radiowa.
Czy "Harry Potter" zagraża Łukaszence?
Na serii powieści o Harrym Potterze wychowały się już całe pokolenia młodych Białorusinów, jednak wcześniej powieść była dostępna jedynie w rosyjskim tłumaczeniu. Dopiero niedawno opracowano pierwszy profesjonalny przekład na język białoruski i wydano pierwszą część serii.
Nagłe zainteresowanie służby celnej literaturą młodzieżową może tłumaczyć fakt, że białoruskie media zaczęły ostatnio nawiązywać do książek Rowling, by opisywać bieżące wydarzenia i protesty. Jak donosi portal Biełsat, jeden z portali, który nie należy do grona opozycyjnych, opublikował tekst, w którym opisuje milicyjne prześladowania, posługując się postaciami z powieści zamiast prawdziwych nazwisk polityków i instytucji.
Prezydent Białorusi miał zostać określony mianem "Tego, którego imienia nie wolno wymieniać" czyli Lorda Voldemorta, milicjanci zostali aurorami, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zastąpiło Ministerstwo Magii, a syn prezydenta - z powodu swoich blond włosów - został Draconem Malfoyem. W sieci krążą też memy, na których główni bohaterowie serii popierają protestujących przeciwko sfałszowanym według nich wyborom.
>>> Białoruś. Resort obrony nie wyklucza "siłowej odpowiedzi" na zagrożenie militarne <<<
Premiera "Harry'ego Pottera i komnaty tajemnic" w języku białoruskim zaplanowana została na 26 września, transport ponoć ciągle stoi na granicy. Wydawnictwo przekazuje, że przygotowało stosowne pismo, w którym tłumaczy, że seria powieści cieszy się popularnością na całym świecie od końca lat 90., przybliża fabułę powieści i zachęca do lektury. To samo wydawnictwo w ubiegłym roku opublikowało białoruskie tłumaczenie "Wiedźmina" Andrzeja Sapkowskiego.
Co ciekawe, Państwowy Komitet Pograniczny Białorusi zaprzecza, jakoby ktokolwiek zażądał od wydawnictwa pisma potwierdzającego, że książka nie stanowi zagrożenia dla prezydenta Łukaszenki. Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że białoruskie służby w ostatnich tygodniach wykazują się sporą nadgorliwością. Tylko w ubiegłym tygodniu pod Mohylewem aresztowano nastolatków, którzy bawili się karabinkami na plastikowe kulki - MSW miało ich określić mianem "leśnych partyzantów", relacjonuje Biełsat.
-
W wieku trzydziestu lat był senatorem elektem. Chwilę później stracił żonę i córeczkę. Teraz Biden będzie prezydentem USA [FRAGMENT AUTOBIOGRAFII]
-
New Radicals reaktywuje się po 22 latach specjalnie dla Bidena
-
Nie żyje Andrzej "Pudel" Bieniasz. Lider i gitarzysta Pudelsów miał 67 lat
-
Netflix walczy ze stronami porno. Masowo wykorzystują sceny erotyczne z kostiumowych "Bridgertonów"
-
Król polskiej TV jest tylko jeden: to Kevin. Te filmy najchętniej oglądaliśmy w 2020 roku
- "Wiedźmin". Ekipa wróciła do pracy. Opóźnienia na planie wpłyną na premierę? Sierpień coraz mniej realny
- Standardy wyznaczył Kennedy, któremu śpiewał Sinatra. Z Trumpem gwiazdom nie było po drodze, ale teraz ich nie zabraknie
- W Radiu 357 pojawią się nowe audycje. Stacja rusza ze świeżym działem
- Popkulturowy gigant opuszcza Biały Dom. Trump kiedyś kochał media ze wzajemnością - potem zaczął palić mosty
- Netflix i "latynoska miazga" - tak swój nowy serial zapowiadają twórcy "Domu z papieru". Jest zwiastun