"Cuda zdarzają się nawet w mrocznych czasach. Taki cud przydarzył się psu o imieniu Dżek" - napisał w poniedziałek na Facebooku Ołeś Malarewycz z kijowskich władz. Przekazał, że zwierzę mieszkało w okupowanym przez Rosjan Kupiańsku w obwodzie charkowskim, gdzie wskutek wybuchów prawie straciło słuch i zostało ranne w grzbiet. "Ale pozostała w nim łagodność, miłość do ludzi, mocny charakter i wiara to, co najlepsze" - dodał urzędnik.
Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
To właśnie Ołeś Malarewycz znalazł psa kolejnego dnia po wyzwoleniu miasta przez ukraińskie siły. Z pomocą przyjaciół zapewnił Dżekowi jedzenie i przewiózł psa do Kijowa, gdzie czworonóg trafił pod opiekę weterynarzy. W międzyczasie jeden ze znajomych Malarewycza zaoferował, że znajdzie psu bezpieczny dom.
I tak po udanej operacji wolontariusze pomogli przetransportować zwierzę do Włoch i przekazać je rodzinie Andrei Bocellego. W jaki sposób słynny śpiewak dowiedział się o psiaku? Tego nie wiadomo, ale być może niedługo poznamy więcej szczegółów, bo Ołeś Malarewycz planuje udostępnić dłuższy filmik z podróży Dżeka. "Dziękujemy rodzinie Bocelli za wielkie serce i dobro" - podkreślił urzędnik na końcu wpisu.
Nagranie z pierwszego spotkania znanego tenora i Dżeka można obejrzeć poniżej: