Radio RMF FM w poruszających słowach żegna swoją dziennikarkę Edytę Bieńczak. Zmieniono poranną ramówkę i zamiast "Faktów" o godzinie 10, stacja przekazała informację o jej śmierci. Później na antenie wyemitowano utwór Pink Floyd - "Wish You Were Here".
Dziennikarka współpracowała ze stacją od 2008 roku, kiedy trafiła tam na staż. Jej niezwykłe przygotowanie oraz ogromna wiedza od razu wyróżniły się na tle innych osób, a radio stało się jej drugim domem. "Precyzyjna, konkretna, mądra - chcieliśmy ją mieć w zespole. I ona chciała nas" - czytamy na stronie stacji. Na co dzień była wydawczynią rmf24.pl i Faktów RMF FM.
"Lubiła trudne tematy i wyzwania. Ważyła każde słowo, była niezwykle precyzyjna, a z planu musiał być zrealizowany każdy punkt. Tym razem nie zdążyła. Odeszła. Zdecydowanie za wcześnie. I zbyt nagle. Większość z nas pożegnała ją zwykłym: 'Cześć, do jutra. Do zobaczenia'. Nikt z nas nie przypuszczał, że tego jutra z Edytą już nie będzie" - pisze rmf24.pl.
Przejmujący komunikat o śmierci dziennikarki pojawił się o godz. 10.00 w radiu RMF FM i RMF Classic zamiast serwisu informacyjnego. Nie podano informacji na temat przyczyn jej odejścia, dziennikarze piszą jedynie, że "absurdalnie szybko śmierć zakończyła jej życie".
Edyta Bieńczak pochodziła z Sanoka, była też ogromną fanką hokeja ta dyscyplina sportowa ogromnie ją fascynowała. Mieszkała w Nowej Hucie w Krakowie. "Ciężko ująć w słowa 13 wspólnych radiowych lat. 13 lat pracy, dyskusji, rozmów i sporów. O rzeczy błahe, ważne i najważniejsze. Edyta była idealistką. Nieustępliwa. Jeśli w coś wierzyła, broniła tego z wielką żarliwością" - czytamy.
"Kochała hokej. Była zagorzałą fanką sanockiej drużyny. Bo właśnie z Królewskiego Wolnego Miasta Sanok pochodziła. Dopingowała na maksa. Bo inaczej nie potrafiła. Z weekendowych wyjazdów z ukochanego Sanoka wracała więc ze zdartym gardłem... Tak pięknie potrafiła mówić o swoim rodzinnym gnieździe, o sławnym "sanockim" malarzu - Zdzisławie Beksińskim, o urokliwych uliczkach, o tym, jak jej miasto rozkwita. Kiedy wracała z wizyt rodzinnych, zawsze przywoziła nam jakieś miejscowe słodkości" - piszą przyjaciele dziennikarki ze stacji.
"Tak nagle, absurdalnie szybko śmierć zakończyła jej życie, jej zawodową karierę. Tak krótko była wśród nas. Fizycznie, bo w naszej pamięci będzie żyła zawsze. Edytko, to radio nie będzie już takie samo, my już nie będziemy tacy sami. Tęsknimy i będziemy tęsknić. Na zawsze zostanie z nami twój przepiękny uśmiech" - czytamy.
O śmierci dziennikarki na Twitterze napisał dyrektor pionu informacji w RMF FM Marek Balawajder. "W naszych sercach i w naszej redakcji nikt nigdy Cię nie zastąpi. Nie wierzymy, że odeszłaś. TY wzięłaś urlop na żądanie! Czekamy na Ciebie, Edyta. Wszyscy w rmf24.pl. R.I.P" - przekazał.