Na początku października premierę miała książka Toma Feltona, "Beyond the Wand: The Magic and Mayhem of Growing Up a Wizard", w której wątki autobiograficzne przeplatają się ze światem Harry'ego Pottera, pracą na planie i przemyśleniami w stosunku do granych postaci. Odtwórca roli popularnego Ślizgona, Draco Malfoy'a, ponownie odniósł się w niej do relacji z filmową Hermioną, Emmą Watson.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Spekulacje o uczuciu łączącym Toma Feltona i Emmę Watson trwają od dawna. Powróciły między innymi przy okazji premiery dokumentu HBO Max "Harry Potter – 20. rocznica: Powrót do Hogwartu", w którym twórcy dzielili się wspomnieniami z planu produkcji. Odtwórczyni roli Hermiony przyznała, że była zakochana w starszym o 3 lata Feltonie, a na ten fakt wpływ miało jedno z kreatywnych zadań, jakie otrzymali aktorzy. Gdy zostali poproszeni o narysowanie ich wizji Boga, filmowy Draco stworzył obrazek przedstawiający dziewczynę na deskorolce, co zaimponowało Emmie.
W pierwszych dwóch filmach bardzo podkochiwałam się w Tomie Feltonie. Był moim pierwszym zauroczeniem. On o tym wie. Rozmawialiśmy o tym, wciąż się z tego śmiejemy. Jesteśmy teraz naprawdę dobrymi przyjaciółmi i to jest fajne.
- powiedziała Watson. Przyznała też, że każdego dnia na planie na rozpisce dnia zdjęciowego szukała przypisanego Feltonowi numeru, siódemki. Gdy ją znalazła, wiedziała, że "będzie to wyjątkowo ekscytujący dzień". Plotki o łączącym aktorów uczuciu aktorów potwierdził też odtwórca roli Rona, Rupert Grint.
Zawsze było coś takiego wokół nich, aż iskrzyło. Nie chcę tu nic sugerować... Ale byliśmy dzieciakami. To było jak podwórkowy romans.
– powiedział w wywiadzie dla Entertainment Tonight. Początki tej relacji nie były jednak łatwe, bo Felton nawet przy wyłączonych kamerach starał się nie wychodzić z roli wyniosłego Ślizgona.
W książce Toma Feltona czytamy, że ze względu na rolę Draco, którego system wartości wydaje się być całkowicie sprzeczny z tym wyznawanym przez Hermionę, Emma Watson początkowo unikała bliższego kontaktu. Sprawę pogorszyła sytuacja, w której aktor, w towarzystwie innych filmowych Ślizgonów, wyśmiał pokaz taneczny, który zorganizowała Emma pomiędzy zdjęciami.
Wkradliśmy się na pokaz Emmy i gdy tańczyła, śmialiśmy się coraz głośniej. Byliśmy wtedy po prostu małymi gówniarzami. Czułem się później jak dupek. I słusznie. Jedna z makijażystek wyjaśniła mi dosadnie, dlaczego moje zachowanie było niewłaściwe.
- napisał. Gdy zrozumiał swój błąd, jego uczucia względem koleżanki z planu uległy całkowitej zmianie, choć aktor stanowczo zaprzecza, że był to ten rodzaj miłości, o jaki podejrzewają go fani.
Zaczęły pojawiać się plotki, że nasza relacja to coś więcej. Zaprzeczałem im, mówiłem, że nie lubię jej w ten sposób, ale prawda była inna. Moja ówczesna dziewczyna od początku wiedziała, że między mną a Emmą jest coś niewypowiedzianego. Pamiętam, że mówiłem, że "kocham Emmę jak siostrę", ale było w tym coś znacznie większego. Zawsze darzyłem ją sekretną miłością, chociaż może nie w taki sposób, w jaki chcieliby tego ludzie. Nie oznacza to, że nie było między nami żadnej iskry. Zdecydowanie była, tylko niestety w innych momentach. Rozminęliśmy się.
- wyjaśnił szczerze Tom Felton. Dodał, że nie uważa, by był kiedykolwiek prawdziwie zakochany w aktorce, ale "kochał i podziwiał ją jako osobę" w sposób, którego nikomu nie potrafił wytłumaczyć. Nazwał to pokrewieństwem dusz, które zawsze mogły liczyć na swoje wsparcie.
Już w przedmowie do książki Feltona do tematu odniosła się sama Emma Watson. Zdaje się potwierdzać słowa aktora - łączyła ich specyficzna więź, którą trudno jednak nazwać tradycyjnie rozumianą miłością.
Od ponad 20 lat darzymy się specjalnym rodzajem miłości. To, co jest między nami, jest o wiele głębsze. To jedna z najczystszych wersji miłości. Jesteśmy bratnimi duszami, zawsze się wspieraliśmy. I wiem, że zawsze tak będzie.
– napisała aktorka. Fani serii o Harrym Potterze doszukiwali się uczucia nie tylko pomiędzy aktorami, ale również granymi przez nich postaciami, tworząc fanowskie opowiadania znane jako Dramione. Zapytana o sens połączenia w parę tych dwóch skrajnych postaci autorka książek, J.K. Rowling, odpowiedziała, że trudno jej zrozumieć. Stworzeni przez nią bohaterowie zbyt się od siebie różnią, a Malfoy nie jest pozytywną postacią. Sympatia dla nietypowej pary wynika według niej z nierozróżniania osobowości Draco i grającego go aktora.
Czy [Draco i Hermiona] skończą razem w szóstej czy siódmej części? Zdecydowanie nie! Problem polega na tym, że dziewczynom podoba się Tom Felton, ale Draco nie jest przecież Tomem Feltonem.
- powiedziała podczas World Book Day Chat w marcu 2004 roku, jeszcze zanim zakończyła pisanie serii.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina