W czwartek 25 marca, podczas konferencji prasowej rząd ogłosił nowe obostrzenia w związku z trzecią falą koronawirusa. Podjęto decyzję m.in. o zamknięciu dużych sklepów meblowych i budowlanych, salonów fryzjerskich, urody i kosmetycznych, żłobków i przedszkoli, a także wprowadzono limity osób w placówkach handlowych.
Czytaj więcej o nowych obostrzeniach: Lockdown w całej Polsce. Rząd ogłosił nowe obostrzenia na Wielkanoc
Poeta Marcin Zegadło w gorzkich słowach skomentował najnowsze decyzje rządu. Na początku swojego wpisu na Facebooku podkreślił, że czeka nas twardy lockdown i znów zostaniemy zamknięci w domach, choć w lipcu 2020 roku, premier Mateusz Morawiecki ogłaszał zwycięstwo w walce z koronawirusem.
Następnie odniósł się do decyzji, dotyczącej zamknięcia salonów fryzjerskich i kosmetycznych. "Tymczasem rosły nam będą włosy i paznokcie, bo fryzjerów i kosmetyczki rząd zamknie na cztery spusty, a żeby fryzjer i kosmetyczka nie umarli z głodu, rząd rzuci im jakiś ochłap w formie wsparcia" - skomentował poeta.
W kwestii kościołów, których rząd postanowił nie zamykać, Zegadło napisał: "Kościoły jak były otwarte, tak otwarte pozostaną, bo jak się zawierzyło republikę polską Matce Boskiej, to jej teraz nie można robić numerów i świątynie zamykać na wiernych, którzy jak to polscy wierni odprasują koszule i przy Wielkiej Nocy pobiegną na mszę, bo wiadomo powszechnie, że polski katolik w kościele dwa razy do roku być musi, przy okazji Wielkanocy właśnie oraz na Boże Narodzenie".
"Więc dopóki w tym kraju ktoś nie odważy się potraktować Kościoła tak, jak się traktuje pozostałych obywateli, dopóty będzie tutaj panował zabobon i średniowieczny mental" - dodał.
Ostatnie słowa poety nawiązują do nowych doniesień dotyczących przypadków molestowania w Kościele katolickim oraz rosnącej ingerencji Kościoła w sprawy państwa i społeczeństwa. "A potem się dziwią, że im biskup z arcybiskupem włażą do majtek, i pakują się im do sypialni pod kołdrę, że im każą badać śluz z pochwy i prowadzić pokątnie kalendarzyk, że im dzieci obmacują i gwałcą, a kobiety traktują jak materac, który od czasu do czasu należy zapłodnić".
"Więc ludzie pozamykani, a katolickie świątynie stoją przed wiernymi otworem. W czym to jest otwór to jest chyba jasne" - podsumował Marcin Zegadło.