Młodzieżowe Słowo Roku nie musi być nowe, slangowe ani najczęściej używane. W założeniu decydujący mają oceniać istotność tematu oraz kreatywność języka w opisywaniu rzeczywistości.
Grafik przerobił słynne plakaty Solidarności, żeby wesprzeć protesty kobiet. To hit Facebooka >>
"Rok 2020 wyraźnie różnił się od wszystkich poprzednich, a więc można przewidywać, że znajdzie to odzwierciedlenie także w plebiscycie PWN-u" - czytamy na stronie serwisu w tekście, który sugeruje, że słowo "wyp***ć" może mieć szansę na zwycięstwo. Jednocześnie autor podaje link do miejsca, w którym można swoje propozycje zgłaszać. Można to robić do 30 listopada.
- Jeszcze za wcześnie, by typować zwycięskie słowa, a nawet określać skalę zgłoszeń - to się zmienia bardzo dynamicznie. Mamy za sobą dopiero pierwszy z pięciu tygodni plebiscytu - komentuje tymczasem dla Gazeta.pl Katarzyna Piątkowska z Wydawnictwa Naukowego PWN. Podkreśla, że w plebiscycie można zgłosić dowolne słowo/wyrażenie, ale to nie oznacza, że każde słowo może zostać Młodzieżowym Słowem Roku. Piątkowska mówi:
Pragniemy przypomnieć, że wszystkie zgłoszenia weryfikowane są przez grono jurorskie, zgodnie z zapisem w regulaminie: Po dokonaniu Zgłoszenia, Jury dokona jego analizy, w szczególności w celu wyeliminowania z Konkursu słów/wyrażeń/określeń wulgarnych, obraźliwych, zawierających treści niezgodne z prawem, nawołujących do nietolerancji/przemocy, należących do mowy nienawiści, odnoszących się do konkretnych osób, miejsc lub organizacji (w tym: stanowiących nazwiska, pseudonimy oraz jednoznaczne przezwiska) bądź naruszających dobre obyczaje.
"Wyp***ć" z pewnością jest słowem wuglarnym, pytanie, jak potraktują je członkowie jury. O tym, jakie słowo, określenie lub wyrażenie wygra plebiscyt, decydują: Marek Łaziński (Uniwersytet Warszawski), Anna Wileczek (Uniwersytet J. Kochanowskiego w Kielcach), Ewa Kołodziejek (Uniwersytet Szczeciński) i Bartek Chaciński ("Polityka").