Gdy ją zwalniali z Trójki, mówiła: "Z tego będzie wielka afera". Nie chcieli wierzyć

Anna Gacek 9 marca 2020 roku ogłosiła, że znika z radiowej Trójki. Równo rok później opublikowano nowe wyniki słuchalności polskich stacji radiowych i okazało się, że Program III po raz kolejny ma najniższy wynik w swojej historii. "Byłam zbyt wykończona, by mieć czelność przypuszczać, że moje odejście skończy wielką, słynną Trójkę" - pisze dziennikarka w osobistym wpisie.

Anna Gacek jako jedna z pierwszych osób w redakcji Trójki odczuła skutki polityki programowej i personalnej prezeski Polskiego Radia Agnieszki Kamińskiej. Została odsunięta od anteny po 19 latach pracy, a prowadziła "Aksamit", "Atelier" czy "W Tonacji Trójki" wraz z Wojciechem Mannem. Nie dostała szansy na pożegnanie się ze słuchaczami na antenie. Jej odejście rozpoczęło pierwszą dużą falę odejść z rozgłośni: niedługo po niej z pracy zrezygnowali m.in. Wojciech Mann, Jan Młynarski, Wojciech Waglewski, Fisz Emade, Gaba Kulka czy Jan Chojnacki.

>>> Anna Gacek komentuje aferę z LP3: Kolejny koszmar bezsensownych ruchów<<<

Zobacz wideo O co chodzi w aferze z Trójką? Wyjaśniamy

Anna Gacek: Trójka skończyła się nie tylko dla mnie

Rok po ogłoszeniu odejścia z Trójki Anna Gacek wspomina tamte wydarzenia. Choć kilka osób próbowało interweniować w jej sprawie u prezeski Kamińskiej, podczas kolacji w jednej z warszawskich restauracji usłyszała, że naprawdę nic się nie da zrobić. "Byłam zmęczona, skołowana, przerażona, smutna, zła" - opisuje swoje odczucia i podkreśla, że pamięta też dokładnie, co powiedziała, kiedy oznajmiono jej, że nie może już prowadzić na antenie żadnej audycji:

Ale zdajecie sobie Państwo sprawę, co moje odejście zrobi Trójce...? Jak jej zaszkodzi? To nie jest tak, że to się wszystko rozejdzie, z tego będzie wielka afera, Trójka się z tego nie podniesie, to będzie początek końca.

Intuicja, jak pokazują najnowsze wyniki słuchalności, jej nie zawiodła:

Możecie interpretować, że przemawiało przeze mnie ego, ale chyba byłam zbyt wykończona, by mieć czelność przypuszczać, że moje odejście skończy wielką, słynną Trójkę.

Zdradziła też, jaką odpowiedź uzyskała na swoje pełne troski o Trójkę pytanie: "Właściwie co to panią teraz obchodzi?".

Jak pokazują najnowsze badania Radio Track, Trójka ciągle ma fatalną passę i po raz wtóry odnotowała najniższy wynik słuchalności w swojej historii - obecnie wynosi on 1,94 proc., co sprawia, że rozgłośnia znajduje się na 13. miejscu w zestawieniu. Rok temu w analogicznym okresie miała 5,67 proc. udziału w rynku, co dawało jej pozycję czwartą. Rok temu Gacek oficjalnie ogłosiła, że została odsunięta z pracy na antenie Trójki. "Zdaje się, że Trójka skończyła się nie tylko dla mnie" - stwierdziła w ostatnim wpisie.

Słuchacze w komentarzach zauważają: "Do dziś to smutne, ale coś się kończy, coś zaczyna. Wyniki słuchalności mówią same za siebie. Ludzie nie są głupi. Pani "prezes" natomiast, te nędzne niespełna 2% z pewnością zwali na nagonkę obcych sił lewackich tj. radia 357, p. Manna i niestety też na Panią P. Aniu", "Pani Anno, zawsze jeden mały kamyk uwalnia lawinę. W takich okolicznościach nic innego nie mogło się stać. Jadąc klasykiem -'róbmy swoje'".

Inni zauważają, że wydarzenia sprzed roku wyglądają na część większego planu: "Trójka kończyła się już powoli wcześniej, tylko większość słuchaczy starała się to wyprzeć ze swojej świadomości. Lista osób KtórychNieSłychać już wtedy była długa. To były takie pojedyncze kamyczki lecące ze szczytu. Pani odejście (i Pana Wojtka) uruchomiło jednak lawinę zdarzeń. Teraz w tym miejscu nie ma już pięknej góry, powstała jakaś kupa gruzu", "Proces trwał od dawna, ale w ubiegłym roku przyspieszył. Kilka tąpnięć, które zrównały Trójkę z ziemią. Pierwsze w styczniu, gdy zwolniono D. Rosiaka. Dla mnie to był pierwszy prawdziwy szok, dotknięcie nietykalnego, fundamentu i jakości tego radia. Drugi szok to pani Anna. I to był moment, kiedy zrozumiałam, że oni naprawdę nie cofną się przed niczym. Dotknęli kolejnej osoby-symbolu i wzięli się za muzykę. Odejście W. Manna i potem historia z LP3 to już lawina uruchomiona wcześniej, choć nie mniej spektakularna. Walenie się gmachu na gruzowisko. Sądzę, że to był zaplanowany cel. Zniszczenie radia 'wykształciuchów', które było solą w oku".

Więcej o: