Dwa rozwody i emigracja. Serialowy doktor Tretter z "Na dobre i na złe" nie miał łatwego życia

Sympatię publiczności zyskał rolą doktora Stefana Trettera w popularnym serialu telewizyjnym. Choć zawodowo czuje się spełniony, to prywatnie nie miał szczęścia. Piotr Garlicki ma za sobą życie na emigracji i nieudane małżeństwa. Jak dziś żyje 77-letni aktor?

Piotr Garlicki szerszej publiczności dał się poznać w roli szorstkiego, lecz kompetentnego doktora Stefana Trettera w serialu telewizyjnym "Na dobre i na złe". W czerwcu tego roku świętował 77. urodziny. Na drodze zawodowej nie mógł narzekać na brak szczęścia, jednak prywatnie życie go nie oszczędzało.

Trudne wybory u progu dorosłości. Zanim został aktorem, nie miał łatwego życia

Mając zaledwie 17 lat, wyprowadził się z domu rodzinnego, co było podyktowane narastającymi konfliktami z ojczymem. — Wyszedłem z domu i nie wróciłem na obiad. (...) Byłem zdany na własne siły i samotność — wyznał po latach.

Początkowo aktorstwo nie było jego planem. Rozpoczął studia na filologii orientalnej, jednak szybko je przerwał. Po odbyciu obowiązkowej służby wojskowej nie wiedział, co ze sobą zrobić. Ojciec jego zmarłego przyjaciela, aktor Jacek Woszczerowicz, zasugerował, by zdawał do szkoły teatralnej. Tak rozpoczęła się jego przygoda.

Po studiach rozpoczął pracę w "Teatrze Rozmaitości", a następnie występował na deskach teatru "Na Woli". Szerszej publiczności dał się poznać w "Barwach ochronnych". W międzyczasie ożenił się, a owocem tego związku był syn, Łukasz. — Brak więzów rodzinnych w czasie dorastania wpłynął na moje życie emocjonalne — twierdził aktor po pierwszym rozwodzie.

Gdy jego kariera nabierała tempa, niespodziewanie, wraz z ówczesną partnerką, podjęli decyzję o emigracji. Dobrze zapowiadającą się karierę zawiesił i kupił bilet w jedną stronę do USA. Za granicą ciężko pracował, by wieść godne życie, jednocześnie był to dla niego bardzo trudny czas. — Byłem kierowcą ciężarówki, pracowałem w sortowni swetrów, a najdłużej, bo 12 lat, w firmie zajmującej się sprzedażą owoców morza. Popularność zostawiłem na granicy — wspominał lata spędzone w USA. — Nie mogłem więc przyjechać na pogrzeb mojej matki, nie odwiedzałem syna Łukasza z pierwszego małżeństwa (…). To są decyzje, które mają później konsekwencje w dalszym życiu — mówił z goryczą.

Zobacz wideo Polski serial "Królowa" z Andrzejem Sewerynem jako drag queen [ZWIASTUN]

Powrót do Polski. Piotr Garlicki otrzymał angaż w popularnym serialu

Po 15 latach wrócił do Polski razem z żoną i synem Kasprem. Małżeństwo nie układało się za dobrze i niedługo po powrocie do kraju, para się rozwiodła. Kobieta wróciła do Stanów Zjednoczonych, zabrała ze sobą syna, a Garlicki pozostał w ojczyźnie i rozpoczął poszukiwanie pracy w zawodzie.

Lata braku aktywności zawodowej sprawiły, że branża nie miała mu wiele do zaoferowania. Gdy już zwątpił w szansę powrotu do aktorstwa, otrzymał telefon z produkcji serialu "Na dobre i na złe". — Pojechałem, poznałem się z reżyserem i... dostałem rolę. Bez żadnego castingu — wspominał. Rola doktora w szpitalu w Leśnej Górze otworzyła przed nim na nowo drzwi do kariery.

Jak wygląda życie Piotra Garlickiego? Syn aktora poszedł w jego ślady

Obecnie aktor ma 77 lat, a o jego życiu prywatnym nie wiemy zbyt wiele. Wiadomo jednak, że jego pierworodny syn, Łukasz, poszedł w ślady ojca i na swoim koncie ma wiele ambitnych projektów i ciekawych ról. Drugi syn aktora, Kasper, próbuje swoich sił w dubbingu, a na co dzień studiuje na Manhattanie.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: