Sąd pierwszej instancji uznał, że Maciej Maleńczuk ma zapłacić sześć tys. zł grzywny, tysiąc zł zadośćuczynienia na rzecz działacza antyaborcyjnego, a także pokryć koszty zastępstwa procesowego strony przeciwnej. 14 grudnia 2021 ten wyrok został podtrzymany.
Obrona chciała uniewinnienia, a oskarżyciel prywatny skazania Maleńczuka na miesiąc pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Prywatny akt oskarżenia w imieniu działacza antyaborcyjnego Łukasza K. przygotowali prawnicy Ordo Iuris. Do sprawy przystąpiła prokuratura.
Chodzi o wydarzenia z 17 grudnia 2016 roku. Na krakowskim Rynku Głównym w Krakowie odbywała się wtedy demonstracja fundacji Pro-Prawo do Życia, domagającej się ustawy zakazującej aborcji. Na miejscu pojawili się także działacze Komitetu Obrony Demokracji, manifestujący poparcie dla opozycji okupującej salę plenarną w Sejmie.
Łukasz K, 27-letni student, oskarżył Maleńczuka o to, że muzyk podczas manifestacji wyrwał mu trzymany przez niego plakat antyaborcyjny i uderzył go w twarz. Maleńczuk nie przyznał się do winy, zeznając podczas rozprawy odwoławczej mówił, że "musiał go odepchnąć, bo parł na niego". Maleńczuk podkreślił:
Jestem niewinny w świetle prawa moralnego.
Więcej informacji z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Maleńczuk mówi, że na Rynku Głównym wystąpił w imieniu wszystkich kobiet i zwracał uwagę, że protestujący pokazywali naturalnej wielkości nagie, rozszarpane ciała dzieci w miejscu, gdzie znajdowali się nieletni.
Prawnicy oskarżenia przekonywali, że Maleńczuk po zajściu w internetowych wpisach "zachęcał językiem pełnym nienawiści do kolejnych aktów agresji". Ten zaprzeczał temu, by konto należało do niego.
Proces w tej sprawie toczył się od września 2018 roku (za trzy dni sprawa uległaby przedawnieniu). - Zapłacę całą grzywnę, ale jeśli taka sytuacja się powtórzy w przestrzeni publicznej, zareaguję podobnie - powiedział po wyroku Maciej Maleńczuk, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".