Klubradio działa od 19 lat i nie jest żadną tajemnicą, że na antenie można było usłyszeć wiele krytycznych uwag pod adresem węgierskiego rządu. Stacja nadawała na częstotliwości 92,9, jednak w niedzielę 14 lutego wygaśnie koncesja na nadawanie - obejmowała okres siedmiu lat. Regulujący węgierski rynek medialny urząd NMHH (Nemzeti Média és Hírközlési Hatóság) zapowiadał jeszcze we wrześniu 2020 roku, że z powodu naruszeń przepisów nie zamierza jej przedłużać.
Szef rozgłośni Andras Arato od decyzji urzędu oczywiście się odwołał, ale węgierski sąd oddalił jego wniosek. Jednym z powodów odmowy na przedłużenie licencji miało być lekkie opóźnienie w złożeniu raportów programowych, czy jak Arto przekazuje w rozmowie z Human Rights Watch - zbyt mała liczba węgierskich piosenek na antenie: - Żaden z tych zarzutów nie był istotny i nie wiązał się z treścią programów - podkreśla. Sąd zignorował fakt, że inne stacje, które dopuściły się podobnych przewinień, swoje licencje na nadawanie zachowały.
Klubradio będzie się dalej od tej decyzji odwoływać, ale biorąc pod uwagę, jak duży wpływ ma rząd na węgierskie sądy, nie ma dużych nadziei na wygraną. Węgierskie Krajowe Stowarzyszenie Dziennikarzy określa rozgłośnię mianem "ostatniego spełniającego publiczne funkcje nadawcy audiowizualnego, którego treści są poza wpływem rządu". Mihaly Hardy, dyrektor ds. Wiadomości w Klubradio, komentuje z kolei:
Rząd stworzył ogromny propagandowy balon, a Klubrádió było małą dziurką, wentylem prawdy, przez który mogło uciec powietrze, więc musieli tę małą dziurkę zamknąć, aby mogli stworzyć własny świat, który nie odzwierciedla realiów Węgier.
Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy węgierska Rada Mediów ogranicza działalność tej stacji. Do pierwszego starcia w sądzie doszło niedługo po zwycięstwie partii Viktora Orbana w 2010 roku - wtedy też Klubradio w wyniku rozprawy straciło prawo do nadawania na terenie całego kraju, a jego zasięg został ograniczony tylko do Budapesztu. Arso zapowiada, że stacja będzie dalej nadawała w internecie.
Sprawa jest szeroko komentowana w zagranicznych mediach. Niemiecki "Tagesschau" cytuje Daniela Freunda, członka Parlamentu Europejskiego z ramienia Partii Zielonych: podkreśla on, że w obecnej sytuacji konieczna jest już interwencja Unii Europejskiej. Największa na świecie agencja prasowa Bloomberg z kolei zwraca uwagę, że kryzys Klubradia nastąpił równolegle z protestem mediów w Polsce, gdzie sytuacja stale się pogarsza.
Jak wskazuje organizacja Human Right Watch, przypadek Klubradia jest najświeższym przykładem kampanii węgierskiego rządu, mającej na celu zlikwidowanie krytycznych głosów i opanowanie rynku medialnego. Przykładowo, niedługo po tym jak jeden z największych portali informacyjnych Index został wykupiony przez nowego właściciela powiązanego z rządem, zwolniono redaktora naczelnego - w lipcu 2020 roku w ramach protestu zwolnili się wszyscy pracownicy portalu. Jeszcze w 2016 roku największy opozycyjny dziennik "Nepszabadsag" został zamknięty, a w 2018 roku powstał medialny konglomerat 500 różnych nadawców wiernych rządowi, co skutecznie ograniczyło pluralizm mediów. Jak to działa w praktyce?
- Jeśli w Polsce minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił, że w zasadzie wszystko jest pod kontrolą, a dziennikarze by wątpili, to wedle węgierskiego prawa mogliby już podpadać pod paragraf, ponieważ szerzą niepokój społeczny. Dziennikarze na Węgrzech de facto sami przestają pisać i interesować się niektórymi rzeczami. Chyba że mają całkowitą niezależność, bo mają finansowanie z crowdfundingu - mówi w wywiadzie z Jackiem Gądkiem dla Gazeta.pl dr Dominik Héjj, wykładowca w Instytucie Europy Środkowej, redaktor naczelny portalu portal kropka.hu.
>>> Dominik Héjj: Wolność słowa? Dla większości Węgrów to dziś już tylko abstrakcja <<<
Węgry w tej chwili znajdują się na 89. miejscu w zestawieniu "World Press Freedom Index" za rok 2020 (Polska ma pozycję 62.) - tym samym pod względem wolności prasy wyprzedają je państwa takie jak Urugwaj, Ghana, RPA, Trynidad i Tobago, Burkina Faso, Południowa Korea, Tajwan, Senegal, Chile, Madagaskar, Tunezja, Kirgistan, Haiti czy Kosowo.