Urząd Marszałkowski na samym początku podkreśla, że oświadczenie wydał "w odpowiedzi na pojawiające się w przestrzeni publicznej liczne nieprawdziwe informacje" o tym, dlaczego Krzysztof Głuchowski ma zostać odwołany ze stanowiska dyrektora krakowskiego Teatru Słowackiego. On w licznych wywiadach podkreśla, że kłopoty zaczęły się po grudniowej premierze krytykowanej przez kuratorkę oświaty Barbarę Nowak (potem także przez ministra Glińskiego i Czarnka, który sztuki nawet nie oglądał) inscenizacji "Dziadów" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Urzędnicy przekonują, że to przez naruszenia prawa o zamówieniach publicznych.
Litania powodów do zwolnienia dyrektora Głuchowskiego zaczyna się od tego, że nie przeprowadził przetargu nieograniczonego na "usługi kompleksowego utrzymania czystości w teatrze" i zawierał osobne umowy z wybranym przez siebie wykonawcą - to już pierwsze naruszenie prawa. Urzędnicy argumentują, że skoro wpisał szacunkowe 800 tysięcy zł na wykonanie tego zamówienia, musiał wiedzieć, że konieczny jest przetarg. Podkreślają też, że te nieprawidłowości wykryto podczas audytu, który zaczął sie we wrześniu 2021 roku i skończył miesiąc później - premiera "Dziadów" odbyła się kilka miesięcy później. Przy czym w piśmie reżyserką spektaklu jest "Maria Kleczewska". Artystka naprawdę ma na imię Maja.
Oświadczenie Zarządu Województwa Małopolskiego w sprawie powodów wszczęcia procedury odwołania dyrektora Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie https://www.malopolska.pl/ screen
Głuchowski miał też już wcześniej "naruszyć dyscyplinę finansów publicznych". W 2019 roku Regionalna Komisja Orzekająca przy RIO w Krakowie wydała oświadczenie, w którym orzeka o tym, że "ramach realizacji zadania inwestycyjnego" doszło do "nieprawidłowości finansowych". Obyło się bez kary, bo komisja uznała, że krótki okres piastowania stanowiska jest wystarczającym usprawiedliwieniem. Kolejnym przewinieniem Głuchowskiego jest to, że "nie sprawował należytego nadzoru na pracownikami instytucji, którzy doprowadzili do wystąpienia strat finansowych", co ta sama komisja miała potwierdzić jeszcze na początku 2019 roku:
Komisja Orzekająca wprost stwierdziła, że kierownik jednostki nie zabezpieczył w sposób należyty środków publicznych, wprowadził mechanizm braku kontroli wydatkowanych środków na poziomie elementarnym, co umożliwiło wystąpienie nadużyć.
W oświadczeniu czytamy też, że Głuchowski miał "rozpowszechniać nieprawdziwe informacje o działalności teatru", bo w mediach miał donosić, że jego placówka nie składała do MKiDN wniosków o dofinansowanie w 2022 roku, a oni w papierach mają cztery projekty zgłoszone do ministerstwa. Na sam koniec została sprawa najbardziej gorsząca. Koncert Marii Peszek.
4 kwietnia w Teatrze Słowackiego ma odbyć się koncert Marii Peszek w ramach trasy "J*BIĘ TO WSZYSTKO. WIOSNA NARESZCIE!". W programie pojawić się mają piosenki z najnowszej, entuzjastycznie przyjętej przez fanów i okrzykniętej płytą roku przez tygodnik "Polityka", płyty artystki – "AVE MARIA". Na krążku znajduje się 10 utworów, w tym pierwszy singiel "Virunga", który wokalistka zadedykowała osobom LGBT+ czy piosenka, od której wzięła się nazwa trasy koncertowej "J*bię to wszystko". Ten szczególny utwór to love song, który opowiada surrealną historię, dziejącą się na wyspie, której nie ma w rzeczywistości, ale każdy może ją sobie stworzyć. Całość zaczyna się od słów 'Chciałabym ci kupić wyspę gdzieś na końcu świata, wiesz. Bylibyśmy tam we troje, tylko ty i ja i pies' - tylko na serwisie Spotify piosenka ma ponad milion odtworzeń.
Urząd Marszałkowski w swoim oświadczeniu komentuje - "W programie koncertu przewidziano m.in. wykonanie utworów z wulgaryzmami". Zdaniem urzędników umowa na przeprowadzenie koncertu "jest niekorzystna ze względu na wizerunek Teatru". Problematyczne było też to, że na stronie Teatru i na profilach społecznościowych placówki umieszczono tytuł trasy "J*BIĘ TO WSZYSTKO. NARESZCIE WIOSNA!". Nawet kiedy ją usunięto, to została informacja "dotycząca promocji albumu 'AVE MARIA', z którego utwory, mające być zaprezentowane podczas koncertu, zawierają treści wulgarne i obelżywe". A to się zdaniem Zarządu Województwa Małopolskiego nie godzi:
Organizacja tego typu wydarzeń na Scenie Głównej Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie aspirującego do miana Sceny narodowej, uderza w dobre imię Teatru i w jego wizerunek. Podkreślenia wymaga, że w dotychczasowej działalności Teatru koncerty muzyki rozrywkowej o ile w ogóle się odbywały, miały charakter zdecydowanie incydentalny. Tym większe zdumienie wywołuje decyzja Dyrektora Teatru o organizacji koncertu jawnie obrazoburczego i konfrontacyjnego.
Kiedy ogłoszono, że Głuchowski ma zostać odwołany, pracownicy teatru i przedstawiciele środowisk teatralnych zorganizowali protest. Pracownicy teatru napisali też do marszałka województwa list w obronie Głuchowskiego, które zostało odczytane w czasie konferencji prasowej. "Krzysztof Głuchowski jest właśnie w połowie swojej drugiej kadencji. Teatr pod jego dyrekcją odnosi sukcesy artystyczne, rozwija się, poddawany jest remontom, przechodzi przez trudny czas pandemii, a wszystko to dzieje się w poszanowaniu praw pracowniczych, a także w atmosferze wzajemnego szacunku i zrozumienia. W związku z tym pojawiające się informacje o rzekomych planach usunięcia dyrektora Głuchowskiego ze stanowiska budzą nasz najwyższy niepokój" - podkreślali sygnatariusze.
Andrzej Grabowski przemawiał podczas spotkania z mediami: "Z racji swojego wieku przeżyłem wiele zmian dyrekcji, ale nigdy nie spotkałem się z tym, żeby cały zespół stawał w obronie dyrektora. Jakieś pół godziny temu otrzymaliśmy maila, że takie zebranie dzisiaj się odbędzie. Zostaliśmy poproszeni o to, by każdy, kto może, przyszedł do teatru. I zobaczcie – jesteśmy tu nie tylko my, którzy graliśmy przed chwilą spektakl" - podawał portal LoveKraków.
Sam Głuchowski podczas konferencji podkreślał:
Nie wiem, kiedy i w jaki sposób rzekomo naruszyłem dobre imię teatru, w jaki sposób przyczyniłem się do nieprawidłowości w przetargach. Samo skierowanie wniosku do Regionalnej Izby Obrachunkowej nie świadczy o tym, że dokonałem jakiegokolwiek naruszenia dyscypliny finansów publicznych czy że jestem winien jakichkolwiek nieprawidłowości... Tak umiera sztuka.
Kolejny protest odbył się w sobotę 20 lutego przed Teatrem Słowackiego w Krakowie. Około 200 osób skandowało "Teatr jest nasz", a aktorzy związani z instytucją odczytywali listy poparcia docierające z teatrów z całej Polski, a także od osób publicznych.