W czwartek 24 lutego o godzinie 3 polskiego czasu rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę. Żołnierze uderzyli zarówno z ziemi, jak i z powietrza. Ukraińska armia stawia twardy opór, ale sytuacja zmienia się z minuty na minutę. Na stronie głównej Gazeta.pl prowadzimy relację na żywo.
Od wybuchu wojny w Ukrainie do Polski przyjechało 1,893 mln osób. Część z nich zostaje w naszym kraju, część kieruje się w dalsze rejony Europy. Do Niemiec mogą dotrzeć np. z Dworca Centralnego w Warszawie, skąd jedzie ekspres do Berlina. Tam także działa centrum doraźnej pomocy dla uchodźców, miasto prowadzi punkty recepcyjne, zaangażowano specjalne ośrodki, hostele i schroniska młodzieżowe, pomaga też bardzo dużo prywatnych osób. Jak donoszą media, jedną z nich jest Till Lindemann, wokalista grupy Rammstein.
Sytuacja w Berlinie jest bardzo ciężka. Jak przekazuje Deutche Welle, Franziska Giffey, burmistrz Berlina, alarmowała, że miasto jest na granicy wydolności swoich możliwości, jeśli chodzi o przyjmowanie uchodźców z Ukrainy. "Mamy do czynienia z niezwykle dynamicznym rozwojem sytuacji w ciągu tygodnia: na początku przyjmowaliśmy 45 osób, teraz codziennie przybywa ich ponad 10 tysięcy. To ogromne wyzwanie, któremu staramy się sprostać za pomocą różnych środków. W tej chwili damy radę tylko wspólnymi siłami. Dochodzimy jednak coraz bliżej do granic naszych możliwości" – powiedziała urzędniczka w programie "Morgenmagazin" stacji ZDF.
Na berlińskim dworcu pracuje dużo wolontariuszy, a wśród nich wypatrzono też Lindemanna. Muzyk nie poprzestaje na symbolicznych gestach i zapewnieniom, że chciałby zagrać koncert w Kijowie tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Okazuje się być człowiekiem czynu, co opisała w obszernym wpisie kobieta imieniem Alisa, która uciekła ze stolicy Ukrainy.
Do Berlina dotarła z przyjaciółką Tanyą. "Szukałyśmy noclegu w Berlinie, żeby móc bezpiecznie poczekać na odlot samolotu. Wolontariuszka powiedziała mi, że cały Berlin jest zatłoczony, nie ma miejsc. Ale w pobliżu stacji zbudowali duży namiot dla uchodźców i można tam zostać. Jestem chora i chce mi się płakać. Podchodzimy do następnego wolontariusza i tłumaczymy sytuację" - relacjonuje.
Wtedy niespodziewanie pojawił się Till Lindeman ze swoją menagerką Jessiką:
Nie mogę uwierzyć, że przede mną, pośrodku całej tej apokalipsy, stoi wokalista Rammsteina w modnym płaszczu, nie mniej modnych butach i czapce z logo @mozgiband [ukraiński zespół muzyczny - przyp. red]. Ma strasznie miłe i piękne oczy.
"Wolontariusz mówi, że Till umieści mnie w hotelu... Nie bardzo rozumiem, co się dzieje. Till i Jessica zabierają nas do hotelu, do pięknego hotelu. Płacą za pokój i wkładają do torby 50 euro na obiad. Jessica podała też swój numer i powiedziała, żebym zadzwoniła, jeśli będziemy czegoś potrzebować" - opisuje sytuację dalej. Zgodnie z jej relacją, Lidemann był bardzo zakłopotany, kiedy płacząc, ucałowała go trzy razy:
Przyznałam mu się, że kiedyś kochałam Britney Spears, ale teraz kocham Rammstein. Szczerze się roześmiał. W ramach podzięki zaprosiłam go do moich przyjaciół na Cyprze. A on tylko odpowiedział, że jego pomoc jest potrzebna tutaj.
Lindemann na tym nie poprzestał. Razem z artystą Markiem Jungiem wystawili na aukcję wspólny obraz z antywojennym przesłaniem. Grafika przedstawia gołębia pokoju zbryzganego kolorową farbą, na górze obrazu znajduje się napis "Proszę o Pokój 2022". Dolna część pracy ozdobiona jest autografami Lindemanna i Junga.
Obraz można licytować drogą e-mailową do 20 marca - "Rolling Stone" donosi, że oferty na kilka tysięcy euro zostały złożone w ciągu tylko kilku godzin. Pieniądze zostaną w całości przekazane charytatywnym organizacją, które zajmują się pomocą uchodźcom z Ukrainy.
Zespół Rammstein jest bardzo popularny zarówno w Ukrainie, jak i w Rosji. Muzycy niedługo po wybuchu wojny wydali oświadczenie, w którym potępili rosyjską agresję. "W tej chwili jesteśmy szczególnie zasmuceni cierpieniem Ukraińców. Każdy członek zespołu ma inne doświadczenia z obu krajów; wszyscy muzycy mają przyjaciół, kolegów, partnerów i fanów na Ukrainie i w Rosji. Zdajemy sobie sprawę, że wielu rosyjskich fanów może być rozczarowanych poczynaniami swojego rządu i chcemy pamiętać o człowieczeństwie, które tkwi w obywatelach Rosji i Ukrainy" - podkreślili.
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Od pierwszych godzin napaści giną bezbronni cywile, a Rosjanie systematycznie atakują miasta i wsie. Zniszczenia są ogromne. Z kraju ogarniętego wojną próbują się wydostać miliony uchodźców. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.