Wywiad z 79-letnim Rogerem Watersem przeprowadził znany dziennikarz śledczy James Bell, który bezskutecznie próbował wyjaśnić współzałożycielowi Pink Floyd, że Rosjanie naprawdę dopuszczają się strasznych zbrodni na ukraińskiej ludności cywilnej. Muzyk nie chce przyjąć do wiadomości, że wojując z tym, co sam nazywa "zachodnią propagandą", sam staje się użyteczna marionetką Kremla.
Roger Waters aktualnie prowadzi trasę koncertową 'This Is Not A Drill'. Jak czytamy w tekście "Rolling Stone", każdy z występów zaczyna się od komunikatu:
Jeśli jesteś jedną z tych osób, które mówią, że kochają Pink Floyd, ale nie mogą znieść politykowania Rogera, możesz równie dobrze w tej chwili wypie***lać do baru. Dziękuję i życzę udanego koncertu.
Muzyk chce, żeby jego publiczność akceptowała i traktowała poważnie zarówno jego muzykę, jak i poglądy polityczne. Przypomnijmy - Waters w istocie opowiada się po stronie putinowskiej Rosji. Wielokrotnie już skrytykował w mediach wsparcie Zachodu dla Ukrainy i nawołuje do tego, by wstrzymać pomoc militarną dla władz Kijowa. Napisał też oburzający wielu komentatorów list otwarty do Ołeny Zełenskiej, w którym nazwał Ukrainę "krajem skrajnie nacjonalistycznym", a prezydenta kraju określił mianem "pionka Waszyngtonu". Napisał też, że prezydent USA to zbrodniarz wojenny, który "rozpala ogień w Ukrainie".
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
A zarazem w najnowszym wywiadzie podkreśla, że zamiast "łykać przekazy medialne", należy wyciągać własne wnioski. Jego zdaniem to, co trafia do mediów, jest "zmonopolizowane przez polityczne władze i rządy. Mój Boże, 'Rolling Stone' musi być tego częścią" - twierdzi przekonany o swojej słuszności Waters.
Uparcie też powtarza, że informacje o masowych grobach w ukraińskich miastach, gwałtach rosyjskich żołnierzy na ukraińskich kobietach, atakach na konwoje humanitarne i niszczeniu szpitali to "zachodnia propaganda", która jest odbiciem "rosyjskiej propagandy" -"Rosjanie zaburzyli nasze wybory, Rosjanie zrobili tamto. To wszystko kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa".
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Kiedy Bell mu tłumaczył, że ma przyjaciół z Ukrainy, ale też zaprzyjaźnionych dziennikarzy z Wielkiej Brytanii, którzy pojechali do Ukrainy i wdzieli na własne oczy dowody na wcześniej wspomniane przestępstwa i zbrodnie, Rogers stwierdził:
Może. Ale nie zapominaj, że jestem na liście śmierci, którą popiera ukraiński rząd. Jestem na pieprzonej liście, a oni ostatnio zabili ludzi. Ale kiedy oni zabijają, to piszą, że zlikwidowali cele z obrazka. Cóż, jestem jednym z tych pieprzonych obrazków.
Bell zwraca uwagę, że twierdzenia Watersa nie do końca pokrywają się z prawdą. Faktycznie, skrajnie prawicowa ukraińska organizacja stworzyła listę, na której wpisano nazwiska tysięcy 'wrogów Ukrainy': zaczynając od rzekomych członków grupy Wagnera aż po dziennikarzy, którzy są podejrzewani o współpracę z marionetkowym rządem Donbasu. Lista i strona, na której ją umieszczono, została potępiona na międzynarodowym forum, ale ukraiński rząd nie zdecydował się jej usunąć - podkreśla się, że to nie jest żadna 'lista śmierci', a raczej 'informacje i wytyczne dla służb porządkowych i organów prawnych'.
Waters niby podkreśla: To niepotrzebna wojna. Ci ludzie nie powinni umierać. Ale z drugiej strony dodaje: Rosja nie powinna być zachęcona do tego, by najechać Ukrainę. Próbowali przez 20 lat tego uniknąć, sugerując dyplomatyczne środki zachodnim rządom. "Innymi słowy, to wina NATO, że Putin zdecydował się zaatakować Ukrainę" - konkluduje w swoim tekście Bell.